Ludzie mówią czasem, że Panu Bogu w człowieku udało się wszystko z wyjątkiem starości. Można się z tą obiegową opinią zgadzać bądź nie. Faktem jest, że niekiedy nie jesteśmy zupełnie przygotowani na jej nadejście. Dotyczy to zarówno ludzi stosunkowo jeszcze młodych, jak i posuniętych w latach. Wielu z nas nie potrafi sobie radzić z osobami starszymi. Naśladując więc Zachód, coraz częściej oddajemy naszych leciwych bliskich do domów opieki. Niejednokrotnie nie umiemy i nie chcemy się o nich zatroszczyć. Dotyczy to szczególnie osób schorowanych. W miejscach dla nich przeznaczonych zazwyczaj mają niezłą kuratelę. Niestety, nie ma przy nich tych, którym nie tylko dali, ale w praktyce poświęcili też całe swoje życie.
Często jednak ludzie starsi bywają zdani wyłącznie na siebie. Chodząc po kolędzie, spotykam się niejednokrotnie z takimi sytuacjami, gdy pojedyncze osoby w samotności oczekują niejako na nadejście śmierci. Co prawda, bliscy zwykle ich odwiedzają, pomagając na miarę możliwości. Niemniej najbardziej doskwiera im samotność, a zabijająca cisza jeszcze ją pogłębia. Gdyby nie wiara, pewnie wielu z nich nie widziałoby sensu dalszego życia. Niektórzy nawet proszą o modlitwę, by szybciej odeszli z tego świata.
Pewnie nie ma uniwersalnej recepty na przeżywanie starości. Sądzę jednak, że trzeba się na nią przygotowywać, gdy ona nam jeszcze nie doskwiera i gdy jesteśmy w pełni sił fizycznych oraz umysłowych. Tylko wtedy będziemy w stanie przeżywać ją godnie. Bez wątpienia wzorem pozostaje dla nas sługa Boży Jan Paweł II, którego cierpienia i dni konania dają świadectwo jego wielkiej wiary i umiłowania Boga. Wzorując się na nim, pamiętajmy, że starość jest częścią życia, które przecież nawet po śmierci, jak wierzymy, trwa w Stwórcy wszechświata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu