Przygotowując dary ofiarne do konsekracji, kapłan podczas każdej Mszy św. wypowiada niezwykle śmiałą prośbę: „Daj nam, Boże, przez to zmieszanie wody i wina mieć udział w Bóstwie Chrystusa, który
raczył się stać uczestnikiem naszego człowieczeństwa”.
Żadna z religii nie odważa się kierować do Najwyższego takiej prośby. Natomiast chrześcijaństwo ukazywało w zmartwychwstałym i zasiadającym po Bożej Prawicy uwielbionym człowieczeństwie Jezusa Chrystusa
wizję niezwykłej perspektywy, niezwykłego kresu przeznaczeń człowieka - jego udziału w Boskiej Rzeczywistości.
Ta odważna wizja stanowiła jedną z przyczyn atrakcyjności chrześcijaństwa, które od początków swego istnienia ukazywało ludziom kres ich przeznaczeń. Udział w eucharystycznej celebracji, zwłaszcza
kiedy był połączony z przyjęciem Ciała i Krwi Pańskiej, był zaczynem napełniania się obiecanymi i oczekiwanymi darami.
Jakże więc pełen głębokich treści jest ten moment Mszy św., w którym celebrans dolewa kroplę wody do wina. Wlewa ją do większej ilości wina, ponieważ Bóstwo Chrystusa jest ponadkosmiczną Rzeczywistością,
a nasze człowieczeństwo - małą tylko kropelką ziemskiego istnienia.
Sobór we Florencji (1438-45) polecając utrzymanie tego rytu w liturgii eucharystycznej, zauważył, że ta praktyka była obecna już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, bowiem już papież Juliusz I (+352)
pisał: „Kielich Pański według przepisu kanonów ma być ofiarowany z winem zmieszanym z wodą, gdyż przez wodę rozumiemy lud, a przez wino - krew Chrystusową. Kiedy w kielichu wino jest zmieszane
z wodą, lud łączy się z Chrystusem i rzeszą wiernych, łączy się i zespala z Tym, w Którego wierzy”.
Ta wypowiedź Soboru podyktowana była wprowadzoną przez Ormian praktyką niedodawania wody do wina.
Uczestnicząc w liturgii eucharystycznej, każdorazowo podczas wykonywania tego rytu przez kapłana umieszczajmy w kielichu symbolizującym Chrystusa kropelkę - nicość naszego ziemskiego istnienia
w morzu Boskiej Rzeczywistości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu