Reklama

Krok za dzieckiem

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 22/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Ewą Łukowską o wychowaniu i związanych z nim radościach i zagrożeniach rozmawia Barbara Dziadura

Barbara Dziadura: - Wychowanie to szeroka dziedzina i pewnie trzeba się go uczyć całe życie. Czy możne jednak powidzieć, co w wychowaniu jest najważniejsze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ewa Łukowska: - Optymalnie wychowanie dziecka jest bezpieczne i można w nim odnieść sukces w sytuacji pełnej rodziny. To trzeba od razu powiedzieć. To jest to optimum: pełna, w miarę normalnie funkcjonująca rodzina, niedotknięta żadnymi trudnościami typu uzależnienia, emocjonalna zdrada itp. W sytuacji niepełnej rodziny proces wychowania wygląda zupełnie inaczej i na co innego trzeba zwracać uwagę. Wtedy jeden z rodziców musi rekompensować to, że nie ma drugiego.
Kiedy decydujemy się na bycie rodzicami, to podstawowe pytanie, jakie powinniśmy sobie postawić, brzmi: Jakimi chcemy być rodzicami albo jaką postawę rodzicielską chcemy przyjąć. Z tego później wynika nasze wychowanie dzieci. Najbardziej optymalnym typem rodzica jest rodzic kochający i stanowczy. Z jednej strony daje on dziecku poczucie miłości, ale jednocześnie jest stanowczy, czyli są ustalone zasady, które rodzic egzekwuje, że np. negowane jest bicie kolegi, że przekroczenie pewnych granic ponosi za sobą konsekwencje w postaci nieoglądania bajki czy obniżenie kieszonkowego. Z własnej obserwacji i pracy w Pogotowiu Opiekuńczym wiem, że bezwzględnie najważniejsza rzeczą jest okazywanie miłości i wsparcia dziecku. To jest najważniejszy aspekty wychowania. Jest kilka sposobów na to, żeby to osiągnąć.

- Spróbujmy je może wyliczyć…

- Pierwszym jest bezwarunkowe oddanie się dziecku zawarte w zdaniu: „Jesteś dla mnie ważny dzisiaj i jutro niezależnie od tego, co się stanie”, czyli „nie kocham cię tylko wtedy, kiedy jesteś dobry i wszystko robisz, jak ja chcę, ale kocham cię również wtedy, gdy coś przykrego ci się przydarzy, gdy nabroisz, sprawisz mi zawód”. Drugim sposobem jest - myślę bardzo ważny w dzisiejszych czasach - zaplanowanie wspólnego czasu, czyli rezerwowanie czasu tylko dla dzieci, na przebywanie z nimi, zabawę z nimi, rozmawianie z dziećmi. U mnie w domu jest taka zasada ustalona i ostatnio byłam dumna, jak moja 10-letnia córka powiedziała koleżance, która w niedzielę chciała ją wyciągnąć na podwórko, że nie może wyjść, bo „my jesteśmy umówieni z rodzicami, że w niedzielę ja się nie spotykam z koleżankami, że niedzielę spędzam z rodzicami”. Następnym sposobem jest bycie dostępnym dla dziecka, czyli dziecko wie, że z ważną sprawą może przyjść w każdym czasie zaplanowanym i niezaplanowanym, i ja odłożę to, co mam w tej chwili do zrobienia, i poświęcę mu czas. Następne - czułe obchodzenie się z dziećmi. Dzieci potrzebują delikatnego traktowania, czyli łagodności, delikatności - to główne postawy przy zajmowaniu się dzieckiem. Ważne jest, żeby nie przerzucać na dziecko własnej złości, zdenerwowania czy irytacji. I dalej - częsty kontakt wzrokowy. To jest w ogóle bardzo skuteczny sposób okazywania miłości, bardzo ważny w relacjach z dziećmi. Trzeba popatrzeć na dziecko, mrugnąć do niego oczyma i wtedy od razu je odbieramy. Jeżeli ono odwzajemni ten uśmiech oczu, to znaczy, że wszystko jest dobrze, natomiast jeśli wycofa wzrok, odwróci się, to jest dla nas sygnał, że coś jest nie tak w naszych relacjach albo że wydarzyło się coś, o czym jeszcze nie wiemy, a warto się dowiedzieć. Ja sama tego niejednokrotnie doświadczam, gdy odwożę moją córkę czy syna do szkoły czy przedszkola i w lusterku wyłapuję ich wzrok pełen miłości, wtedy wiem, że wszystko jest dobrze. To też jest sposób na okazywanie dziecku miłości. Kolejny sposób - słuchanie ze zrozumieniem. To jest trudna sprawa i w sumie trzeba się tego po prostu uczyć. Słuchanie ze zrozumieniem jest to aktywne słuchanie, gdy odkładamy wszystko na bok, siadamy naprzeciwko dziecka, mamy z nim kontakt wzrokowy i pozwalamy mu mówić to, co ono chce nam powiedzieć. Nie wtrącamy swoich poglądów, co najwyżej dopytujemy się, czy dobrze zrozumieliśmy to, co dziecko nam mówi. Jest to niezmiernie ważne dla młodzieży w wieku dorastania, kiedy ten kontakt jest bardzo potrzebny. Jeżeli dorastające dziecko będzie miało poczucie, że jest słuchane przez rodzica, to właśnie do niego przyjedzie ze swoimi problemami. I ostatnim sposobem jest dotykanie i przytulanie - bezwzględnie ważny aspekt dla małych dzieci, które same się tego dopominają, i okazuje się, że dla dorastających dzieci jest to też ważne.

Reklama

- Czyli, podsumowując, w wychowaniu ważne jest, żeby dziecko czuło się bezwarunkowo kochane i akceptowane. Ale czy to już wszystko, czy to wystarczy?

- Drugim warunkiem jest stanowczość, czyli ustalenie w domu jasno określonych i zrozumiałych zasad, których naruszenie będzie miało swoje konsekwencje i to w każdym wymiarze, w wymiarze zabawy, obowiązków dzieci, czasu wolnego. Często rodzice się po prostu umawiają z dziećmi, że „jeżeli to, to tamto”, i dziecko doskonale wie, jakie czekają je konsekwencje, że jeżeli coś zniszczy, to będzie musiało jakoś zadośćuczynić poniesionej przez rodzinie stracie materialnej.

- Dlaczego tak ważna jest ta stanowczość i wpajanie dziecku od najmłodszych lat zasad, których powinno się przestrzegać?

- Dlatego, że życie dorosłej osoby składa się z różnych zasad. Już w przedszkolu dziecko ma obowiązek przestrzegania pewnych zasad. Jeżeli my w domu nie uczymy ich przestrzegania, to potem dziecko będzie miało problem z respektowaniem zasad w środowiskach, w których się znajdzie. Będzie mu z tym niedobrze, będzie się źle czuło, będzie sfrustrowane, niedoceniane i będzie otrzymywać negatywne uwagi pod swoim adresem, w wyniku których obniży mu się poczucie własnej wartości. Jest to więc jakby taki trening do dorosłości. Tak samo jest przebiega wychowanie w religii, gdzie jest Dziesięcioro przykazań, czyli też są zasady, których trzeba przestrzegać. I im człowiek starszy, tym bardziej wrażliwy i nie nabędzie tej wrażliwości dorosły człowiek, albo nabędzie ją z ogromną trudnością, jeśli jako dziecko nie był wdrażany do przestrzegania zasad.

- Jakie błędy wychowawcze najczęściej popełniają rodzice? Jak ich się wystrzegać?

- Często rodzice reagują w różnych sytuacjach emocjami, a szczególnie złością. Później, niestety, zostawiają tę sytuację nierozwiązaną. Często jest tak, że rodzic pod wpływem złych emocji, złości, irytacji zareaguje nieadekwatnie do sytuacji i później ma poczucie, że zachował się nie fair, że zrobił błąd, ale nic z tym dalej nie robi. Dzieci natomiast bezwzględnie czują, kiedy rodzic ma rację i wtedy nie mają do niego pretensji o ukaranie, o reprymendy, a bezwzględnie czują, kiedy zostały niesprawiedliwie ocenione. Ja to przepracowałam już 16 lat w pogotowiu, że jak się dobrze nie rozezna sytuacji i pod wpływem emocji zareaguje niekorzystnie dla dziecka i ona ma poczucie krzywdy, to wtedy reaguje wycofaniem, obraża się, jest smutne. Kiedy widzimy taką postawę dziecka i mamy świadomość, że sami nabałaganiliśmy i nic z tym nie robimy - to jest wielki błąd. Generalnie przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by podejść do takiego dziecka i powiedzieć mu: zapędziłam się, przepraszam Cię i to słowo „przepraszam Cię” w tych sytuacjach jest niezmiernie ważne. Po pierwsze, dziecko ma możliwość otwarcia się na nowo. Po drugie, my się czujemy w porządku, nie dźwigamy ciężaru popełnienia błędu. A po trzecie, dziecko uczy się przepraszać. Jeśli sami nie damy mu tego przykładu, to ono nie będzie się miało skąd tego nauczyć. Uczy się też takiej postawy, że wszyscy ludzie mają prawo do błędu, ale ważne jest, żeby potem coś z tym zrobić.

- Jakie jeszcze rodzice popełniają błędy?

- Takim błędem jest komunikacja, którą fachowo określa się typu „ty” a nie „ja”. W odniesieniu do dzieci przedszkolnych poprzez mówienie: „Ale Ty jesteś zły”, albo „Jaki Ty jesteś niedobry dzieciak, znowu coś zniszczyłeś” dziecko otrzymuje sygnał, że ono jest niedobre i w związku z tym „mama mnie nie kocha”. A to zdanie można przetransponować, gdyż tak naprawdę chcieliśmy tylko wyrazić naszą złość, że dziecko coś zbroiło, ale dalej je kochamy i można powiedzieć: „Słuchaj Franiu, złości mnie to, że tak postępujesz”, czyli mówię mu, że to nie on mnie złości, tylko to, co on robi. W dziecku trzeba wyrabiać poczucie, że rodzice go kochają, tylko nie lubią, gdy robi to i to, i to.
Częstym błędem jest też stawianie dziecku zbyt dużych wymagań w stosunku do jego możliwości. Warto jest przyglądać się dziecku i mieć wiedzę, jakie ma ono indywidualne preferencje, dyspozycje i te intelektualne, i wszystkie inne, i współdziałać z nim w tym zakresie, żeby ono dokonywało wyboru, co ma robić w czasie wolnym, ile czasu potrzebuje na naukę.

- Czy można wyróżnić podstawowe potrzeby, które powinny być zaspokojone do prawidłowego rozwoju fizycznego, psychicznego i duchowego dziecka?

- Byt materialny jest bardzo ważny. W swojej pracy doświadczam tego, że to dzieci ponoszą konsekwencje tego, że nie ma zaspokojonych podstawowych potrzeb materialnych, bo np. sąd podejmuje decyzję, że dzieci w danych warunkach nie mogą żyć i zostają skierowane do ośrodka, co powoduje, że zostaje zerwana więź między rodzicami i dziećmi. W dzisiejszym świecie, w dzisiejszych warunkach ekonomicznych warto coś zrobić, by tym rodzinom pomagać, by ten byt choć w minimalnym stopniu był zaspokojony. Ale oprócz tego bytu bardzo ważne są potrzeby emocjonalne, czyli potrzeba bycia kochanym, akceptowanym takim jakim jestem, potrzeba uwagi rodziców. To są potrzeby, bez których dziecko, pomimo że będzie żyło w cudownych warunkach materialnych, może być nieszczęśliwe i będzie szukało innego środowiska, które te potrzeby mu zrekompensuje.

- W Stanach Zjednoczonych bardzo szybko dąży się do tego, by dziecko się usamodzielniło i żyło „na własny rachunek” - czy to jest dobry kierunek w wychowaniu?

- Ja myślę, że to jest zbyt okrutne, jeśli chodzi o emocje. Generalnie dzieci bezwzględnie potrzebują uwagi i bycia z rodzicem. Oczywiście nie chodzi o to, aby przywiązywać dziecko do siebie. Często jest tak, że maluję coś z dzieckiem i w pewnym momencie ono mi jakby daje przyzwolenie, żebym odeszła i dalej bawi się samo. Ważne jest, żeby za tym iść. Jeśli dziecko będzie miało zapewnione poczucie bezpieczeństwa i wyrośnie w miłości, w uwadze, to ono da sobie świetnie radę ze wszystkimi obowiązkami, które będzie spotykało w swoim życiu dorosłym, bo będzie miało bazę, z której może czerpać siłę i zaplecze w postaci rodziny.

- Dziękuję za rozmowę.

Ewa Łukowska, pedagog i terapeuta rodzinny, wychowawca w Pogotowiu Opiekuńczym, pracuje też w Poradni Młodzieżowej i Poradni Małżeńsko-Rodzinnej.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: wyjątkowa Wielkanoc z rekordową liczbą nowych katolików

2024-03-26 18:40

[ TEMATY ]

Francja

twitter.com

Kościół we Francji przygotowuje się w do wyjątkowej Wielkanocy z kolejną rekordową liczbą katechumenów. Choć dokładne dane nie zostały jeszcze ogłoszone, to szacuje się, że chrztów dorosłych będzie w tym roku o co najmniej 30 proc. więcej. To prawdziwa epidemia, a raczej niespodziewany cudowny połów - przyznaje ks. Pierre-Alain Lejeune, proboszcz z Bordeaux.

Zauważa, że wszystko zaczęło się półtora roku temu, kiedy do jego parafii zgłosiło się w sprawie chrztu kilkadziesiąt osób, tak iż obecnie ma osiem razy więcej katechumenów niż dwa lata temu. Początkowo myślał, że to przejaw dynamizmu jego parafii. Szybko jednak się przekonał, że nie jest wyjątkiem. Inni proboszczowie mają ten sam «problem», są przytłoczeni nagłym napływem nowych katechumenów.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza

Agnieszka Bugała

Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy. Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła. Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy? Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek w archikatedrze przemyskiej

2024-03-29 10:59

Rafał Czepiński

Bp Krzysztof Chudzio

Bp Krzysztof Chudzio

Msza Święta Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczęła obchody Triduum Paschalnego.

28 marca 2024 r. Eucharystii w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu przewodniczył bp Krzysztof Chudzio, a homilię wygłosił abp senior Józef Michalik.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję