„Rodzina”. Mało które słowo wywołuje w ludziach głębsze emocje. Życie ludzkie nie pochodzi jedynie od rodziców ani od natury, lecz nade wszystko od Boga, gdyż „Bóg i człowiek współpracują ze sobą w rodzeniu człowieka” przede wszystkim w rodzinie. Człowiek jest owocem miłości Boga i jego godność wymaga tego, by był także owocem miłości mężczyzny i kobiety, którzy - darząc siebie wzajemną miłością - tworzą rodzinę. To miłość splata dłonie zakochanych, stanowi środowisko odpowiednie do narodzin nowego życia ludzkiego, istoty obdarzonej godnością i kochanej, tuli dziecko do piersi matki, przynagla do wiary i pomocy potrzebującym, czuwa przy małym bądź chorym dłużej niż nakazuje rodzicielski obowiązek. Taka jest prawdziwa miłość. I taką miłość okazuje nam, a jednocześnie zachęca do jej czynienia Bóg.
Życie w rodzinie dwojga połączonych ze sobą ludzi - mężczyzny i kobiety - oznacza przede wszystkim odpowiedzialne ojcostwo i odpowiedzialne macierzyństwo oraz gotowość do przyjęcia każdego dziecka i wychowania go w duchu miłości do Boga i ludzi. Ta odpowiedzialność ma zupełnie inne znaczenie niż kontrola urodzeń czy antyrodzinne wysiłki niemoralnych naukowców, którzy wmawiają nam, że potrafią „produkować życie doskonałej jakości”. Przez sztuczne zapłodnienie, otwierające drzwi biologicznym i genetycznym manipulacjom embrionami ludzkimi. „Istota ludzka ma prawo być zrodzona, a nie wyprodukowana w wyniku sztucznego procesu, lecz w akcie ludzkim w pełnym tego słowa znaczeniu” - podkreśla Papieska Rada ds. Rodziny. Odpowiedzialność rodzicielska ma zupełnie inne znaczenie niż kontrola urodzeń czy planowanie rodziny, które chce się narzucić dzisiaj młodym ludziom. Naturalna rodzina obdarzona wzajemną miłością pomaga dzieciom szczęśliwie dorastać i należycie przygotować do samodzielnego życia.
Doskonały Człowiek, Syn Boży, przyszedł na świat, dorastał i wychowywał się w ziemskiej rodzinie. Żyjąc w rodzinie, Jezus Chrystus dowiódł, że człowiek potrafi w pełni zachować prawość wobec Boga i ludzi. Jezus doskonale odzwierciedlał porządek Boga, jak mógł to robić Jednorodzony Syn Boży. A zatem tylko On był najlepiej przysposobiony do przedstawienia ludziom Osoby Boga Ojca i wyjawienia Jego zamierzeń wobec rodziny.
Obecnie w trudnych czasach antyrodzinnego systemu rzeczy, w którym prowadzone są eksperymenty genetyczne, stojące w zupełnej sprzeczności z poszanowaniem godności człowieka, koniecznie trzeba podążać za przykładem Jezusa - światłem świata. Musimy, żyjąc zbożnie w rodzinie, mieć się na baczności, trwa bowiem wytężona walka o małżeństwo i rodzinę. Naszymi przeciwnikami w tej walce są siły w ciemności - Szatan wraz z demonami i jego ziemską, antyrodzinną organizacją forsującą obecnie tzw. rodziny oparte na relacjach homoseksualnych, będące rzekomo „nowymi modelami rodziny”. Nigdy wcześniej naturalna instytucja małżeństwa i rodziny nie była ofiarą tak gwałtownych ataków, jak w dzisiejszych czasach. Właśnie dlatego apostoł Piotr ostrzega: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć” (1 P 5, 8).
Czuwanie wymaga przytomnego umysłu i czystego sumienia. Sumienie osoby ludzkiej w szczególny sposób kształtuje się w życiu rodzinnym. W nim właśnie doskonali się odpowiedzialność za rodzinę, naród, cały ród ludzki... Zapewne elementy podstawowe; rozum, wola, serce - uruchomione są wpierw w każdym człowieku, ale osiągają swój pełny wyraz w życiu rodzinnym. Wiemy, że miłość jest najlepszą szkołą sumienia i sumienności wobec Boga i ludzi. Nie ma innej instytucji, w której stosunek dwojga - idąc po linii wychowania osobowego - układałby się bardziej normalnie i wszechstronnie niż we wspólnocie rodzinnej. Dotyczy to nie tylko rodziców, ale także ich dzieci. Rozwiązywanie wszelkich konfliktów, które mogą zagrażać rodzinie rozdarciem, obrona jej trwałości, ujawniają się właśnie w należytym funkcjonowaniu rozumu, woli i serca. Aby rodzina mogła wypełnić swoje doniosłe zadania, musi być zwarta, czujna i silna Bogiem.
Każdemu, kto żyje w zgodzie w rodzinie i styka się ze światłem świata, Szatan rzuca pod nogi nieustannie wszelkie możliwe kłody, żeby zmusić go do porzucenia rodziny i błądzenia w ciemności. Ktoś taki może nawet spotkać się z naciskiem ze strony krewnych lub przyjaciół, wrogo nastawionych do rodziny, prawdy i światłości. Mogą nurtować go wątpliwości co do Przykazań Bożych, zrodzone wskutek zaślepienia naukami religii fałszywej albo propagandą wyzutych z człowieczeństwa i z wiary ateistów i agnostyków. Całkiem możliwe, że na przeszkodzie staną mu też jego własne skłonności, utrudniające dostosowanie życia w rodzinie do wymagań Bożych.
Człowiek często gubi się na zakrętach swojego życia. Nie umie sprostać wyzwaniom, które na każdym kroku są przed nim stawiane. Wyrastają one jak ogromne góry, których w żaden sposób nie udaje się pokonać, niejednokrotnie nie wiadomo, po co i gdzie się zmierza. Nic straconego. Człowiek roztropny może jednak zawsze odnaleźć siebie i odnaleźć sumienie, które jest mu dane i zadane. Zwycięży, jeśli zauważy tylko, że droga jego istnienia przecina się z drogą Jezusa, a Bóg jak nikt inny wie, jak nas poprowadzić ku prawdzie i umocnić ludzką rodzinę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu