Panie, obdarz mnie zmysłem humoru.
Daj mi łaskę rozumienia się na żartach,
ażebym zaznał w życiu trochę szczęścia,
a i innych mógł nim obdarzać.
(Tomasz More)
Pan Bóg jest nieskończonym Miłosierdziem. Dawidowi przebaczył
cudzołóstwo i morderstwo, celnikowi - zdradę. Przestępcy wiszącemu
obok na krzyżu powiedział: "Dziś ze Mną będziesz w raju". Są jednak
sprawy, które "przeszkadzają" Panu Bogu w obdarowaniu człowieka miłosierdziem
i przebaczeniem. Taką przeszkodą może być śmiertelna powaga albo
przekonanie o swojej wyjątkowej ważności. Pan Bóg jest wówczas jakby "
bezsilny". Nasze wysokie mniemanie o sobie jest "niepoważne" i "niedorzeczne"
w obliczu Boskiego majestatu. Nadmierne przekonanie o własnej ważności
utrudnia bowiem widzenie siebie i świata we właściwym świetle i właściwych
proporcjach. To z kolei krępuje rozwój ludzkiej osobowości i wiary.
Wiara wyraża się w radości z odkrywania miłości Pana Boga. Tej miłości
można się powierzyć i na niej oprzeć. Konsekwencją zaprzyjaźnienia
się z Bogiem jest optymizm, pogodne usposobienie i radość życia.
Pretensje do Stwórcy Wszechrzeczy - absolutnej Doskonałości - stają
się śmieszne, gdy popatrzy się na siebie w świetle wiary.
Cyprian Norwid powiedział: "Nie trzeba gorzknieć, bo złe
tego chce". Warto zdać sobie sprawę z tego, że szatan - wróg wszelkiej
radości i szczęścia - często zatruwa człowieka smutkiem. Spojrzenie
na świat z humorem oczyszcza człowieka w pewnym sensie z tej diabelskiej
trucizny. Poczucie humoru to zdolność dostrzegania dobrych stron
życia oraz przyjmowanie tego, co zasmuca, w sposób pogodny i z wyrozumiałością.
Poczucie humoru pomaga w rozsądnym zmierzeniu się z innym
przeciwnikiem, jakim jest wysokie mniemanie o samym sobie. Ten bożek
również może być śmiertelnie poważny i bezwzględny. Łatwo można go
urazić. Przecież wszystko to, kim jestem, czym się martwię, o co
się tak troszczę, jest śmieszne wobec tej jedynej rzeczywistości,
którą jest sam Pan Bóg. Dlaczego własne sprawy uważam za najważniejsze,
a spotykane problemy przeżywam z tak dużym ładunkiem emocji? Dlaczego
jestem tak śmiertelnie poważny? Przecież wystarczy spojrzeć na nie
z odrobiną dystansu, a życie będzie bardziej pogodne i bogate w radość.
Człowieka mającego wielkie mniemanie o sobie może "postawić na ziemi"
poczucie humoru. Tak naprawdę - to z wyjątkiem Pana Boga wszystko
jest bardzo mało ważne. Moja praca, plany i trudności, polityka i
to, co dzieje się w moim środowisku - wszystko w zestawieniu z wartością,
jaką jest Bóg, to proch i pył. Prochem jestem ja sam i to, do czego
się przywiązałem, czym się zamartwiam. Po śmierci pozostanie po mnie
garść prochu. Może nawet ten proch potraktowany zostanie w sposób
niepoważny.
Nastolatka Ewa opowiedziała o swoim zaniepokojeniu, jakiego
doznała, uczestnicząc w pogrzebie. Na przygotowanym dużym katafalku
nie było trumny. Po pewnym czasie zauważyła malutką, w kształcie
szkatułki, urnę. Skojarzyła to sobie z reklamą kostki margaryny,
którą położył ktoś na dużym stole. Zaczęła się śmiać. Reakcja najbliżej
stojących osób nie mogła jej uciszyć.
Człowiek o pogodnym usposobieniu, z poczuciem humoru, potrafi
zobaczyć siebie w prawdzie. Zauważy swoją naiwność, to że troszczy
się o byle głupstwo, ma wiele problemów uniemożliwiających mu dostrzeżenie
piękna i prawdziwej wartości świata, niszczy swoje zdrowie dla zdobycia
czegoś, co może okazać się bez wartości. Trudna umiejętność podchodzenia
do otaczającej nas rzeczywistości z humorem - wymagająca niekiedy
nawet heroizmu - ułatwia ustawienie we właściwych proporcjach dwu
rzeczywistości: Pana Boga i samego siebie. Wtedy możliwe staje się
stwierdzenie, że naprawdę w życiu ważny jest tylko sam Bóg.
Św. Teresa mówiła o sobie jako o małym ziarenku piasku,
o takim małym nic, o które nie warto zbyt wiele się troszczyć, martwić
i niepokoić. "Módl się - prosiła Święta - aby ziarnko piasku stało
się atomem, wrażliwym jedynie na spojrzenie Jezusa!".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
