Reklama

Przeciw tym, co odbierają nadzieję

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niełatwo występować przeciw konkretnym ludziom. Ale jest jedna grupa, której postawy i wizji świata nie tylko nie można przyjąć, ale trzeba ją zwalczać wszędzie. To ci, którzy namiętnie sieją czarnowidztwo i nie zostawiają miejsca na ludzką przedsiębiorczość, inteligencję i aktywność, a przede wszystkim na Opatrzność, na nadzieję. Paraliżują oni nie tylko inicjatywy środowiska, ale czasami nawet swoją postawą wręcz je sabotują. A gdy komuś uda się zrobić coś dobrego, to albo zbywają to milczeniem, albo i tak znajdą tam jakieś braki - niezadowoleni, że nie wyszło według ich krakania.
Dochodzą zwykle do głosu, gdy ma się zacząć nowa rzeczywistość, nieznana, nie dająca się w pełni przewidzieć lub niosąca z sobą elementy grozy czy niewygody. Uaktywniają się przy zmianach władz, w sianiu zniechęcenia i defetyzmu. Znaleźć ich można w każdej grupie społecznej, zawodowej i wiekowej.
W historii zbawienia taką postawę przyjmowało wielu przedstawicieli Narodu Wybranego. Mimo że tak przekonujące były dowody mądrości i miłości Boga - jak wyprowadzenie całego narodu żydowskiego z niewoli egipskiej, uratowanie go z pościgu wojska faraona, dostarczanie pokarmu i wody na pustyni - to jednak ciągle znajdowały się tam jakieś jednostki, które potrafiły omamić i podburzyć niemal wszystkich, sugerując, że grozi im niechybna zguba na pustyni - jeśli nie zaraz, to w niedalekiej przyszłości.
Czytając w Wielkim Poście w brewiarzu Księgę Liczb, natrafiłem na jedną z takich sytuacji (por. Lb 13-14). Oto Izraelici doszli już do Ziemi Obiecanej. Mojżesz wysłał tam zwiadowców, aby zorientowali się, jak wygląda kraj, który mają wziąć w posiadanie, jaki lud tam mieszka, jakie jest umocnienie miast, jaki urodzaj ziemi i jakie jej owoce. Poszło ich dwunastu, po jednym z każdego pokolenia. Przez czterdzieści dni wędrowali po całym kraju, bystro obserwując wszystko. Wrócili. Przynieśli gałąź winnej latorośli, kilka owoców granatowca i trochę fig. Ale to, co opowiadali, nie tylko przyprawiło Żydów o ból głowy, ale odebrało im ochotę do walki i dalszego życia. Zwiadowcy mówili o miastach, wielkich i warownych, o ludziach tak rosłych i silnych jak olbrzymy, że oni, synowie Abrahama, mogą wydawać się przy nich jak szarańcza czy karły. Trwogą napełnili cały obóz żydowski. Spontaniczne referendum było niemal jednomyślne: nie należy iść dalej, trzeba się cofnąć, wybrać innego wodza i... - o zgrozo! - wracać do Egiptu. Po czterdziestu latach tułaczki! O krok od celu całej wyprawy! I jak tu przewodzić takiemu ludowi?! Ręce opadają...
Co zrobili wtedy Mojżesz i Aaron?
Padli na twarz w obecności całego zgromadzenia Izraelitów przed Namiotem, znakiem obecności Jahwe, i błagali Go o przebaczenie dla ludu. A Jozue i Kaleb, dwaj zwiadowcy, którzy nie ulegli panice, rozdarli swe szaty i przemówili do wszystkich. Wołali więc, że to kraj wspaniały, że to ziemia mlekiem i miodem płynąca, że należy ją zdobyć przy Bożej pomocy. Zaklinali zebranych, by nie buntowali się przeciwko Bogu, by Mu zaufali i nie lękali się przyszłości. Zgromadzenie ogarnął jakiś szał, niemal zbiorowa histeria: krzyczano, żeby ich ukamienować. Tragedia była już blisko. Wtem przemówił Bóg z obłoku nad Namiotem Spotkania. Chciał wytracić wszystkich buntowników, ale Mojżesz kolejny już raz ubłagał Jahwe. Zaapelował do Jego miłosierdzia, wskazując - w duchu iście semickim - że więcej chwały przyniesie Mu darowanie winy niż surowe ukaranie winowajców, bo jeśli wytraci cały lud i nie wprowadzi go do Ziemi Obiecanej, to w oczach innych ludów uchodzić będzie za Boga słabego, który nie umie realizować swoich planów. Okazał więc Bóg miłosierdzie, nie wyniszczył całego ludu, ale ci małoduszni, ci, którzy szerzyli defetyzm, pierwsi zginęli. Zgubił ich brak wiary w mądrość planów Bożych i próba realizacji swoich ludzkich kalkulacji. Padli ofiarą własnych pomysłów. Tak Bóg karze desperatów.
Zostawia ich własnemu losowi i ich nierozwadze. Zresztą, z takimi ludźmi nie wygrywa się bitwy.
Nie wiem, jak ostatecznie zadecyduje nasz naród w referendum co do integracji europejskiej, ale wiem jedno: w Unii czy poza Unią Polska musi istnieć dalej. Ani nie będzie słodko po wejściu do Unii, ani też spokojnie i całkiem pobożnie, gdy nie wejdziemy. Czy tak, czy tak - trzeba będzie zmierzyć się z problemami, których może nie miało żadne pokolenie. Jeśli Bóg je stawia przed nami jako wyzwanie, obowiązkiem będzie je podjąć, ucieczką - nie podjąć. Przecież Bóg nie zostawi nas samych, gdy wierni będziemy Jego prawom. Kościół ma obowiązek nadal głosić orędzie Ewangelii i nieść ludziom motywy życia i nadziei.
Na drugi dzień po tym decydującym dla naszego narodu głosowaniu też będzie słońce: trzeba będzie nadal dla Polski pracować, nadal prowadzić misję Kościoła i nadal z nadzieją kształcić młode pokolenie. I czynem wykuwać przyszłość - przy Bożej pomocy. Trzeba będzie wsłuchiwać się w dalszym ciągu we wskazania Ojca Świętego, bo przecież nie zostawimy Go jako samotnego bojownika o godność ludzką i o miejsce Boga w życiu ludzi i całych narodów.
Być Polakiem w środku Europy - to zobowiązuje. Noblesse oblige.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy rzeczywiście jestem z Chrystusowej owczarni?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 10, 1-10.

Poniedziałek, 22 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Brazylia: Sąd zakazał cytowania Biblii w urzędzie miejskim

2024-04-23 07:32

[ TEMATY ]

Biblia

Brazylia

Karol Porwich/Niedziela

Sąd stanu Sao Paulo, na wschodzie Brazylii, zakazał cytowania fragmentów Biblii podczas sesji rady miejskiej w 400 tys. mieście Bauru. Dominującą religią jest tam chrześcijaństwo, które wyznaje ponad 87 proc. miejscowej ludności.

W poniedziałkowym orzeczeniu, cytowanym przez lokalne media, sąd orzekł, że cytowanie Biblii, które dotychczas było powszechne w radzie miejskiej, jest sprzeczne ze świeckim charakterem państwa.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Ruszyły zapisy na kolejną edycję Dominikańskich Warsztatów Muzyki Liturgicznej

2024-04-23 09:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum WML Dominikanie Łódź

W trakcie Dominikańskich Warsztatów Muzyki Liturgicznej “Sacrum Convivum”, w łódzkim klasztorze oo. Dominikanów przy ul. Zielonej 13, spotkają się miłośnicy śpiewu kościelnego, członkowie schol i innych amatorskich zespołów muzycznych.

Mimo że na co dzień posługują w różnych wspólnotach, to w dniach 24-26 maja 2024 roku, razem stworzą wielogłosowy chór.  Doświadczą w nim piękna wspólnej modlitwy, a przy okazji rozszerzą swój repertuar i poznają możliwości własnego głosu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję