Reklama

Barnaś

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Barnaba miał 19 lat, plany na przyszłość, tysiące znajomych, a przede wszystkim serce mogące pomieścić każdego. Tak, właśnie taki był Barnaś. Zawsze dla każdego znalazł czas, wysłuchał, doradził, uśmiechnął się… był tam, gdzie go potrzebowaliśmy.
Niestety, rok temu lekarze odkryli u niego śmiertelną chorobę. Wieść o tym przyjął ze spokojem i pokorą, taką jaką zawsze nosił w sobie, od kiedy go znałem. Od początku choroby nie poddał się i walczył, walczył do końca. Niestety, 29 marca 2008 r. Pan powołał go do siebie. Odszedł w spokoju, pozostawiając po sobie wspaniałe wspomnienia. Na jego pogrzebie zjawiło się kilka tysięcy ludzi - młodszych, starszych. Tych, co go znali, i tych, którzy tylko o nim słyszeli. Nie był ważną osobistością, a mimo to Retkinia - jego miejsce zamieszkania - na kilkanaście minut zamarła, by pożegnać tego „małego-wielkiego człowieka”. Nigdy pogrzeby nie są ładne, ale o tym mogę spokojnie powiedzieć, że był to najwspanialszy pogrzeb, w jakim uczestniczyłem.
Wiele razy po śmierci Barnasia zadawałem sobie pytanie, co było jego siłą, co powodowało, że w taki pogodny sposób miał odwagę walczyć z nieuleczalną chorobą. Odpowiedzi udzielił on sam swojej przyjaciółce Marcie w jednej z rozmów: „Spytałam go, jak zachowuje tę pogodę ducha, ten optymizm, który jest przy każdej chorobie połową sukcesu. Barnaba popatrzył na mnie. Nic nie mówiąc, odsunął szufladę w szafce przy łóżku. Wskazał na różaniec. I zrozumiałam. Oto jest siła”. Różaniec zawsze towarzyszył jego życiu, na biurku stał obrazek Jana Pawła II. Przed chorobą ostatnią podróżą, jaką odbył, była pielgrzymka do Rzymu, do grobu Papieża Polaka, i audiencja u Benedykta XVI. Dla Barnaby był to bardzo osobisty i ważny wyjazd, na który czekał od dawna. Dzięki temu spełniło się jego wielkie marzenie o pielgrzymce do Wiecznego Miasta.
Barnaba od wczesnych lat związany był czynnie z życiem kościoła. Ministranci, Ruch Światło-Życie, KSM, Rada Młodych, Służba Ruchu Pieszej Pielgrzymki Łódzkiej - to tylko niektóre formacje, w które był zaangażowany. Barnaby zawsze wszędzie było „pełno”. Nie umiał przejść obok kogoś, kto potrzebował pomocy. Miał wielu przyjaciół, wśród których nie brakowało dziewczyn, ale w skrytości serca rozważał powołanie do życia w kapłaństwie. Mówił: „Każde powołanie w życiu trzeba rozważyć”. Widocznie Bóg miał dla niego inną misję…
Barnaba w czasie drugiej chemii napisał: „Niedziela bez Mszy świętej jest czymś bardzo dziwnym, powszednieje, staje się tylko kolejnym dniem tygodnia. Boli, bardzo boli brak uczestniczenia we Wspólnocie Eucharystycznej”. Podczas pobytu w klinice odwiedzali go różni księża, dzięki którym mógł przystępować do sakramentu pokuty i Komunii św. Barnaba tak pisał po jednej z wizyt kapłana: „Właśnie był u mnie Ks. Julek. Już wczoraj myślałem o Komunii, a dziś, chyba myślami Go ściągnąłem - właśnie słońce przebiło się przez zaciągnięte szarymi chmurami niebo. Dziękuję Ci, Jezu”.
Taki był Barnaba i taki na zawsze pozostanie w naszych sercach. Od momentu pogrzebu, na jego skromnym grobie codziennie palą się znicze, leżą świeże kwiaty. Często ktoś stoi nad grobem, jakby przyszedł pogadać z dobrym kumplem, usłyszeć radę, pomoc. Bo dla nas Barnaba wcale nie odszedł, on jest nawet bardziej niż był kiedyś. Jego koleżanka Magda powiedziała o nim tak: „Czas jego choroby i śmierci był dla mnie najlepszymi rekolekcjami, jakie przeżyłam w życiu”. Wraz z mężem Radkiem w czerwcu, w czasie podróży poślubnej „zanieśli” Barnabę na jego ukochane Rysy - szczyt, na który miał zamiar wejść tuż po pokonaniu choroby… Barnaś - na zawsze będziesz żył w naszej pamięci!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Parafia w Lądku: Mija rok od powodzi, a my wciąż nie możemy się pozbierać

2025-12-27 20:42

[ TEMATY ]

powódź

dramat

apel o pomoc

Lądek Zdrój

Parafia pw. Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju

Powódź zdewastowała m.in. parafialny kościół i salki

Powódź zdewastowała m.in. parafialny kościół i salki

- Zwracam się do Was z błaganiem o pomoc w obliczu dramatu, który dotknął nasz rejon. Rok temu powódź, jakiej nie znała historia naszego miasta, zdewastowała ogromną część Lądku-Zdroju, w tym nasz parafialny kościół i SALKI - napisał na portalu zbiórkowym proboszcz parafii pw. Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju. Mimo zapewnień rządu o wsparciu powodzian i upływu kilkunastu miesięcy, skutki powodzi odczuwane są do dziś i potrzebna jest pomoc.

Podziel się cytatem - taki dramatyczny apel pojawił się także na profilu parafii w mediach społecznościowych.
CZYTAJ DALEJ

Po co święcimy wino na św. Jana?

[ TEMATY ]

wino

Wolfgang Cibura/Fotolia.com

W dniu św. Jana święci się wino, które podaje się wiernym do picia. Jest to bardzo stara tradycja Kościoła, sięgająca czasów średniowiecza.

Związana jest z pewną legendą, według której św. Jan miał pobłogosławić kielich zatrutego wina. Wersje tego przekazu są różne. Jedna mówi, że to cesarz Domicjan, który wezwał apostoła do Rzymu, by tam go zgładzić, podał mu kielich zatrutego wina. Św. Jan pobłogosławił go, a kielich się rozpadł.
CZYTAJ DALEJ

Boże Narodzenie - rewolucja miłości

2025-12-27 21:42

Paweł Wysoki

Boże Narodzenie jest po to, abyśmy się stali miejscem dla Boga i miejscem dla człowieka – powiedział abp Stanisław Budzik.

Gdy w uroczystość Bożego Narodzenia w archikatedrze lubelskiej rozpoczynała się Msza św. z udziałem kapituły katedralnej, przy ul. Kunickiego w Lublinie strażacy od kilku godzin walczyli z pożarem kościoła Najświętszego Serca Jezusowego. Wśród wiernych obecni byli mieszkańcy parafii boleśnie doświadczonej pożarem, a metropolita, który przewodniczył Eucharystii, przyjechał na nią wprost z miejsca nierównej walki z siejącym zniszczenie ogniem. Głęboko poruszony, powiedział: - „Ten sam Jezus, który narodził się w Betlejem, rodzi się także na ołtarzu, karmi nas swoim Słowem i swoim Ciałem, pozwala nam odnowić naszą moc, abyśmy przeżyli wszystkie trudności naszego życia. Nie wszyscy dzisiaj radują się świętem Bożego Narodzenia; są miejsca na świecie, gdzie trwa wojna, gdzie są niesnaski, a w naszym mieście płonie dach kościoła Najświętszego Serca Jezusowego. Wracam z tamtego miejsca z nadzieją, że straż opanuje pożar, że kościół ocaleje”. Pod koniec Mszy św. abp Budzik przywołał wielki pożar Lublina z 1752 r., w którym spłonęła część katedry (ocalało prezbiterium z monumentalnym ołtarzem), i wyraził nadzieję, że jak przed laty udało się odbudować świątynię, tak teraz bolesne wydarzenie wyzwoli w wielu ludziach dobro, dzięki któremu uda się szybko odbudować miejsce, z którego promieniuje Serca Pana Jezusa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję