Reklama

Sydney - Olimpiada 2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dniach 15 września - 1 października 2000 r. Sydney - największe na kontynencie australijskim miasto stanie się centrum świata. Oczy wielu milionów ludzi będą zwrócone w jego kierunku. Stolica stanu Nowa Południowa Walia będzie na ustach nawet tych entuzjastów i kibiców sportu, którzy nie znają ani geografii, ani historii Australii. A przecież Europejczycy nie tak dawno, bo jeszcze na przełomie XVIII i XIX wieku, nazywali ten kontynent "Terra australis incognita".
Bożyszcze współczesnego świata - sport opanuje umysły, zwłaszcza młodych ludzi. Należy jedynie żałować, że rywalizacja pasjonuje w większości tych, którzy nie są świadomi, że w starożytnej Grecji u źródeł nowoczesnych olimpiad legły głęboko osadzone w ludzkiej naturze szlachetne idee i cele.
Osobiście przeżywam satysfakcję z powodu faktu, że dla pseudokibiców i tzw. szalikowców nie tylko z Polski, ale i z wielu zamożnych krajów zachodniej Europy do Sydney jest zbyt daleko i podróż zbyt kosztowna. To dobrze, gdyż i nasi krajowi pseudokibice nie skompromitują Polonii mieszkającej w Sydney. A na wspaniałym stadionie olimpijskim będzie autentyczna - miejmy nadzieję - rywalizacja i sportowa walka.

Z Melbourne do Sydney jechałem ogromnym, piętrowym, ekspresowym autobusem z doskonałą klimatyzacją i nagłośnieniem. Wyjazd nastąpił z dworca autobusowego położonego w centrum miasta przy Flinders Street o godz. 7.00.
W Australii już po kilku dniach pobytu można oswoić się z powszechną, wszędzie obecną grzecznością. Jednak przybysza z Polski jeszcze długo zaskakuje ten sposób bycia ludzi, przede wszystkim pracujących w usługach. I tym razem wydawało mi się, że młody kierowca celebruje swoje obowiązki jak nabożeństwo. Mimo wczesnej pory dnia z życzliwym uśmiechem witał pasażerów, cierpliwie odbierał ciężkie paczki, torby i plecaki, by umieścić je w przedziale bagażowym. Najpierw obsłużeni zostali, co jest stałą zasadą w tym kraju, ludzie starsi i niepełnosprawni. Podczas podróży kierowca spokojnym, choć monotonnym głosem - ale podobno większość rodowitych Australijczyków ma usposobienie flegmatyczne - informował o historii mijanych miast i ciekawostkach turystycznych. Siedząc w pierwszym rzędzie górnego poziomu, mogłem obserwować i podziwiać wspaniałe krajobrazy.
Ponieważ trasę Melbourne-Sydney autobus pokonuje w ciągu dwunastu godzin, przewidziane są obowiązkowe przerwy w podróży. O kolejnych przystankach informował również kierowca. Najdłuższy, przeznaczony na posiłek, wyznaczony jest w Goulburn. Na tym samym parkingu zatrzymują się także pielgrzymki udające się do australijskiej Częstochowy. I tym razem spotkałem Polaków.
Większość pasażerów autobusu, nie wchodząc do baru szybkiej obsługi, zabrała się do jedzenia własnego prowiantu, siedząc na ławkach lub zwyczajnie na trawnikach. Nikt mimo upału nie pił nawet piwa. Byłem zaskoczony, nie widząc osób podpitych lub zachowujących się wrzaskliwie. Pomyślałem sobie: całkowicie odmienny styl bycia, w porównaniu z tym, który przywykliśmy oglądać w Polsce.
Wieczorem autobus zatrzymał się na przystanku Parramata. Jest to najstarsza dzielnica Sydney, obecnie jedno z największych przedmieść.

Dzisiejsze Sydney w opinii wielu podróżników uchodzi za najbardziej atrakcyjne miasto świata. W Australii jest miastem największym, gdyż liczy około 4 mln mieszkańców. Obszar aglomeracji wynosi 4 tys. km2 i rozciąga się na przestrzeni 130x170 km. Centrum miasta onieśmiela zwiedzającego wszędzie widocznym bogactwem i przepychem. Drapacze chmur z betonu, metalu i szkła tworzą oryginalną kompozycję architektoniczną, która przytłacza i fascynuje. Wieża telekomunikacyjna (Sydney Tower) mierzy 305 m wysokości i jest najwyższą budowlą na południowej półkuli. Szybkie windy mogą w ciągu godziny przewieźć 2 tys. osób.
Z najwyższego piętra tej wieży podziwiałem panoramę miasta. Jego sławę jako jednej z metropolii świata podnosi i to, że Sydney jest głównym portem w Nowej Południowej Walii oraz największym terminalem lotniczym. Tu kończy się także transaustralijska linia kolejowa z Perth. Do tego trzeba dodać 9 uniwersytetów oraz kilkadziesiąt muzeów i galerii sztuki.
Wizytówką miasta, a jednocześnie jego symbolem są dwie nowoczesne budowle - Most Portowy (Sydney Harbour Bridge) i gmach Opery (Sydney Opera - House). Most Portowy, największy w świecie jednoprzęsłowy most ze stali, został oddany do użytku w 1932 r. Biegną po nim dwie linie kolejowe, osiem pasów jezdni oraz ścieżki rowerowa i dla pieszych. Popularnie, ze względu na kształt, nazywany jest wieszakiem. Natomiast Dom Opery jest budowlą powojenną, zaprojektowaną przez Duńczyka Joerna Utzona. Został udostępniony publiczności w 1973 r. Zewnętrznym wyglądem przypomina gigantycznego ptaka, wzbijającego się do lotu. Szczególny urok ma to miejsce po zmierzchu, gdy na tle ciemnobłękitnej toni wód i jasnych świateł metropolii błyszczy sylwetka gmachu opery oraz bielą się rozpostarte żagle spacerowych łodzi, kołyszących się lekko na falach zatoki Port Jackson.
To jeszcze nie wszystko. Sydney otoczone jest wieloma wąskimi zatokami, które - wcinając się w głąb miasta - nadają mu niepowtarzalny charakter. Odnosi się wrażenie, że miasto spoczywa na wodzie. To także miasto kwiatów i zieleni. Liczne parki i ogrody, na czele z Royal Botanic Gardens, nieskończonością barw i kolorów mobilizują sydnejczyków do spacerów przez okrągły rok.
Poza miastem, nad Oceanem Spokojnym, przez siedem godzin słonecznych dziennie można przebywać na słynnych plażach (Center Coast Beach). Wybór plaży nie jest łatwy, ponieważ wszystkie z około trzydziestu są wyjątkowo urocze.
Do tego urokliwego Sydney-city przybywają tegoroczni olimpijczycy z całego świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Rodzina – patronka i opiekunka wszystkich rodzin

2025-12-16 14:33

Niedziela Ogólnopolska 52/2025, str. 16

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Krzysztof Hawro

Święta Rodzina przy stole – obraz olejny z Muzeum Katedralnego w Zamościu

Święta Rodzina przy stole – obraz olejny z Muzeum Katedralnego w Zamościu
W pierwszą niedzielę po Narodzeniu Pańskim, trwając w prawdziwie rodzinnym nastroju, Kościół obchodzi święto Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa. Jezus Chrystus – prawdziwy Bóg i człowiek – przyszedł na świat w rodzinie i w niej wzrastał. Dziewica Maryja, Jego Matka, poczęła Go, urodziła i wychowała, mając za męża Józefa, który – tak jak Ona – został wprowadzony w Boży plan zbawienia i z ufnością przyjął powierzoną mu rolę. Świętość tej Rodziny wynika z tożsamości Jezusa, czyli tego, kim On jest, a także z niezachwianego pragnienia wypełniania woli Bożej przez Maryję i Józefa. Była to rodzina absolutnie wyjątkowa, a zarazem pod wieloma względami taka jak inne rodziny. Wyjątkowa, ponieważ przyjęła i wypełniła powołanie wynikające ze zbawczej misji Syna Bożego. A taka jak inne, ponieważ Maryja i Józef, będąc przykładem i wzorem miłości małżeńskiej, pomagali Jezusowi wzrastać w wartościach, które tylko rodzina może zapewnić i rozwijać.
CZYTAJ DALEJ

Abp Depo: odrzucenie chrześcijańskiej wizji małżeństwa i rodziny zagraża przyszłości człowieka

2025-12-28 15:00

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

archikatedra Świętej Rodziny

zakończenie Roku Jubileuszowego

Karol Porwich / Niedziela

– Bóg jest Stwórcą człowieka, mężczyzny i niewiasty, we wzajemnym darze i zadaniu bycia dla drugiego. Ta prawda Boża o małżeństwie i rodzinie jest ponad wolą jednostek, ponad kaprysami poszczególnych małżeństw i ponad decyzjami organizmów społecznych i rządowych – mówił w homilii metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który przewodniczył 28 grudnia Mszy św. w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie na zakończenie Roku Jubileuszowego.

Mszę św. koncelebrowali bp senior Antoni Długosz oraz przedstawiciele duchowieństwa częstochowskiego. W Eucharystii wzięli udział członkowie ruchów i stowarzyszeń prorodzinnych.
CZYTAJ DALEJ

Nadzieją jest Jezus

2025-12-29 14:26

Biuro Prasowe AK

– Życie ludzkie ma być przeniknięte nadzieją. A nadzieją jest Jezus. Tak potrzebna jest intronizacja Jezusa w rodzinie, bo często się gubimy, bo często Jezus jest gdzieś zmarginalizowany. Potrzeba umocnienia rodziny poprzez modlitwę – mówił bp Janusz Mastalski w katedrze na Wawelu, gdzie zamknięto obchody Roku Jubileuszowego 2025 w Archidiecezji Krakowskiej.

Na początku Mszy św. proboszcz wawelskiej katedry, ks. Paweł Baran powitał bp. Janusza Mastalskiego, bp. Jana Zająca, Krakowską Kapitułę Katedralną z jej dziekanem ks. Jackiem Urbanem, środowisko akademickie Krakowa z rektorem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II ks. prof. dr hab. Robertem Tyrałą, przedstawicieli duchowieństwa, Zakon Rycerski Świętego Grobu w Jerozolimie, osoby życia konsekrowanego i wiernych świeckich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję