Reklama

Historia pisana przez życie 18-letnia Ewelina o swoim dzieciństwie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był 1986 r. Delikatne, kwietniowe słońce opromieniało świat. Za oknem i w sercach znać było wiosnę - wszystko się zieleniło, mieniło świeżością kolorowych barw, pachniało pierwszymi kwiatami, rozbrzmiewało radością. Niepowtarzalny dzień czwartego miesiąca roku wstał uśmiechnięty. Zegar wybił dostojnie ósmą, przeczuwając ważne wydarzenie. W księgę istnień zostało wpisane nowe życie. Ludzkość powiększyła się o kolejną przybyszkę. Stworzenie spojrzało spod czarnych rzęs na nieznane dotąd otoczenie. Szczęście zaćmiło długie, pełne niepokoju oczekiwanie. Mama patrzyła przez łzy na drobniutkie i cieniutkie (jak niteczki) paluszki, rączęta i nóżki. Zaraz też zjawił się tata. Zaspana dziecina otworzyła jedno oczko, a przekonawszy się, że to drugie z rodzicieli, nie przerywała sobie błogiej drzemki. Dziadek skakał z radości, babcia nie mniej entuzjastycznie wyrażała swoje rozradowanie. Ilu ludzi cieszyło się z narodzin tego dziecka i jednocześnie drżało o jego życie! 50-centymetrowy człowieczek, mimo początkowej nieudolności w ssaniu, czuł się dobrze. Wybrano imię, które miało zapewnić 2,5-kilogramowemu stworzonku zdrowy wzrost duchowy i fizyczny.
Nadeszło lato... i sierpień. Złote zboża chyliły głowy w podzięce ku matce ziemi. W kłosach odbijało się słońce. Pachniało lipowe kwiecie. Od czasu do czasu spokój mąciła muzyka pszczół. Las szeptał dziecince w białych koronkach, śpiącej na ręku matki, dziwne kołysanki. W kroplach wody przeglądało się dobro. Czuć było obecność Ducha. Kapłan wypowiedział sakramentalne słowa: „Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha...”. Wtem całą harmonię zmącił jeden wielki krzyk. Jedni tłumaczyli sobie ów odgłos okrzykiem radości, inni dopatrywali się pogańskiej niechęci do wody święconej, a najbliżej prawdy byli logicznie myślący - po prostu biednemu dziecku z nadmiaru wrażeń zaczęło burczeć w brzuszku i domagało się mleka od mamusi. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że takiego wrzasku jak świat światem nikt nie słyszał. Dalsza część ceremonii minęła już bez większych incydentów ze strony nowej członkini Kościoła.
Kolejnym wielkim wydarzeniem w życiu dziewczynki, a także jej rodziców, był pamiętny dzień, kiedy mała zrobiła pierwszy krok, i to w znaczeniu dosłownym, nie przenośnym. Odtąd zaczęło się już czynne poznawanie świata na dwóch nóżkach. Młoda podróżniczka była bardzo ciekawa wszystkiego, co ją otaczało. Jeździła także na wieś do dziadków. Dobrze było dziecku wśród atmosfery miłości, szumu lasu za oknem, śpiewu ptaków, bujnej, wiejskiej zieleni, daleko ciągnących się pól „malowanych zbożem rozmaitem”. Dziadkowie bardzo kochali wnusię i tęsknili za nią, gdy jechała do domu.
Mała wędrowniczka nie tylko zwiedzała Polskę, ale i docierała do najodleglejszych zakątków ziemi. Paluszkiem po globusie przemierzała tysiące mil i oglądała wiele ciekawych miejsc. W owych wojażach dzielnie sekundował jej ojciec chrzestny.
Pewnego majowego dnia 3-letnia Ewelia (tak mama skróciła dwa imiona i uczyniła z nich jedno, brzmiące po baśniowemu) z ogromną powagą oświadczyła rodzicom, iż „mówi jej coś w głowie” i w ten sposób zaczęła się błyskotliwa kariera myślenia.
Dziewczynka od samego początku zdradzała chęć do pisania, a także talent malarski. Zapisywała drobną rączką całe tony papieru. Jednak to nie wystarczało młodej twórczyni. Domowe książki zostały uzupełnione i poprawione przez początkującego krytyka. Rysowniczka, z braku płótna i sztalug, ozdabiała ściany (ku przerażeniu rodziców) wszelkiego rodzaju obrazami. Pierwszą literą, którą napisała mała artystka, było „K”, a to dlatego, że wszystkie listy od dziadków rozpoczynały się od słów: „Kochane Dzieci i Kochana Wnusiu”.
Mała badaczka nie tylko pilnie pracowała naukowo, ale także bawiła się po dziecinnemu. W dużej piaskownicy było królestwo roślin. Dziewczynka cierpliwie je sadziła, przesadzała i troskliwie podlewała. Kwiatki rosły jak zaczarowane, czyniąc z piaskownicy bajkową krainę barw. Lubiła zieleń, ogród, całą nieskończenie piękną naturę.
Czas mijał szybko. Wreszcie nastał długo oczekiwany, upragniony dzień. Ta sama, tyle że duża dziewczynka przekroczyła próg szkoły. Ten pierwszy wrześniowy dzwonek stał się początkiem nowej epoki. Lekcje, książki, odrabianie zadań, drobne radości i smutki - oto dzień „świeżo upieczonej” uczennicy. Krok po kroku zgłębiała tajniki wiedzy. Na drodze nauki były drobne i większe sukcesy.
Znowu nastał ważny moment wzrostu duchowego naszej bohaterki - Pierwsza Komunia św. Morze kwiatów w kościele, biała sukienka, drżące dłonie, oczy pełne łez wzruszenia i Hostia. Tamtego żaru modlitwy i podzięki słuchał tylko Bóg. To pierwsze przyjęcie do serca Chrystusa wyryło w duszy znak. Ten czerwcowy słoneczny dzień zostanie na zawsze w pamięci.
Lata płyną nieubłaganie. Minął czas baśni, kołysanek na dobranoc i beztroskich zabaw. Zaczęło się gimnazjum. Długie godziny z książkami, myślami, własnym spojrzeniem na świat w „świątyni dumania”.
A potem liceum - nowa szkoła, nowi ludzie, nowe miasto. Wreszcie magiczna granica - 18 lat. Ale czy tak bardzo zaczarowana? Za progiem czeka dorosłość - nadzieja, niepewność, smutek. Najpiękniejszy ze światów - świat dzieciństwa zostanie na zawsze głęboko ukryty na dnie serca...
Niby krótkie to wspomnienia, a jednak jakże bogate w szczegóły - niezanotowane uśmiechy, niespisane wiersze szczęścia chwil, niezapamiętane radości, chociażby z pierwszego kwiatu na wiosnę, niezebrane krople łez...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża Dobrej Rady

[ TEMATY ]

Matka Boża

pl.wikipedia.org

Matka Bożej Dobrej Rady. To tytuł nadany Najświętszej Maryi Pannie w celu podkreślenia Jej roli jako pośredniczki i wychowawczyni wypraszającej u Boga oświecenie w trudnych sytuacjach. Jej wspomnienie w kalendarzu katolickim przypada 26 kwietnia.

Podstawę kultu Matki Bożej Dobrej Rady stanowią teksty biblijne z ksiąg mądrościowych zastosowane do Najświętszej Maryi Panny, a także teologiczne uzasadnienia św. Augustyna, św. Anzelma z Canterbury i św. Bernarda z Clairvaux o Matce Bożej jako pośredniczce łask, zwłaszcza darów Ducha Świętego. Na początku naszego wieku papież Leon XIII włączył wezwanie „Matko Dobrej Rady” do Litanii Loretańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 1-6.

Piątek, 26 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję