Reklama

Tajemnice światła: Chrzest Jezusa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Modlitwa różańcowa jest rozważaniem tajemnic Bożego zbawienia. Maryja pomaga nam iść tymi drogami i uczy, jak ta rzeczywistość może zmieniać nasze konkretne życie. Rozpoczynamy cykl rozważań pięciu tajemnic światła Różańca Świętego. Chcemy pod macierzyńską opieką Matki Zbawiciela ożywiać nasze życie wiary i dostrzegać zależność jego wzrostu od trwania przy źródłach łaski, jakimi są sakramenty święte.
Chrystus sam nas prowadzi:
„W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili, gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»” (Mk 1, 9-11).
Jezus przyjmuje chrzest, który nie jest ani sakramentem, ani też zwykłym obmyciem. Jest on znakiem początku Jego drogi, życia publicznego. Widzimy, że początek Jego ukazania się wśród ludzi nie był majestatyczny, w chwale, ale pełen pokory i służby. Jezus stanął w kolejce pomiędzy ludźmi grzesznymi, by służyć. Stanął tak blisko, abyśmy sobie uświadomili, że będzie tak blisko przy każdym z nas od chwili naszego chrztu.
To tak ważne wydarzenie w naszym życiu, pierwsze spotkanie z Chrystusem, przypomina nam scenę z Ewangelii, kiedy Jezus przywraca wzrok niewidomemu od urodzenia (por. J 9, 1-41). Każdy z nas podobny jest do tego niewidomego. A Jezus, Światłość świata, przez sakrament chrztu otwiera nasze oczy na świat nadprzyrodzony, świat Boży, który okazuje się być tak bliski. I od tej pory staje się światem naszego życia.
Wkroczyliśmy na Jezusową drogę. Bardzo ważne, aby mieć tego świadomość. Konsekwencją jest nasze pragnienie, by przejść Jego śladami. Każdy bez wyjątku jest do tego zaproszony. A iść tą trudną drogą, to przede wszystkim pozwolić się nią prowadzić. Czy Jezus obiecał ci, że idąc za Nim będziesz szedł drogą usłaną kwiatami? Nie może być uczeń nad Mistrza... Jeśli Mnie prześladowali, to i was prześladować będą... (por. J 15, 20). Jak iść po tej drodze?
Każdy z nas ochrzczonych posiada opis swojego chrztu: metryka, zapis w księgach parafialnych. Taki był początek naszego życia wiary. Nie zaczynamy jednak swojego chrześcijańskiego życia od pokazywania wszem i wobec dokumentu naszej przynależności do Boga. Jak Chrystus mamy zaczynać od służby, nie chcąc być wyróżnionymi. Taki jest najprostszy sposób wkroczenia na drogę Jezusa.
Stanęliśmy na drodze Jezusa, a On przy nas. Tak blisko, aby Go poznać i zaufać Mu. Jak ważne jest poznanie Chrystusa, naszego Zbawiciela! Brak poznania nie pozawala nam pełniej wkroczyć na drogę miłości. Więcej, sprawia, że zamiast ufnie iść po tej drodze, jaką On nam wyznacza, i którą nas prowadzi, sami chcemy ustalać jej kierunek i wyznaczać Jezusowi miejsce na niej i zadania. Wówczas podobni jesteśmy do tłumów, które witały Jezusa wjeżdżającego na osiołku do Jerozolimy. Trzymamy palmy w rękach, wieszamy obrazek Jezusa na pierwszym miejscu i chcemy, by Mesjasz był taki, jakiego my pragniemy: by spełniał nasze życzenia, dobrze załatwiał nasze sprawy - by czynił wszystko po naszej myśli. Tymczasem to On ma nas prowadzić, On ma nas wieść tam, gdzie chce.
Bo to nie my zapraszamy Jezusa na naszą drogę, lecz On zaprasza nas na swoją. Tajemnica chrztu Jezusa w Jordanie jest więc wkroczeniem razem z Nim, na drogę, która wiedzie do prawdziwej radości - do zmartwychwstania. Jeśli nigdy o tym nie zapomnimy, to wówczas będziemy widzieć wyjście z każdej życiowej sytuacji, nawet tej najbardziej zagmatwanej i ciemnej. Jakże ważne mieć wówczas żywe w sercu słowa psalmu: Choćbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną (Ps 23,4). Nie boję się ciemności, gdy idę z Jezusem. To nie my Go prowadzimy, ale On nas prowadzi. Dlatego odważnie chcę dziś po raz kolejny wkroczyć na tę drogę. W tym wyraża się moje zaufanie do Niego.

Być dzieckiem Boga

Rozważanie I tajemnicy światła pomaga nam odkrywać naszą tożsamość. Przez chrzest każdy z nas staje się chrześcijaninem - dzieckiem samego Boga: żyjącym w pełnej wolności, bo odkupionym przez Chrystusa z grzechu i uzdolnionym do posiadania Boga przez miłość.
Pisze św. Jan: „Popatrzcie, jak wielką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3,1). Medytując te słowa napisał jeden ze współczesnych myślicieli: „Przed snem składam Bogu podziękowanie, dziękuję raz jeszcze, dziękuję, dziękuję. To rodzaj komunii”. To jakby zaproszenie do każdego z nas: Ty i ja winniśmy częściej i bardziej świadomie powtarzać: „Ojcze, dziękuję za Twą wielką miłość, która uczyniła nas Twoimi dziećmi. Dziękuję, dziękuję...”.
Dziękuję, a przez to wzrasta we mnie świadomość, co tak naprawdę to oznacza. Bo może tyle razy mówiliśmy i mówimy „Ojcze”, nie zdając sobie sprawy jak bardzo jest to prawdziwe. Jesteśmy Jego dziećmi, naprawdę nimi jesteśmy! A to znajduje proste odniesienie do naszego codziennego życia. Wszystko staje się łatwiejsze. I trudniejsze zarazem. Być do tego stopnia kochanym. I to przez kogo!
Miłość bez miary nie może pozostać w nas bez echa. Nic więc dziwnego, że zrodzi się w nas pytanie: jak mam Go kochać? Jak być prawdziwym Jego dzieckiem? Odpowiedź trzeba zaczerpnąć z Ewangelii, a nie z własnej wyobraźni i pomysłowości. Jest jeden Syn, który umiał być Synem i pokazał nam to swoim życiem. Im więcej będę na Niego patrzył, im więcej będę Go słuchał, tym więcej będę miał synowskich myśli i czynów.
A wtedy nasze życie przeniknie trwała radość. „Radość jest nieuniknioną konsekwencją dziecięctwa Bożego, gdyż wiemy, iż nasz Ojciec Bóg szczególnie nas kocha, przyjmuje nas, pomaga nam i wybacza. Pamiętaj o tym dobrze i zawsze, choć czasami może ci się wydawać, że wszystko się wali - nic się nie wali, bo Bóg nie przegrywa bitew” (św. Josemaría Escrivá, Kuźnia, nr 332).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polacy zapłacą podatek od wiary? W Senacie trwa dyskusja nad petycją dot. wprowadzenia nowego podatku kościelnego

2025-10-02 12:12

[ TEMATY ]

podatek

podatek kościelny

Karol Porwich/Niedziela

W polskim Senacie trwa dyskusja nad obywatelską petycją dotyczącą wprowadzenia nowego podatku kościelnego. Zgodnie z propozycją, osoby deklarujące przynależność do związku wyznaniowego miałyby przekazywać 8 proc. podatku dochodowego na rzecz swojego Kościoła. Pomysł nawiązuje do rozwiązań funkcjonujących od lat w Niemczech - informuje portal RMF24.pl.

Do Senatu trafiła petycja obywatelska postulująca wprowadzenie w Polsce podatku kościelnego. Zgodnie z propozycją, osoby zatrudnione na umowę o pracę, zlecenie lub dzieło, które zadeklarują przynależność do Kościoła lub związku wyznaniowego, miałyby przekazywać 8 proc. podatku dochodowego na rzecz swojej wspólnoty religijnej. Podatek byłby pobierany przez pracodawcę lub zleceniodawcę i przekazywany do urzędu skarbowego, a następnie na konto zadeklarowanego Kościoła - czytamy dalej.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

Lublin: Wojewoda przed sądem za zdjęcie krzyża

2025-10-03 09:37

[ TEMATY ]

krzyż

Lublin

Karol Porwich/Niedziela

Przekroczenie uprawnień i obrazę uczuć religijnych zarzucają wojewodzie lubelskiemu Krzysztofowi Komorskiemu prywatni oskarżyciele w związku ze zdjęciem krzyża w Sali Kolumnowej urzędu wojewódzkiego. Wojewoda utrzymuje, że chodzi o neutralność światopoglądową, a krzyż wisi w innej sali.

Prywatny akt oskarżenia przeciwko wojewodzie lubelskiemu złożyli do sądu radny sejmiku województwa dolnośląskiego z PiS Tytus Czartoryski i była dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie Elżbieta Puacz. Skierowali oni prywatny akt oskarżenia, bo wcześniej prokuratura dwukrotnie odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję