Reklama

Niedziela Lubelska

Pawłów

W szkole Maryi

Tadeusz Boniecki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Pawłowie odbyły się doroczne uroczystości odpustowe ku czci Matki Bożej Różańcowej.

Uroczystości ku czci Matki Bożej miały wyjątkowy, a nawet historyczny wymiar. Były bowiem doskonałą okazją do przypomnienia parafianom i odnowienia kultu Matki Bożej Pawłowskiej w obecnym w świątyni obrazie, pochodzącym z XVII w. Jak podają różne źródła historyczne, obraz przedstawiający Matkę Bożą z Dzieciątkiem został najprawdopodobniej przeniesiony do pawłowskiego kościoła z unickiej świątyni. W 1895 r. został przemalowany w Moskwie. W chwili obecnej, dzięki licznym zabiegom i staraniom proboszcza ks. Andrzeja Kołodziejskiego, jest poddawany dokładnej renowacji w jednej z pracowni konserwatorskich. W kościele w Pawłowie jest eksponowana kopia tego cudownego wizerunku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bezpośrednim duchowym przygotowaniem do październikowych uroczystości odpustowych były rekolekcje różańcowe przeprowadzone przez o. Grzegorza Kluza OP. Zwieńczeniem czasu modlitwy i refleksji była suma odpustowa, poprzedzona modlitwą różańcową poprowadzoną przez panie z Zespołu Ludowego Pawłowianki oraz dzieci i młodzież z miejscowej Szkoły Podstawowej. W słowie powitania ks. Andrzej Kołodziejski wyraził radość z faktu wspierania wszystkich parafian przez Matkę Bożą Pawłowską. - Matka Boża nas ochrania, kształtuje naszą miłość i pobudza do większej wiary - podkreślał.

Reklama

W homilii o. Grzegorz Kluz nawiązał do początków obchodu święta Matki Bożej Różańcowej. Przypomniał, że święto to ogłosił w XVI w. papież na pamiątkę zwycięstwa chrześcijan nad Turkami w bitwie morskiej pod Lepanto. - Kiedyś Matka Boża Różańcowa wyprosiła zwycięstwo. Dzisiaj poprzez modlitwę różańcową chcemy wszystkich zaprosić do szkoły Maryi, która uczy jak słuchać Chrystusa. Maryja zawsze wskazuje na Chrystusa - mówił dominikanin. - Kiedy przyjrzymy się kopii obrazu Matki Bożej Pawłowskiej, zobaczymy na nim Maryję trzymającą na ręku Dziecię Jezus. Maryja wskazuje na Dziecię, bo Maryja wskazuje nam drogę - mówił kaznodzieja. Podkreślał, że Maryja uczy nas prawdziwego słuchania. Na kartach Ewangelii św. Łukasza na pierwszym miejscu jest opisana relacja Maryi do Słowa Bożego. - Ta relacja jest dla nas wzorem do naśladowania. Maryja chce usłyszeć wszystko, co Bóg mówi i zapisać w sercu; doświadczyć syntezy Słowa Bożego, zobaczyć pełną prawdę. Maryja nie słucha Słowa Bożego wyrywkowo: to przyjmuję, a tamtego już nie. Często my tak postępujemy, wyrywkowo wyciągamy z Ewangelii słowa i przyswajamy sobie tylko te, które nam pasują - zauważył dominikanin. Przypomniał, że Matka Boża w szkole modlitwy uczy otwarcia na Ducha Świętego i przyjęcia Słowa Bożego do serca w doświadczeniu miłości. O. Kluz prosił, aby wierni wpatrując się w wizerunek Matki Bożej Pawłowskiej widzieli w Niej wzór do naśladowania w życiu.

Ostatnim akcentem uroczystości odpustowych była procesja wokół świątyni parafialnej.

2019-10-28 05:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kryzys powołań czy kryzys powołanych?

Tę wspólną troskę o powołania powinno się zacząć nie tylko od tygodniowego szturmowania nieba, ale od systematycznej modlitwy.

Często wspominam pewną rozmowę o powołaniu. W czasach gdy byłem rektorem seminarium, poprosił o nią młody student. Opowiedział mi trochę o sobie, o dobrze zdanej maturze i przypadkowo wybranym kierunku studiów. Zwierzył się jednak z największego pragnienia swojego serca: że głęboko wierzy w Boga, lubi się modlić, że jego największe pasje dotyczą wiary, a do tego wszystkiego nie umie uciec od przekonania, iż powinien zostać księdzem. „Dlaczego więc nie przyjdziesz do seminarium, żeby choć spróbować wejść na drogę powołania?” – zapytałem go trochę zdziwiony. „Bo się boję. Gdyby ksiądz rektor wiedział, jak się mówi u mnie w domu o księżach, jak wielu moich rówieśników śmieje się z kapłaństwa i opowiada mnóstwo złych rzeczy o Kościele, seminariach, zakonach!” – odpowiedział szczerze. Od tamtej rozmowy zastanawiam się czasem, co dzieje się dziś w duszy młodych ludzi odkrywających w sobie powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego; z czym muszą się zmierzyć młodzi chłopcy i młode dziewczyny, których Pan Bóg powołuje, zwłaszcza tam, gdzie ziemia dla rozwoju ich powołania jest szczególnie nieprzyjazna. Kiedy w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczniemy intensywny czas modlitwy o powołania, warto zacząć nie tylko od analiz dotyczących spadku powołań w Polsce, od mniej lub bardziej prawdziwych diagnoz tłumaczących bolesne zjawisko malejącej liczby kapłanów i osób życia konsekrowanego, ale od pytania o moją własną odpowiedzialność za tworzenie przyjaznego środowiska dla wzrostu powołań. Zapomnieliśmy chyba, że ta troska jest wpisana w naturę Kościoła i nie pojawia się tylko wtedy, gdy tych powołań zaczyna brakować. Kościół ma naturę powołaniową, bo jest wspólnotą ludzi powołanych przez Boga, a jednocześnie jego najważniejszym zadaniem jest, w imieniu Chrystusa, powoływać ludzi do pójścia za Bogiem. Ewangelizacja i troska o powołania są dla siebie czymś nieodłącznym, a odpowiedzialność za powołania dotyczy każdego człowieka wierzącego. Myśląc więc o powołaniach, zacznijmy od siebie, od osobistej odpowiedzi na to, jak ja sam buduję klimat dla rozwoju swojego i cudzego powołania. Indywidualna i wspólna troska o powołania nie może wynikać z negatywnych nastawień. Mamy się troszczyć o powołania nie tylko dlatego, że bez nich nie uda nam się dobrze zorganizować Kościoła, ale przede wszystkim z tego powodu, iż każdy człowiek jest powołany przez Boga i potrzebuje naszej pomocy, aby to powołanie rozeznać, mieć odwagę na nie odpowiedzieć i wiernie je zrealizować w życiu.

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Papież przyjął premiera Belize

2024-04-20 14:43

[ TEMATY ]

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Franciszek przyjął 20 kwietnia w Watykańskim Pałacu Apostolskim premiera Belize - Johna Briceño, który następnie spotkał się z sekretarzem w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej ds. stosunków z państwami i organizacjami międzynarodowymi abp. Paulem Richardem Gallagherem.

Komunikat watykańskiego biura Prasowego po rozmowach w Sekretariacie Stanu stwierdza, iż były one serdeczne i w ich toku "wyrażono zadowolenie z dobrych stosunków miedzy Belize a Stolicą Apostolską". Poruszono zwłaszcza zaangażowanie Kościoła katolickiego w dziedzinie oświatowej i w zakresie troski o migrantów. Rozmawiano również o niektórych bieżących zagadnieniach społeczno-politycznych w tym kraju, podkreslając wkład, jaki Kościół katolicki i wartości chrześcijańskie, obecne w społeczeństwie Belize, mogą wnieść do dobra wspólnego ludności.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję