Reklama

Śladami Polaków w Norwegii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Norwegii nie było wielu Polaków. Zdarzały się polskie nazwiska (Zimowski, Koryciński, Poleszyński), ale tylko nazwiska, gdyż ludzie ci języka polskiego nie znają, nigdy w Polsce nie byli, zazwyczaj są potomkami emigrantów z okresu powstania listopadowego. W okresie międzywojennym były w Norwegii siostry zakonne - elżbietanki i józefitki.
Mieliśmy jednak w przeszłości i inne wspólne kontakty, o których dzisiaj niewielu Polaków czy Norwegów pamięta. Można tu przypomnieć wielką miłość pięknej Norweżki i Polaka - Dagny Juel i Stanisława Przybyszewskiego, którzy poznali się w Berlinie. Po kilku miesiącach znajomości pobrali się. Mieli dwoje dzieci.
Młodszą generacją są Polacy z okresu II wojny światowej, którym mimo nacisków rządu norweskiego, aby wyjechali, udało się tu zostać. (Spośród krajów skandynawskich najszybciej dokonano repatriacji z Norwegii). Byli tu przecież Polacy wywiezieni na przymusowe roboty, przeważnie do budowy dróg. Było tu też ok. 2,5 tys. polskich jeńców z kampanii wrześniowej 1939 r. W latach 1943-44 przywożono tu Polaków z Generalnej Guberni do budowy schronów dla łodzi podwodnych, torów kolejowych, lotnisk oraz do pracy przy produkcji aluminium i magnezu. Inną grupą byli mieszkańcy Śląska, Gdańska czy Poznania, zatem terenów włączonych do III Rzeszy. Zostali oni wcieleni do niemieckiego wojska, które okupowało m.in. Norwegię. Wielu z nich spoczywa na niemieckich cmentarzach wojskowych w Norwegii, a ci, którzy przeżyli wojnę, nie mieli dokąd wracać: Do Niemiec nie chcieli, a w Polsce jako byłym żołnierzom Wehrmachtu nic dobrego im nie wróżono.
Wojenne losy Polaków w Norwegii otwierają walki Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich pod dowództwem gen. Zygmunta Szyszko-Bohusza w kwietniu i maju 1940 r. pod Narwikiem. Zginęło wówczas 97 żołnierzy. Ponadto poległo 59 członków załogi polskiego niszczyciela ORP „Grom”, trafionego 4 maja 1940 r. przez niemiecką bombę k. Narwiku. Ci, którzy przeżyli, pozostali w Norwegii.
Po wojnie Polska miała niewiele wspólnych interesów z Norwegią, ale prowadzona była jakaś niewielka budowa we Wrocławiu, budowa mleczarni pod Warszawą czy budowa statków dla Norwegii - i w efekcie zawartych zostało kilkanaście małżeństw norwesko-polskich. Ponadto kilku marynarzy z polskich statków osiedliło się w Norwegii.
Największa liczba Polaków, bo aż 200 rodzin, przybyła do 4,5-milionowej Norwegii w kontyngencie ONZ z obozu przejściowego w Wiedniu w okresie powstawania w Polsce „Solidarności”. Wielu z nich powróciło do kraju.
Następną, niezbyt liczną grupą byli ci, którzy mieli paszport tylko w jedną stronę, czyli skazani na banicję. To wspaniali ludzie, którzy swoją postawą i pracą dobrze reprezentują Polskę.
W Norwegii, w porównaniu z innymi krajami, grupa Polaków jest nieliczna i nie mamy żadnej dużej wspólnej organizacji. W okresie PRL-u byliśmy podzieleni na trzy grupy: pierwsza - Polonia oficjalna, stworzona dla potrzeb ambasady; druga - nieoficjalna, pomagająca koordynatorom konspiracyjnej pracy na rzecz niepodległości Polski; trzecia - zupełnie neutralna, która w nic się nie angażowała. Dziś trudno jest z tych grup stworzyć jedną organizację skupiającą Polaków. Są więc teraz w kilku miastach różne kluby, towarzystwa, związki i zespoły. W Oslo np. najbardziej aktywne było Polsko-Norweskie Towarzystwo Kulturalne „Kultura”, stworzone przez Polaków, którzy w najtrudniejszych czasach polskich przemian w różny sposób przesyłali lekarstwa i odzież dla dzieci w ojczyźnie. Jest Polska Szkoła Sobotnia, jest Fundacja Charytatywna na Rzecz Polski, która wysłała do kraju ponad 130 tirów z darami. Są też pojedyncze osoby, które wykazują dużą aktywność zarówno w pomocy, jak i w promocji naszego kraju.
W 1987 r. powstało polskie czasopismo „Kronika”, które miało odbiorców i prenumeratorów nie tylko w Norwegii, ale także w Polsce, Danii, Niemczech, Szwecji i we Francji. „Kronika” dobrze służyła polskiemu Kościołowi oraz poświęcała wiele miejsca polskim i polsko-norweskim stowarzyszeniom. Pismo to na bieżąco informowało o wydarzeniach kulturalnych w Norwegii i o ważnych wydarzeniach w Polsce. Co miesiąc, przybliżając nam nasz kraj, zaspokajało prawie wszystkie nasze potrzeby. Nie wyobrażaliśmy sobie życia w Norwegii bez „Kroniki”. Ale trzy lata temu przestano ją wydawać. Mimo upływu lat jest wielu ludzi, którzy nie zapomnieli, kim są, i nadal noszą Polskę w sercach, zawsze gotowi uczynić coś dla niej.
W Norwegii głową Kościoła luterańskiego jest król. Księża są pracownikami państwowymi. Pracują od godz. 8 do 15. Po tym czasie nie różnią się od innych, świeckich, mają rodziny, dzieci. Są również kościoły katolickie, choć jest ich niewiele. W tych kościołach oprócz księży norweskich są księża polscy, holenderscy, wietnamscy, hiszpańscy, chorwaccy i inni. Polscy księża są obecni w kilku norweskich miastach. W Oslo mamy ich chyba najwięcej, toteż w każdą niedzielę odprawiane są cztery Msze św. w języku polskim. W kilku miastach mają placówki siostry elżbietanki - przełożoną ich prowincji norweskiej jest Polka. W dalekim Tromsř, za kołem polarnym, jest klasztor Karmelitanek Bosych, w większości są tam Polki, które budowały ten klasztor niemal własnymi rękami. Siostry karmelitanki wydały płytę CD z polskimi kolędami i z pięknie opracowanym ich tłumaczeniem na język norweski. Kolędy były tu przed świętami Bożego Narodzenia przebojem. Grano je w wielu publicznych miejscach, m.in. nawet na lotnisku w Oslo.
W latach 80. i 90. polscy lekarze, architekci, inżynierowie czy pracownicy naukowi byli postrzegani jako wybitni specjaliści i zajmowali wysokie stanowiska. W latach 90., kiedy otrzymanie paszportu nie było już problemem, przyjeżdżało tu wielu Polaków do pracy, ale często pracowali „na czarno”. Po wstąpieniu Polski do Unii Polacy mogą już w Norwegii pracować legalnie, można więc ich tu łatwo spotkać. Również na drogach norweskich jeździ wiele aut z polską rejestracją. Niestety, przybywa Polaków także w aresztach - za przemyt narkotyków, papierosów, alkoholu czy za zwykłe kradzieże. Nie jest to jednak na taką skalę, żeby zepsuło nam opinię. Polacy postrzegani są jako konkurencyjni w cenie, świetni fachowcy np. w branży budowlanej. Wyremontowali wiele starych domów i mieszkań, wybudowali również dużo nowych. Wielu z przybyłych sprowadza tu swoje rodziny i próbuje osiedlać się na stałe. Znajomi Norwegowie powiadają, że już na ulicy rozpoznają wielu naszych rodaków. Mężczyźni są dobrze zbudowani, mają ostrzyżone włosy na kilkumilimetrowego jeżyka. Kobiety zaś robią sobie balayage albo farbują włosy na rudo.
W 2004 r. powstał Klub Dyskusyjny Polaków w Norwegii, w którym na interesujące spotkania zbierają się Polacy o różnej orientacji politycznej i religijnej. A od lutego 2007 r. zaczęło się ukazywać nowe polskie czasopismo - „Przegląd”.
Obecnie w Norwegii pracuje tak wielu Polaków, że w niektórych urzędach są wywieszane informacje po polsku, odnośnie np. do pobytu, podatków, dodatków rodzinnych, używania polskich samochodów itp. Niektórzy żartują, że niedługo Norwegowie będą się uczyć języka polskiego, żeby łatwiej się z nami porozumiewać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Weigel: deklaracja "Dignitas infinita" mogłaby być lepsza

2024-04-26 10:55

[ TEMATY ]

George Weigel

Ks. Tomasz Podlewski

Chociaż opublikowana 8 kwietnia deklaracja Dykasterii Nauki Wiary „Dignitas infinita” zawiera wiele ważnych stwierdzeń dotyczących obrony życia i godności człowieka, to dokument ten mógłby być jeszcze lepszy - uważa znany amerykański intelektualista katolicki i biograf św. Jana Pawła II, prof. George Weigel. Swoje uwagi na ten temat zawarł w felietonie opublikowanym na łamach portalu „The First Things”.

Zdaniem prof. Weigla najbardziej uderzający w watykańskim dokumencie doktrynalnym jest brak odniesień do encykliki Veritatis splendor św. Jana Pawła II z 1993 r. i jego nauczania, że niektóre czyny są „wewnętrznie złe”, że są poważnie złe z samej swojej natury, niezależnie od okoliczności. Zaznacza, iż fakt, że niektóre działania są złe „jest podstawą, na której Kościół potępia wykorzystywanie seksualne, aborcję, eutanazję, wspomagane samobójstwo i współczesne formy niewolnictwa, takie jak handel ludźmi”. Zgadza się, że jak mówi deklaracja, są to „poważne naruszenia godności ludzkiej”, ale dokument ten nie mówi dlaczego tak jest. „Nie dlatego, że obrażają nasze uczucia lub wrażliwość na ludzką godność, ale dlatego, że możemy wiedzieć na podstawie rozumu, że zawsze są one poważnie złe i to należało to jasno stwierdzić” - uważa.

CZYTAJ DALEJ

Niemcy: podział w episkopacie w związku z projektami „drogi synodalnej”

2024-04-25 10:26

[ TEMATY ]

episkopat

Niemcy

Anna Wiśnicka

Czterech członków Rady Stałej Niemieckiej Konferencji Biskupów postanowiło nie uczestniczyć w głosowaniu na temat ustanowienia Komitetu Synodalnego, który ma z kolei doprowadzić do powstania rady synodalnej- stałego gremium składającego się z biskupów i świeckich, które ma zarządzać Kościołem w Niemczech. Przed utworzeniem rady synodalnej, jako niezgodnej z sakramentalną konstytucją Kościoła przestrzegała stanowczo Stolica Apostolska.

Czterej biskupi, Gregor Maria Hanke OSB z Eichstätt, Stefan Oster SDB z Pasawy, kardynał Rainer Maria Woelki z Kolonii i Rudolf Voderholzer z Ratyzbony ogłosili we wspólnym oświadczeniu 24 kwietnia, że chcą kontynuować drogę w kierunku Kościoła bardziej synodalnego w harmonii z Kościołem powszechnym. Chcą poczekać na zakończenie Zgromadzenia Plenarnego Synodu Biskupów, którego druga sesja odbędzie się w październiku w Rzymie. W watykańskich sprzeciwach wobec drogi synodalnej w Niemczech wielokrotnie wskazywano, że „rada synodalna”, przewidziana i sformułowana w uchwale niemieckiej drogi synodalnej nie jest zgodna z sakramentalną konstytucją Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: Caritas pomogła znaleźć pracę 70 tys. bezrobotnym w 2023 roku

2024-04-26 19:05

[ TEMATY ]

Caritas

bezrobotni

Hiszpania

Adobe.Stock.pl

W 2023 roku Caritas pomogła 70 tys. bezrobotnych znaleźć zatrudnienie, wynika z szacunków kierownictwa tej organizacji. Zgodnie z jej danymi w ubiegłym roku Caritas na rozwijanie programów wsparcia zatrudnienia wydała 136,8 mln euro, czyli o 16,4 proc. więcej w porównaniu z rokiem poprzednim.

Dyrekcja organizacji sprecyzowała, że z kwoty ten ponad 100 tys. euro zostało przeznaczonych na rozwój inicjatyw w ramach tzw. ekonomii społecznej. Działania te polegały przede wszystkim na prowadzeniu szkoleń zawodowych służących usamodzielnieniu się na rynku pracy, w tym podjęciu aktywności zawodowej na podstawie samozatrudnienia.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję