Reklama

Patronka trudnego macierzyństwa

Niedziela Ogólnopolska 37/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak się składa, że pod koniec wakacji (27 sierpnia) Kościół wspomina św. Monikę, matkę, która przez ponad trzydzieści lat modliła się o łaskę nawrócenia syna. Pewnie była wysłuchana znacznie wcześniej, ale Augustyn, korzystając z wolności, łaski tej długo nie przyjmował. W końcu przyjął i ów dzień był chyba najszczęśliwszym dniem w życiu Moniki. Zanim umarła, zdążyła jeszcze wypowiedzieć słowa, które znalazły się w Wyznaniach jej syna: "Niczego już nie spodziewam się na tym świecie. To jedno zatrzymywało mnie dotąd, że chciałam, zanim umrę, widzieć cię chrześcijaninem katolikiem. Bóg hojniej mnie obdarował, bo zobaczyłam, że wzgardziwszy powabami świata, stałeś się Jego sługą".
Św. Monika jest patronką wszystkich matek, które opłakują grzechy swoich dzieci. Jej modlitwa łez stanowi wspaniały przykład nadziei pomimo wszystko. Myślę, że nie jest łatwym doświadczeniem dla rodziców patrzeć na życiową klęskę syna czy córki. Nie jest łatwo patrzeć na moralny upadek dziecka, które dobrze czy źle, ale jednak się kocha. Trudno być mimowolnym świadkiem, jak dziecko plącze sobie i komuś życie, jak wpada w nałóg, jak odchodzi do sekty, jak wiąże się z rozwodnikiem, jak się uzależnia. Nie jest łatwo patrzeć, jak " kość z kości" i "krew z krwi" gubi się i pogrąża niejako na własne życzenie - nie mogąc wiele zrobić! Ten ból bezradności rodzi często w rodzicach dozgonne poczucie winy. Oto grzechy ojców przeszły na synów! Jak mówi prorok: "Rodzice jedli dzikie owoce, a dzieciom ścierpły zęby". Grzech się udzielił, bo taka jest natura zła - przenika niemal osmotycznie.
Jest więc mądrością Kościoła, że przypomina tę świętą kobietę właśnie teraz, kiedy wielu młodych ludzi wraca z wakacji. Rodzice witają swoje dzieci. Wielu spostrzega, że są ubogacone wewnętrznie i wypoczęte. Wielu jednak rodziców powita, ale nie pozna swoich dzieci. Wielu nie powita, bo nie wrócą. Bo zostały w jakiejś sekcie, urzeczone np. mantrą czy osobowością jakiegoś guru, bo weszły w świat tej czy innej subkultury, bo uzależniły się afektywnie, bo zaczęły "brać", bo zaślepione grą zmysłów i wrażeń dały się komuś poprowadzić donikąd! Przecież na polu namiotowym, na molo, na stadionie, w dyskotece, na Przystanku Woodstock, na mrągowskim Pikniku Country, w berlińskiej " paradzie miłości", w internetowych kafejkach, w salach kinowych - dorośli wodzą ich bez przerwy na pokuszenie, gotowi łamać ich niewinność i wstyd. Gotowi ośmielać i przełamywać wszelkie tabu, z którym młodzi wyszli z domu. Ogłuszeni krzykliwą muzyką, ośmieleni presją i luzem otoczenia, szukają akceptacji za wszelką cenę, nawet jeśli miałoby się to skończyć kacem, salą rozpraw czy poprawczakiem.
Nie jest moim celem opisywanie świata pokus młodego człowieka, ale refleksja nad sytuacją, kiedy młodzi ludzie wracają, tak jak Augustyn, oczarowani, a przez to rozczarowani, urzeczeni, a przez to uwiedzeni! Jaka powinna być wtedy reakcja rodziców?
Pierwsze, co powinni sobie uświadomić: że ich reakcja jest reakcją na fakty dokonane i właśnie dlatego bywa spóźniona!
Zło już się dokonało! Pierwszy kieliszek, pierwszy papieros, pierwszy "skręt", inicjacja seksualna, seans spirytystyczny, uwiedzenie, lektura "Mein Kampf" czy "Biblii szatana", ćwiczenia jogi czy medytacja transcendentalna itp. Wszystko to się dokonało i albo było zaspokojeniem dziecięcej ciekawości, albo będzie początkiem trudnego procesu, który skończy się nie wiadomo kiedy i jak. Może jest to pierwszy zwiastun kryzysu!
Drugie, co warto sobie uświadomić: że dziecko konfrontowane z pytaniami rodziców uruchamia wszystkie mechanizmy obronne!
Pierwszy to mechanizm zaprzeczenia: nie biorę, nie palę, nie spotykam się itp. Kiedy to przestaje wystarczać, bo pojawiły się dowody oczywistego kłamstwa, dziecko zaczyna minimalizować problem: to było tylko raz, nic się nie stało, wiem, co robię, inni robią to samo itp. W istocie ta strategia jest bałamutna i samobójcza. Ma uśpić uwagę rodziców. Ma ich uspokoić. Ma wmówić im, że nie mają do czynienia z żadnym problemem dziecka i że ich obawy są przesadzone i na wyrost. A ten właśnie moment wymaga roztropnej i niezwykle konsekwentnej czujności. Może się okazać początkiem równi pochyłej! Kiedy pytania nie ustają, mechanizmem obronnym staje się pełne agresji poczucie niezależności: to moja sprawa, to moje życie, nikt mi nie będzie mówił, co mam robić itp. Nie obejdzie się bez trudnych rozmów, bez trzaskania drzwiami, a nawet szantażu ze strony dziecka: bo sobie coś zrobię. Dziecko reaguje wtedy jak usidlone, zranione zwierzę. Nie rozumie, że ta ręka akurat nie chce ranić, lecz uwolnić!
Trzecia istotna kwestia, o której rodzice zapominają, to fakt, że na pewnym etapie życia dziecka znaczenie rodziców ulega przewartościowaniu.
Ważniejsza jest wtedy grupa rówieśnicza, idol, przyjaciel, poradnik z kolorowego świerszczyka dla młodych gniewnych, po prostu ktoś z zewnątrz. Dziecko ma rozbudzoną ciekawość. Widzi, że świat rodziców to kraina zakazów i powinności, to kraina zasad i wartości, czyli ograniczeń. Natomiast wszystko na zewnątrz kojarzy się z przyzwoleniem. Stąd to napięcie: dom ogranicza, wszystko inne wyzwala! Młodzi wtedy jeszcze nie wiedzą, że z reguły dom to najbezpieczniejsze miejsce z możliwych. Poza i potem nie będzie już tak bezpiecznie! Jeśli rodzice nie ulegną dla "świętego spokoju", jeśli wykażą się konsekwencją, jeśli nie zrezygnują z wartości i zasad w imię małoletnich kaprysów, jeśli zachowają jedność między sobą - będą jak falochron silniejszy od fali!
Czwarta sprawa niezwykle ważna - dziecko jest kuszone przez demona!
Przecież np. narkomania jest dziełem szatana. Mamy więc do czynienia nie tylko z problemem psychologicznym czy środowiskowym, ale z problemem chorej duszy, z problemem dręczonego sumienia. Oto młody człowiek wszedł w grzech, czyli w konflikt nie tylko z nami - rodzicami, ale przede wszystkim z sobą samym, ze wspólnotą Kościoła i z Bogiem. Zaczął życie prawdziwe zamieniać na pozorne. Zaczął tworzyć sobie świat fikcji, świat substytutów, świat ucieczki od odpowiedzialności. Dodatkowym problemem jest ubezwłasnowolnienie i zanik motywacji.
Jeden z psychoterapeutów powiedział mi, że nałóg jest tak inteligentny, jak osoba, która go ma. Im większa inteligencja, tym większe uzależnienie. Podobno narkoman może zostawić ponad sto pięćdziesiąt śladów swojego uzależnienia, aż strach pomyśleć o dziesiątkach masek, które przywdzieje, aby się ukryć! Tu nie wystarczą terapie, " wszywki", "odtrutki" - tu potrzebna jest łaska Boża! Rodzice tylko wtedy mogą podjąć się swoistego "egzorcyzmu", jeśli sami są wolni i jeśli sami są w stanie łaski. Potrzeba postu i modlitwy - ponieważ niektóre rodzaje demonów można wypędzić tylko tak!
Piąta kwestia - dziecko w okresie dojrzewania przechodzi radykalne przeobrażenie - larwa zmienia się w motyla!
Dlatego chce za wszelką cenę opuścić kokon. Jest delikatne, wręcz słabe. Wiele rzeczy w nim się zawaliło, a te, które powstają, nie muszą być lepsze. Pojawiają się paradoksy i sprzeczności: superkrytycyzm wobec innych i bezkrytycyzm wobec samego siebie, nadmiar emocji z niedoborem myślenia, odwaga z brakiem rozwagi, mocne słowa z brakiem argumentów.
Tu niezbędny jest jakiś autorytet. Ale ponieważ o autorytety coraz trudniej, rodzicom zaczyna brakować siły przekonania.
Ostatnia sprawa - kryzys dziecka jest wyzwaniem dla całej rodziny! Może trzeba zmienić wiele, może nawet wszystko, aby dziecko na nowo "udomowić". Przecież nie ucieka od nadmiaru prawdziwej miłości! Przecież nie wyrzuca go z domu nadmiar prawdziwej troski i akceptacji! Raczej jest to konsekwencja błędów, zaniedbań i utraty wiarygodności. Raczej jest to kwestia koncentracji rodziców na samych sobie, nadmiernego zaangażowania się w życie zewnętrzne kosztem rodziny. Raczej jest to konsekwencja odkładania w czasie, na jakieś potem, którego nie ma, spraw dzieci. Odsyłania ich pod adresy zastępcze. Karmienia ich tanimi afektami - "protezami" miłości. Mówiąc językiem Ewangelii, " dziecko prosi o chleb, a zamiast chleba dostaje kamień, prosi o rybę, a zamiast ryby dostaje węża" (por. Mt 7, 9-10). Wartości pozorne zamiast prawdziwych!
Jeśli to trwa długo, pojawi się w rodzinie efekt śnieżnej kuli, która im dłużej toczona, tym szybciej stanie się lodową górą. Zderzenie z nią, mówiąc delikatnie, jest ryzykiem!
Oczywiście, to nie wszystko, co można i należałoby powiedzieć - potraktujmy to raczej jako zaproszenie do dyskusji! A zanim oskarżymy kogokolwiek, że ukradł nam młode pokolenie, że je zdemoralizował i wykorzystał, zapytajmy samych siebie: Czy jako dorośli zrobiliśmy wszystko, co można i należało zrobić, aby młodzi nie chcieli uciekać z tzw. dobrych domów lub żeby mieli odwagę wrócić, wiedząc, że mają dokąd i do kogo?
Monika - wzór zatroskanej matki - wymodliła swojemu synowi powrót na łono Kościoła i utrzymanie więzi z rodzinnym domem. Teraz - jako święta - modli się o taką łaskę dla każdego zagubionego dziecka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież wziął udział w zaprzysiężeniu nowych gwardzistów

2025-10-04 19:23

[ TEMATY ]

Leon XIV

Papież wziął udział w zaprzysiężeniu nowych gwardzistów

Leon XIV wziął udział w uroczystości zaprzysiężenia 27 nowych gwardzistów szwajcarskich, która w sobotę popołudniu odbyła się na Dziedzińcu św. Damazego w Pałacu Apostolskim. Na zakończenie ceremonii Ojciec Święty podziękował im za ich świadectwo wiary, które jest dziś niezwykle wymowne dla młodych ludzi.

Dla Leona XIV uroczystość zaprzysiężenia gwardzistów szwajcarskich nie była nowością, bowiem w przeszłości brał w niej udział także jako prefekt Dykasterii ds. Biskupów. Zarazem jednak jest on pierwszym Papieżem od 57 lat, który był obecny podczas tej uroczystości, bowiem ostatni raz gwardziści składali przysięgę w obecności papieża w 1968 r., za pontyfikatu Pawła VI. Podkreślił to w swoim przemówieniu komendant Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej, pułk. Christoph Graf, który powitał Ojca Świętego w imieniu 135-osobowego korpusu gwardzistów.
CZYTAJ DALEJ

Pierwsze dłuższe wystawienie na widok publiczny ciała św. Franciszka z Asyżu

2025-10-04 17:24

[ TEMATY ]

Asyż

Vatican News

Św. Franciszek z Asyżu. Fragment obrazu przypisywanego Cimabue w dolnym kościele Bazyliki św. Franciszka w Asyżu. Druga połowa XIII wieku. Według tradycji jest to obraz najbardziej zbliżony do rzeczywistych rysów fizycznych Franciszka z Asyżu.

Św. Franciszek z Asyżu. Fragment obrazu przypisywanego Cimabue w dolnym kościele Bazyliki św. Franciszka w Asyżu. Druga połowa XIII wieku. Według tradycji jest to obraz najbardziej zbliżony do rzeczywistych rysów fizycznych Franciszka z Asyżu.

Jak poinformowało biuro prasowe franciszkańskiej wspólnoty w Asyżu, w ramach obchodów 800. rocznicy śmierci św. Franciszka, przypadającej w 2026 r., odbędzie się historyczne wydarzenie, na które zaproszeni są pielgrzymi z całego świata. Po raz pierwszy szczątki świętego będą widoczne dla wszystkich w dniach 22 lutego do 22 marca przyszłego roku. Będzie możliwość m. in. zwiedzania grupowego, w tym z polskim tłumaczeniem.

Oficjalne informację tę ogłoszono 4 października – w dniu wspomnienia św. Franciszka, patrona Włoch. W komunikacie podkreślono, że to niezwykły dar i szczególne zaproszenie do modlitwy. Wydarzenie oparte będzie na ewangelicznym motywie ziarna, które obumiera, aby przynieść owoce miłości i braterstwa. Zachęci do refleksji nad życiem świętego, który 800 lat po śmierci nadal przynosi owoce i inspiruje wielu.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV zachęca do odnowienia żaru powołania misyjnego

2025-10-05 12:01

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Papież: zawsze na pierwszym miejscu musi być ludzka godność! Cały Kościół jest misyjny i stanowi jeden wielki lud zmierzający w stronę Królestwa Bożego. Dzisiaj przypominają nam o tym nasi bracia i siostry misjonarze oraz migranci. Nikt jednak nie powinien być zmuszany do wyjazdu, wykorzystywany ani gnębiony ze względu na to, że jest potrzebującym lub cudzoziemcem! - wskazał Leon XIV podczas rozważania przed modlitwą Anioł Pański.

Papież zachęcił, aby w październiku, „kontemplując wraz z Maryją tajemnice Chrystusa Zbawiciela”, zintensyfikować modlitwę o pokój; „modlitwę, która staje się konkretną solidarnością z ludnością dotkniętą wojną”. Leon XIV podziękował szczególnie „wszystkim dzieciom na całym świecie, które włączyły się w modlitwę różańcową w tej intencji”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję