Gdy gabinety kosmetyczne zaczęły reklamować solaria, uwierzono,
że lampy mają na organizm tak dobroczynny wpływ, jak promienie słoneczne.
Tę wiarę należy włożyć między bajki; z solarium nie tylko nie ma
żadnego pożytku, ale wręcz stanowi ono duże zagrożenie dla skóry.
Pod wpływem słońca grubieje warstwa rogowa, bowiem komórki
barwnikowe produkują melaninę, a ta ze skóry właściwej przemieszcza
się do naskórka i tworzy na jej powierzchni jakby ochronny parasol.
Opalenizna nabyta w solarium nie ma wpływu na zgrubienie
naskórka, melanina nie wędruje w górę i nie tworzy na jej powierzchni
ochronnej warstwy - wręcz przeciwnie. To powoduje, że promienie bez
przeszkód docierają do głębszych warstw, a sztucznie opalona skóra
jest narażona na wiele niebezpieczeństw.
Solarium nie wpływa, tak jak słońce, na syntezę witaminy
D3 w organizmie, bowiem lampy nie emitują potrzebnych do jej wytworzenia
promieni ultrafioletowych.
Światło, jakie emitują lampy w solarium, nie chroni przed
tzw. zimową depresją spowodowaną niedoborem światła naturalnego.
Jego brak mogą wyrównać wyłącznie naświetlania tzw. światłem białym,
którego widmo jest zbliżone do światła dziennego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu