Reklama

Tuz dla myślących

Spośród aktualnego dorobku malarstwa twórców regionu świętokrzyskiego bez trudu uda się wyodrębnić bardzo swoiste prace Edwarda Tuza. Surrealista, ale z duszą romantyka, perfekcjonista szczegółu, który zmusza do myślenia. Energetyzującą moc jego obrazom nadaje fantastyczna, skondensowana kolorystyka. A także - a może przede wszystkim - dialog prowadzony ze Stwórcą. Bynajmniej nie poddańczy, nie protekcjonalny, nie buntowniczy. - Nie chcę mówić Panu Bogu „cześć” - wyjaśnia Artysta.

Niedziela kielecka 4/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Muzyką i wierszem

Twórczość Edwarda Tuza osadzona jest w tradycji klasycznego malarstwa o silnym, subtelnym zabarwieniu. Elementami jego obrazów bywają instrumenty, zapisy nutowe i wszelkie symbole muzyczne, z rozpoznawalnymi akcentami wielkich mistrzów. Można długo snuć refleksje porównawcze z pogranicza różnych sztuk, przede wszystkim muzyki i literatury, ale także na styku natury w jej monumentalnej formie - morza, powietrza, obłoków, nieba. To pejzaż - przetworzony, który zakodował się w nim, może kiedyś w dzieciństwie, gdy w rodzinnym Szałasie wpatrywał się w skłębione na niebie obłoki?
Zawsze odnosi się do teorii złotego podziału Siergieja Eisensteina, klasyka światowego kina, reżysera słynnego Pancernika Potiomkina, postulującego nowatorskie rozwiązania plastyczne.
30 lat temu niekwestionowanym mistrzem Tuza był Witkacy ze swą teorią czystej sztuki, dzisiaj Norwid, który poezją uruchamia najczystsze akcenty jego duszy, wygrywa na tych najczulszych strunach. - Bardziej czuję się poetą, który swoje wiersze maluje - mówi Tuz. - Mnie interesuje to, co dzieje się między płaszczyzną obrazu a widzem, cały ten klimat literacki, w obszar którego wkracza odbiorca. To potężny obszar. W nim właśnie szuka się prawdy o obrazie i jego twórcy.
Norwid jest dla niego jak świeże powietrze. - Bardzo przeżyłem śmierć Niemena, który był nauczycielem poezji Norwida dla kilku pokoleń - mówi.
Swoje prywatne dzienniki Edward Tuz pisał od 1962 r. i jest ich bardzo dużo (kilka zabrał Urząd Bezpieczeństwa, reszta przetrwała). Potrzeba pisania bywała silniejsza niż malowania, „dopadała” go w środku nocy. Bardzo serio traktuje poezję, szczególnie skrupulatnie rozprawia się ze swoją własną. - Mniej się wstydzę złego obrazu niż złego wiersza - mówi.
Jego obrazy przeważnie nie mają tytułów, często sygnowane są po prostu „xxx”. Dość długo opatrywał je tajemniczo brzmiącym słowem „agwazja”. Krytycy pisali, że to zbitka agresji oraz inwazji, ale Tuz oszczędnie to komentuje. Tych obrazów było dużo, blisko tysiąc. - Teraz prawie zrezygnowałem z tytułów, trzeba zostawić jakąś przestrzeń dla tego, co jest pomiędzy intuicją a intelektem - mówi.
U Tuza każdy najmniejszy symbol nie jest przypadkowy, znaczy „coś”, ale i wiele ponad to „coś” - to właśnie ten obszar, o który tak chodzi artyście. Tak jest np. na obrazie inspirowanym Paganinim - zerwana struna, kluczyk, zegar, nuty z tematu Kaprys a-moll; tak jest na monumentalnym obrazie Boga Ojca, trzymającego dłoń na otwartej księdze Dekalogu, jak na klawiaturze, z zarysem globu i filigranowym znaczkiem krzyży poniżej. Przed 10 laty wprowadził do swej sztuki motyw szklanych ścian, jakby dalekie echo Żeromskiego. - Ja jestem w środku tych szklanych domów - mówi.

Ja i Bóg

Każdy artysta stanie kiedyś przed dylematem ogólnikowo sprowadzanym do pojęcia „sacrum”, czy tak? Podejmie go, ominie, potraktuje jak prowokację?
Zdaniem Edwarda Tuza każda doba ludzkiego życia powinna zawierać różne składowe. Jest w niej czas na sen, posiłek, pracę, samokształcenie, modlitwę - czy inny osobowy kontakt z Bogiem. - Wszelkie dobro i piękno pochodzi od Boga. W sztuce szukam piękna i sam pragnę to piękno tworzyć. Mądrość i dobro Pan Bóg objawia człowiekowi w pięknie stworzenia, czyli w naturze. To jest sacrum najbardziej bliskie ludziom. Jeżeli nie potrafimy dostrzec Boskiego objawienia w pięknie stworzenia, to nie dostrzeżemy go również w samym człowieku. Subiektywny odbiór, zrozumienie pewnej symboliki czy przesłania dzieła artysty, zależy też od tego, jacy sami jesteśmy. Jedni będą widzieli w sztuce profanum, bo w nich jest ono nazbyt obecne. Inni sacrum, gdyż to ich przenika - mówi Edward Tuz.
Bywało, że inspirowały go encykliki (wykonał ilustracje do Veritatis splendor, Fides et ratio) i z pozoru prosta religijność ludowa. Każdy z obrazów z pogranicza sacrum to kawał ciężkiej pracy duchowej, kontemplacyjnej. - Jestem takim trochę malarzem klauzurowym, naprawdę długo medytuję nad kawałkiem płótna - mówi Tuz.
Jest też malarzem niezwykle pracowitym. Twierdzi, że samych szkiców może ma na 50 lat, a stara się wybierać te najlepsze i „Duch Święty ma tutaj najwięcej do powiedzenia”.
- Nie interesuje mnie pośpiech ani prowokacja. Po trosze podziwiałem poetów, którzy szybko zmobilizowali się po śmierci Papieża i błyskawicznie wydali tomik, który ilustrowałem. We mnie tego rodzaju przeżycia dość długo dojrzewają i nie zawsze przekładają się na obraz, z którego mógłbym być zadowolony. Krzyż, który 5 lat temu wykonałem na konkurs ogłoszony przez ówczesnego wojewodę W. Lubawskiego, wielu uznało za prowokację. Jestem o milion lat świetlnych od prowokacji, tym bardziej od profanacji. Nigdy nie mówię Bogu „cześć, hej, oto ja”. To zbyt poważny związek: ja i Bóg.
- Obrazów Edka nie można pobieżnie oglądać - wyjaśniają Zdzisława i Jacek Strzeleccy, właściciele Galerii Sztuki „Styl” przy ul. Warszawskiej 31A, w której ostatnio gościły obrazy E. Tuza. - To sztuka dla myślących ludzi - mówią.
Oglądających było sporo, przychodziły m.in. całe klasy z Plastyka i Mechanika. To dobrze, bo szkolna edukacja w coraz mniejszym stopniu kształtuje wrażliwość na sztukę.
Organizacja wystaw, marketing, sprzedaż współczesnych dzieł sztuki, polityka państwa wobec rynku sztuki to druga strona medalu każdej sylwetki twórczej. Może to i proza życia, ale gdy ma się liczną rodzinę, wartościowe, zdolne dzieci, nie można być po prostu ponad to. Tuz bynajmniej nie narzeka, ale przyznaje, że trudno poruszać się po dość brutalnej rzeczywistości rynku sztuki. Niemniej, każdy artysta wie, że nikt nigdy nie gwarantował mu szybkiego i klarownego wynagrodzenia za twórczą pracę. Ale to właśnie jest smutne.
- Wierzę, że idę własną drogą, która jest dla mnie najlepsza. Wierzę w moje malarstwo, w to, że ono zostanie i mnie przeżyje. Nie wątpię. Robię swoje - mówi Edward Tuz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Księża z Nowego Jorku obserwują wzrost liczby konwersji na katolicyzm

2025-11-18 12:10

[ TEMATY ]

wzrost konwersji

na katolicyzm

księża z Nowego Jorku

adobe Stock

Stacja Fox News informuje o wzroście frekwencji na niedzielnych mszach w kościołach katolickich w Nowym Jorku oraz o wzroście liczby nawróceń na wiarę katolicką.

Wielu przywódców religijnych w Nowym Yorku obserwuje wzrost liczby konwertytów i uczestników nabożeństw katolickich. Wśród nich są przedstawiciele diecezji brooklińskiej, która podaje, że w zeszłym roku do kościoła dołączyło 538. dorosłych. To prawie dwa razy więcej w porównaniu z rokiem poprzednim. Księża w katedrze św. Patryka również informują o wzroście frekwencji - informuje Fox News.
CZYTAJ DALEJ

Odwaga wyciągniętych rąk

2025-11-18 17:34

[ TEMATY ]

Wrocław

Magdalena Lewandowska

Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie "Odwaga wyciągniętych rąk", nawiązujące do Orędzia Pojednania z 1965 roku.

Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie Odwaga wyciągniętych rąk, nawiązujące do Orędzia Pojednania z 1965 roku.

– Odwaga do ryzykownego gestu pojednania w 1965 roku zrodziła się z głębi chrześcijańskiego, ale jednocześnie bardzo ludzkiego ducha – mówią polscy i niemieccy biskupi.

W 60. rocznicę Orędzia Pojednania Eucharystii w katedrze wrocławskiej przewodniczył abp Tadeusz Wojda, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, a koncelebrowali ją biskupi i kardynałowie z Polski i Niemiec wraz z Nuncjuszem Apostolskim abp. Antonio Filipazzi. Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie "Odwaga wyciągniętych rąk", nawiązujące do Orędzia. Podkreślają w nim, że listy wymienione między biskupami Polski i Niemiec w 1965 roku były punktem zwrotnym nie tylko dla Kościoła, ale także dla relacji między narodami. „Gotowość Polskiego Episkopatu do wyjścia w 1965 r. myślą poza głębokie historyczne rany i lęki była w najlepszym tego słowa znaczeniu rewolucyjna i otworzyła nowe perspektywy. Pamiętne słowa „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” były wyrazem prorockiego rozeznania, które odrzucało zgodę na sytuację naznaczoną strachem, krzywdą i przemocą. Odwaga do tego ryzykownego gestu pojednania zrodziła się z głębi chrześcijańskiego, ale jednocześnie bardzo ludzkiego ducha. Chrystus zaprasza wszystkich, którzy za Nim idą, niezależnie od przynależności narodowej, do przebaczenia i miłości nieprzyjaciół” – czytamy w dokumencie. Biskupi zwracają uwagę, że mimo iż na drodze pojednania polsko-niemieckiego udało się osiągnąć wiele, znacznie więcej niż ludzie mogli sobie wyobrazić w 1945 r., historyczne krzywdy nadal wpływają na naszą teraźniejszość. – „Prośba o przebaczenie nie oznacza, że niemieckie zbrodnie, wojna przeciwko Polsce, holokaust i wszystkie skutki panowania narodowych socjalistów mogą zostać zapomniane. Również wysiedlenie najpierw Polaków, a następnie Niemców z ich ojczyzny nie mogą popaść w zapomnienie. To właśnie ze wspólnej pamięci może wyrastać siła pojednania i odwaga do budowania bardziej pokojowej przyszłości w Europie – przekonują hierarchowie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję