Reklama

Pan Bóg na boisku... (2)

Powracamy do rozpoczętego wątku dotyczącego obecności sfery religijności w sporcie, a szczególnie w kontekście pracy duszpasterskiej wśród piłkarzy pierwszoligowej „Pogoni” Szczecin. Poznaliśmy już nastawienie zawodników do obecności w drużynie kapelana, wspólnej modlitwy, doradztwa duchowego i gestów, które na boisku są odczytywane jako świadectwo wiary piłkarzy. Warto także spojrzeć na te aspekty z drugiej strony.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 41/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z kierownikiem zespołu Ryszardem Mizakiem oraz opiekunem duchowym - ks. Henrykiem Marszałkiem rozmawia ks. Robert Gołębiowski

Ks. R. Gołębiowski: - Jak osoby odpowiedzialne za kierowanie klubem odnajdują postać duchownego wśród drużyny?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

R. Mizak: - Bez przesady powiem, że rola księdza jest ogromnie ważna. Stwierdzam to po dość długim okresie obserwacji bardzo pozytywnego oddziaływania na zespół osoby Księdza Henryka. Jego praca integruje tych młodych ludzi w jeden zespół odpowiedzialny nawzajem za siebie, podnosi morale, wzmacnia duchowo, dodaje wewnętrznej siły do realizacji swego piłkarskiego talentu. Ksiądz Kapelan został zaakceptowany w zespole jako ktoś, na kim można polegać, do kogo można z pełnym zaufaniem zwrócić się w swoich życiowych problemach. Świadczy o tym chociażby pamięć o nim na wyjazdach, gdy ze względów duszpasterskich nie może być z nami. Zawodnicy sami prowadzą modlitwę, głośno przypominają sobie nawzajem, że Ksiądz Henryk jest z nami duchowo obecny i czeka na godną, moralną postawę wszystkich piłkarzy.

- Religia kształtuje człowieka ku pozytywnym zachowaniom. Sport ma także wychowywać, wpływać na szlachetne postawy. Czy widać w szerszym znaczeniu takie efekty poprzez posługę kapelana?

Reklama

R. Mizak: - Niewątpliwie tak. Widać to szczególnie w pomocy niesionej zawodnikom w chwilach kryzysów, ludzkich załamań czy problemów rodzinnych. Właśnie rodziny mocno akcentują dobrego ducha, jaki wnosi w ich codzienne życie Ksiądz Henryk ze swą pogodą ducha. W kościele widuję w niedzielę naszych piłkarzy wraz z żonami i dziećmi - to jest na pewno budujące. Także w pracy wychowawczej kładziemy nacisk na czystą grę, szacunek dla przeciwnika, a w tym wszystkim nieocenioną rolę odgrywa właśnie ksiądz. Inny ważny fakt to wpływ księdza wychodzącego na płytę boiska wraz z piłkarzami na publiczność. To zresztą jedyny przypadek, gdy kapelan może być z zespołem aż do momentu rozpoczęcia spotkania. W Szczecinie ta obecność jest jak najbardziej wartościowo odbierana przez kibiców, którzy na pewno dzięki temu nieco temperują swoje charaktery.

- Księże Henryku, czy kapłan jest naprawdę potrzebny w drużynie piłkarskiej?

Ks. H. Marszałek: - Każdy człowiek składa się z duszy i ciała niezależnie od tego, kim jest. Piłkarze oprócz rozwijania tej cielesnej sfery posiadają także wrażliwe wnętrze, które potrzebuje nieustannego kierowania, tak by umieć wybierać w życiu to, co jest najwartościowsze. Wydaje mi się, że właśnie tej grupie ludzi potrzebny jest ksiądz - nie psycholog czy terapeuta, ale właśnie kapłan, który zna problemy człowieka i umie doradzić w trudnych momentach. Obecni piłkarze „Pogoni” pochodzą z całej Polski, czują się czasem zagubieni w innym niż rodzinne środowisku. Doświadczam tego, będąc pośród nich, wspomagając ich w podejmowaniu czasem niezwykle ważnych, życiowych decyzji. Są bardzo otwarci, szczerzy, potrzebują wielu wskazówek i co najważniejsze, będąc już swoistymi gwiazdami, przyjmują to wszystko z pokorą i pełną akceptacją. Piłkarze, nie łudźmy się, nie są ludźmi świętymi, nie są wolni od trudnych dylematów moralnych. Często w takich chwilach dzwonią, przyjeżdżają, rozmawiamy, by w samym zarodku uleczyć życiowe błędy, których się nie ustrzegają. Takich sytuacji było już kilka i mam taką ludzką i kapłańską satysfakcję, że właśnie po takich „męskich” rozmowach wyszli na prostą!

Reklama

- Jak wygląda więc konkretnie praca duszpasterska wśród naszych piłkarzy?

Ks. H. Marszałek: - Są dwa wymiary tej posługi. Jeden dotyczy formacji wewnątrz drużyny, w tzw. wymiarze stadionowym, a drugi wpływa szczególnie na życie sakramentalne zawodników i ich rodzin w codzienności. W pierwszym przypadku oznacza to bycie z piłkarzami przed meczem, wspólną modlitwę, błogosławieństwo, a także w wolniejszych chwilach głoszenie krótkich konferencji wpływających na rozwój ich człowieczeństwa. Drugi teren mojej pracy to duszpasterstwo rodzin piłkarzy. Kilka razy przygotowywałem piłkarzy oraz ich narzeczone do sakramentu bierzmowania, małżeństwa czy też do chrztu św. Proszą także o to sami, by uczestniczyć w tych sakramentalnych momentach ich życia. Pięknymi akcentami są: Msze św. na inaugurację i zakończenie każdej rundy, tradycyjny opłatek, spotkanie wielkanocne czy wydarzenia związane ze śmiercią Papieża, gdy naprawdę potrzeba było dużo wewnętrznej energii, by umocnić piłkarzy, którzy emocjonalnie przeżyli te chwile. Wzruszającym przykładem był mecz z „Groclinem”, gdy zawody poprzedzone były refleksją o zmarłym Papieżu, a w jednym z sektorów paliły się świece i dominowała podobizna Ojca Świętego.

- Czy obecność kapłana wśród piłkarzy wnosi także pozytywne aspekty w zachowanie szczególnie młodych kibiców przychodzących na mecze?

Reklama

Ks. H. Marszałek: - Myślę, że tak. Spotykam się przez cały czas z ogromną sympatią kibiców, którzy przecież w tłumie mogą być nieobliczalni. Warto zauważyć, że nasz stadion jest najbezpieczniejszy w Polsce. Przychodzą razem rodziny z małymi dziećmi i także cieszą się, że mogą jako wzorzec pokazać obecność księdza. Oprócz tego niekiedy organizujemy wraz z zawodnikami spotkania z uczniami szkół, które nas zapraszają. Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że moja rola jest wszędzie doceniana, a przez nauczycieli wykorzystywana do prawidłowego kształtowania sumień młodego pokolenia.

- Jak można pogodzić pracę proboszcza w Trzechlu z posługą kapelana?

Ks. H. Marszałek: - Powiem maksymę mojego życia: Moim życiem jest Chrystus i kapłaństwo, moim miastem jest Szczecin, a moją miłością jest „Pogoń”. Oczywiście, najważniejsza jest posługa w parafii, gdyż to jest główne zadanie kapłana posłanego przez biskupa do danej wspólnoty parafialnej. Jak powiedziałem, wiele z tych zadań kapelana mogę pełnić na miejscu w Trzechlu, a w tzw. czasie wolnym jestem razem z zawodnikami w warunkach treningowych czy meczowych. Trzeba dodać, że niemal wszystkie kluby pierwszo- czy drugoligowe w Polsce mają swoich kapelanów, tak więc to oddziaływanie wydaje się być niezmiernie potrzebne. Pan Bóg przecież jest też obecny na boisku!

- Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Czech

Niedziela Ogólnopolska 39/2022, str. 18

[ TEMATY ]

św. Wacław

Adobe.Stock.pl

św. Wacław

św. Wacław

Był synem księcia Wratysława I i lutyckiej księżniczki Drahomiry.

Wacław objął panowanie w Czechach ok. 925 r. Został zamordowany ok. 929 r. na polecenie swojego brata Bolesława, który za namową matki zaprosił go do wzięcia udziału w konsekracji świątyni w Starym Bolesławcu ku czci świętych męczenników Kosmy i Damiana. Był wzorowym chrześcijaninem. Legenda starosłowiańska głosi, że „wspierał wszystkich ubogich, nagich odziewał, łaknących żywił, podróżnych przyjmował zgodnie z nakazami Ewangelii. Nie dozwalał wyrządzać krzywdy wdowom, miłował wszystkich ludzi, biednych i bogatych. Wspomagał sługi Boże, uposażał kościoły”. Ta sama legenda opisuje jego męczeńską śmierć. W świątyni „Bolesław przystąpił doń u drzwi. Wacław zobaczył go i rzekł: «Bracie, dobrym byłeś dla nas wczoraj». Szatan jednak podszepnął Bolesławowi, uczynił przewrotnym jego serce, tak iż wyciągnąwszy miecz, odezwał się: «Teraz pragnę być jeszcze lepszym». To powiedziawszy, uderzył go mieczem w głowę. Wacław, zwróciwszy się do niego, rzekł: «Co czynisz, bracie?». Pochwyciwszy go, rzucił na ziemię. Tymczasem podbiegł jeden ze wspólników Bolesława i ciął Wacława w rękę. Ten, porzuciwszy brata, ze zranioną ręką uszedł do kościoła. W drzwiach kościoła zabili go dwaj zamachowcy. Trzeci, przybiegłszy, przebił mu bok. Wówczas Wacław oddał ostatnie tchnienie z tymi słowami: «W ręce Twoje, Panie, oddaję ducha mego»”.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Bp Lechowicz do policjantów: pracujecie dla dobra człowieka i społeczeństwa

2025-09-28 19:39

[ TEMATY ]

policja

bp Wiesław Lechowicz

PAP/Waldemar Deska

Biskup Wiesław Lechowicz

Biskup Wiesław Lechowicz

Praca policjantów jest ukierunkowana na dobro drugiego człowieka i całego społeczeństwa - mówił w niedzielę na Jasnej Górze do zgromadzonych tam mundurowych bp Wiesław Lechowicz.

W niedzielę na terenie klasztoru jasnogórskiego odbyły się 24. Jasnogórskie Spotkania Środowiska Policyjnego. Bp Lechowicz, który jest delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa policji, przewodniczył Mszy św. dla tego środowiska i wygłosił homilię.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję