Dlaczego należy ustanowić Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Komunizmu?
Vittorio Strada - wybitny włoski slawista i historyk, profesor Uniwersytetu Ca’ Foscari w Wenecji, gdzie wykłada język i literaturę rosyjską. Autor licznych książek nt. kultury (szczególnie poświęconych literaturze XIX i XX wieku) i historii Rosji. Założyciel czasopisma Rosja. W latach 1992-96 dyrektor Instytutu Kultury Włoskiej w Moskwie. Współpracuje z wieloma czasopismami na całym świecie. |
Włodzimierz Rędzioch: - Jak zrodziła się idea ustanowienia Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Komunizmu?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Prof. Vittorio Strada: - W artykule opublikowanym we włoskim dzienniku katolickim Avvenire zaproponowałem, aby zadedykować jeden dzień w roku ofiarom komunizmu.
Artykuł ten ukazał się 26 stycznia tego roku, tzn. tuż przed światowym dniem pamięci o milionach Żydów zgładzonych przez nazistów. Idea, aby razem upamiętnić te dwie masakry, tzn. szoah i ludobójstwo,
którego dokonano w gułagach - w tym przypadku „gułag” ma być symbolem wszystkich zbrodni dokonanych w imię komunizmu - zrodziła się z obowiązku
ich równego traktowania. Oczywiście, Żydzi mają prawo domagać się, aby ofiary holokaustu nie były wspominane w tym samym dniu, co ofiary komunizmu; z drugiej strony jednak to niesprawiedliwe,
że ofiarom gułagów odmawia się ustanowienia ich dnia pamięci. Według mnie, dniem tym powinen być 7 listopada - początek okresu bolszewickiego - lub 9 listopada - upadek muru berlińskiego,
który symbolizuje jego zmierzch.
Chciałem jednak dodać, że nie uważam się za promotora tej inicjatywy, gdyż wielu ludzi przede mną miało taki pomysł. Jest to zresztą oczywiste, gdyż dwie tragedie - szoah i gułagi
- pomimo swej specyficzności, mają wiele wspólnego: przede wszystkim miały miejsce w Europie w okresie, który wydawał się czasem postępu i awangardy, a okazał
się okresem nowego barbarzyństwa. Pamięć ludzkości nie może być połowiczna i selektywna - nie należy oddawać czci tylko jednym ofiarom, zapominając o innych tak jak trzeba
potępić zbrodniarzy obu ludobójstw.
- Tak jednak nie jest: w świecie mówi się tylko o zbrodniach hitlerowskich, a w szczególności o ludobójstwie dokonanym na Żydach (dla uczczenia ofiar szoah dzień 27 stycznia ustanowiono Międzynarodowym Dniem Pamięci o Szoah). Wydaje się, że komuś zależy na tym, by przyszłe pokolenia jak najszybciej zapomniały o zbrodniach dokonanych w imię ideologii komunistycznej, a przecież ich ofiarą padło - jak wykazują ostatnie badania - kilkakrotnie więcej ludzi niż w przypadku wszystkich zbrodni nazistowskich…
- Różnica między szoah a zbrodniami komunizmu nie polega jedynie na charakterze i sposobie, w jaki zostały one dokonane, lecz na tym, że pamięć o pierwszej z nich jest ciągle podtrzymywana przez naród żydowski, i przez państwo Izrael. Dla Żydów i obywateli izraelskich szoah jest najsmutniejszą kartą w długiej historii prześladowań ich narodu, podczas gdy mało komu zależy na przypominaniu zbrodni komunistycznych, a wprost przeciwnie - bardzo wielu ludzi stara się, by o nich jak najszybciej zapomniano. Pamięć o gułagach podtrzymywana jest jedynie przez ich ofiary, którym udało się przeżyć, przez ich rodziny, przez ludzi dobrej woli, wolnego ducha i prawdziwych demokratów. Z drugiej strony, dawni zbrodniarze komunistyczni - zarówno ci, którzy byli bezpośrednimi sprawcami zbrodni, jak i ci, którzy są za nie moralnie odpowiedzialni, oraz spadkobiercy ideologii, która doprowadziła do „archipelagu Gułag”, chcą, by o zbrodniach tych milczano. A są to przecież zbrodnie bezprecedensowe: nie ograniczono się do organizowania gułagów, lecz uciekano się do innych form eksterminacji, jak rozstrzeliwania i tortury, tworząc system, który opierał się na przemocy i kłamstwie. Dlatego też podtrzymywanie pamięci o tych zbrodniach jest nie tylko aktem sprawiedliwości, lecz także obowiązkiem obywatelskim.
- Kościół katolicki wielokrotnie prosił o przebaczenie win i grzechów popełnionych przez katolików w różnych okresach historii, także w XX wieku. Równocześnie Papież stwierdził kiedyś: „Wiele razy prosiliśmy o przebaczenie. Interesujące jest jednak to, że tylko Papież i Kościół proszą o przebaczenie. Inni milczą”. Kto na Wschodzie, a także na Zachodzie powinien prosić o przebaczenie za zbrodnie komunistyczne?
- Kościół, ustami Papieża, wyznał winy swych synów i prosił o przebaczenie z oczywistego powodu: Kościół jest najwyższym i chyba jedynym autorytetem moralnym świata i nikt inny nie ma odwagi, by uczynić podobny gest, świadczący o wielkiej odpowiedzialności. Nie do pomyślenia jest, by instytucja nazistowska lub komunistyczna przyznała się do własnych win i bezprecendensowych zbrodni, popełnionych bezpośrednio lub pośrednio, i prosiła o przebaczenie. Ideologiom tym zupełnie obce jest poczucie grzechu, a przyznają się do popełnionych zbrodni tylko wtedy, jeżeli nie mogą tego uniknąć albo potrafią z takiego „wyznania” wyciągnąć jakieś korzyści.
- Gustaw Herling-Grudziński, który przez swe całe bogate życie przypominał światu o zbrodniach komunistycznych, wyznał mi, że jego dzieła podejmujące ten właśnie temat były cenzurowane przez większość zachodniej inteligencji, redaktorów gazet i dyrektorów domów wydawniczych. Czy i dziś ludzie, którzy badają zbrodnie komunistyczne - tak jak Pan, Panie Profesorze - są ignorowani lub cenzurowani?
Reklama
- Gustaw Herling-Grudziński był jednym z nielicznych ludzi we Włoszech i na Zachodzie, którzy mieli odwagę mówić prawdę o zbrodniach komunistycznych nawet wtedy, gdy byli cenzurowani i izolowani. Pozostanie on - wraz z dysydentami rosyjskimi: Sołżenicynem i Sacharowem - przykładem dla tych wszystkich, którzy chcą oddać cześć zapomnianym ofiarom zbrodni, a jednocześnie respektować prawdę historyczną w imię wartości religijnych i laickich (respektowanie prawdy historycznej powinno łączyć ludzi wierzących i niewierzących). Dziś nie musimy już walczyć z cenzurą, ale z wyrachowaną obojętnością. Na szczęście nie brakuje ludzi aktywnych, którzy się nie poddają.
- Na całym świecie wznoszone są ośrodki pamięci szoah, a prezydent Clinton przeznaczył milion dolarów amerykańskich podatników, aby reżyser Spielberg mógł sfilmować świadectwa żyjących jeszcze ofiar hitlerowskich. Nikt się jednak nie podejmuje dokumentowania zbrodni drugiego totalitaryzmu. Co należy zrobić, by zbrodnie komunistyczne nie zostały usunięte przez ludzkość w „uniwersalną przestrzeń Amnezji” - jak mawiał Herling-Grudziński?
- Chciałbym podkreślić z naciskiem: to dobrze, że wspominane są ofiary nazizmu, lecz oddawanie czci ofiarom szoah stałoby się następną zbrodnią, jeżeli miałoby charakter ekskluzywny, tzn. odbywałoby się kosztem zapomnienia ofiar komunizmu. Mielibyśmy wtedy do czynienia nie z amnezją, ale z narkozą, która uczyniłaby sumienie ludzkości jeszcze bardziej nieczystym.
- Dziękuję za rozmowę.
Władimir Bukowski - rosyjski pisarz i publicysta, za swą działalność był prześladowany i wielokrotnie więziony - przetrzymywano go również w szpitalu psychiatrycznym. Władze sowieckie uwolniły go i wydaliły z ZSRR w zamian za uwolnienie więzionego przez Pinocheta komunistę chilijskiego Luisa Corvalana. Na emigracji kontynuował swą antykomunistyczną działalność: organizował rosyjską opozycję i był współzałożycielem Międzynarodówki Oporu. Wykładał na Uniwersytecie w Cambridge w Anglii, gdzie mieszka do dziś. W Polsce znany jest jako autor powieści Moskiewski proces i autobiografii zatytułowanej I powraca wiatr. |
Włodzimierz Rędzioch: - Jest Pan przewodniczącym „Komitetów Wolności” (Freedom Committees). Jaki jest cel działalności tych Komitetów?
Władimir Bukowski: - Jest to raczej ruch niż organizacja; składa się z ponad 100 grup - tzw. komitetów - działających głównie we Włoszech, a teraz również w innych krajach. Ich członkowie - przede wszystkim intelektualiści i ludzie wykonujący wolne zawody - stawiają sobie za główne zadanie strzeżenie praw obywatelskich. Jako przewodniczący nie kontroluję ich działalności - każda grupa decyduje sama, czy przyłączyć się do wspólnych inicjatyw, czy samodzielnie podejmować publiczne dyskusje i inne przedsięwzięcia. Spotykamy się wszyscy raz w roku na zgromadzeniu ogólnym, by zdecydować, które z inicjatyw są ważne dla całego ruchu i w jaki sposób możemy współpracować przy ich realizacji.
- Miał Pan pomysł, by ustanowić Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Komunizmu. Dlaczego świat zapomina o zbrodniach jednego z totalitaryzmów XX wieku, gdy równocześnie oddaje cześć ofiarom nazizmu i nagłaśnia jego zbrodnie?
- W odróżnieniu od nazizmu, komunizm nie został definitywnie pokonany, osądzony i uznany za zbrodnię przeciwko ludzkości. Żaden ze zbrodniarzy komunistycznych nie został postawiony przed sądem i skazany. W niektórych państwach, takich jak Chiny, Kuba, Północna Korea czy Wietnam, komunizm jest jeszcze systemem państwowym. W wielu innych zwolennicy komunizmu dochodzą do władzy w chwili, gdy system ten upadał. Poza tym, obecna klasa polityczna, zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie, skompromitowała się w przeszłości współpracą z Moskwą, a teraz robi wszystko, by wymazać ten rozdział historii z publicznej pamięci.
- Co możemy uczynić, by świat nie zapomniał o zbrodniach komunizmu?
- 7 listopada, w rocznicę zagarnięcia władzy w Rosji przez komunistów, zapraszałem ludzi we wszystkich krajach, aby udali się w jakieś symboliczne miejsce (np. dawne więzienie komunistyczne, miejsce zbrodni komunistycznych, pomnik ofiar komunizmu, pod ambasadę rosyjską) i przez 15 minut pozostali tam z zapalonymi świecami. W ten sposób można przypomnieć światu zbrodnie i dziesiątki milionów niewinnych ofiar komunizmu. Jest to program minimalny. Oczywiście, można organizować spotkania, konferencje, marsze i publiczne modlitwy. Jeżeli będziemy to robić systematycznie rok po roku, z determinacją, angażując w tę kampanię coraz więcej ludzi, władze polityczne nie będą w stanie ignorować naszych postulatów.
- Dziękuję za rozmowę.
Wzgórze Krzyży w pobliżu Szawli na Litwie jest symbolem carskich i komunistycznych prześladowań oraz ich ofiar. Jan Paweł II odwiedził to miejsce 7 września 1993 r., w czasie
swej pielgrzymki do krajów bałtyckich. W prywatnej rozmowie powiedział wtedy metropolicie wileńskiemu - abp. Bačkisowi: „Powinna tu przybyć cała Europa, cały świat”.
|