Reklama

„Gorzkowianie” i rzymska misja

Zespół „Gorzkowianie” powstał w 1996 r. w niewielkiej parafii Gorzków na południu diecezji kieleckiej i odbył dotąd kilkaset występów w kraju i kilkanaście tournée zagranicznych. Gdy założyciel i szef zespołu ks. Andrzej Biernacki odszedł na emeryturę, a potem zachorował na śmiertelną chorobę - wydawało się, że to koniec. Ale „ich ksiądz” nieoczekiwanie zdrowie odzyskał - „Gorzkowianie” wierzą, że to za wstawiennictwem Jana Pawła II, którego ks. Biernacki jest szczególnym czcicielem. „Zmartwychwstał” więc i zespół. 50-osobową grupą pojechali raz jeszcze do Rzymu, aby podziękować za to „zmartwychwstanie”

Niedziela Ogólnopolska 37/2010, str. 36-37

T.D.

Ks. Andrzej Biernacki i jego „Gorzkowianie” na Placu św. Piotra w Rzymie

Ks. Andrzej Biernacki i jego „Gorzkowianie” na Placu św. Piotra w Rzymie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uważają za cud to, że mogli raz jeszcze zaśpiewać Papieżowi na Placu św. Piotra, wystąpić w Domu Polskim i odprawić Mszę św. na Monte Cassino.

„Good job”, czyli dobra robota

Reklama

„Good job, good job” - Dobra robota, dobra robota - tak na Placu św. Piotra komentowali Amerykanie prezentację zespołu podczas audiencji generalnej 4 sierpnia. Ten dzień był jednym z najważniejszych podczas tygodniowej pielgrzymki „Gorzkowian” do Rzymu, która odbyła się w dniach 1-7 sierpnia.
Rozprażony rzymskim upałem Plac przez Bazyliką św. Piotra był wypełniony po brzegi, dominowały grupy młodzieży, gdyż był to zarazem Międzynarodowy Dzień Służby Liturgicznej. Wypoczywający w Castel Gandolfo Benedykt XVI przerwał urlop i przyleciał helikopterem na to spotkanie. „Gorzkowianie” wyodrębniali się z wielotysięcznego tłumu pięknymi krakowskimi strojami i kompletem instrumentów dętych, które przydźwigali na audiencję. - Pozdrawiam zespół „Gorzkowianie” - powiedział po polsku Papież, a wtedy huknęły instrumenty, zamigotały czapki z pawimi piórami, a nad ogarniętym entuzjazmem placem poleciała pieśń „Gaude Mater Polonia”. Oczy kamer i telebimy skierowały się na barwną polską ekipę. - To dla nas zaszczyt modlić się w tej grupie, czujemy dumę z naszej polskości, towarzyszą nam łzy, wzruszenie, odkrywanie na nowo ojczyzny - mówią „Niedzieli” Patrycja i Władysław Biel z Cleveland w Ohio w USA. W krakowskim stroju ludowym towarzyszyła także zespołowi Alicja Bednarska, szefowa działu promocji i marketingu w buskim sanatorium „Marconi”. Z zespołem i jego kierownikiem współpracuje od lat, ale jest to pierwszy wspólny wyjazd i jej pierwsze spotkanie z Papieżem na audiencji generalnej. - Jestem ogromnie wzruszona. Ta piękna grupa ks. Andrzeja to coś więcej niż taki sobie zespół ludowy, to realizacja misji polskości za granicą, to manifestacja uczuć patriotycznych. Na podstawie licznych kontaktów z Polonią mogę potwierdzić, jak bardzo takie zespoły są potrzebne - wyjaśnia.
Ów patriotyzm w stężonej dawce bodaj najbardziej odczuli wszyscy uczestnicy pielgrzymki na cmentarzu Monte Cassino. - Skwar to za mało powiedziane; samo południe, kula słońca nad tysiącem prostych grobów polskich żołnierzy, tych najdzielniejszych z dzielnych, którzy w 1944 r. pokonali to piekielnie trudne wzgórze i wyrwali je Niemcom. 50-osobowa polska pielgrzymka gromadzi się przy kamiennej płycie ołtarza w centrum cmentarza, w tle odbudowane z gruzów po wojnie opactwo benedyktyńskie, muzyka cykad. Cisza. Niektórzy z grupy sarkali: - Po co te paradne stroje w taki upał, popadamy tutaj jak muchy. Ale nie padł na szczęście nikt, a uczestnictwo w Eucharystii tam, pod niebem Monte Cassino, słowa homilii - że wolność krzyżami się mierzy i prośba księdza o rozprzestrzenianie orędzia pokoju - kierowały myśli ku wspólnej sprawie - Polsce. Przyjętą Komunię św. każdy ofiarował w intencji któregoś z żołnierzy, spoczywających pod białymi płytami nagrobków. Rozproszył się zespół po cmentarzu, małe figurki w krakowskich strojach nad prostymi krzyżami...
Akordeonista Janusz Chadzak z Koszyc wcale nie ukrywa łez. - Ksiądz uderzył mnie swoim słowem. Pomyślałem sobie, że ten mój ciężki akordeon to taka namiastka żołnierskiego karabinu, tylko tyle mogłem przydźwigać na Monte Cassino - mówi. Janusz spędził kilka lat w USA; doskonale wie, jak Polonia amerykańska potrzebuje tego rodzaju misji i pasji, którą proponują „Gorzkowianie”. - Głęboki ukłon przed polską historią, chwała bohaterom, heroizm polskich żołnierzy, dać coś z siebie w zamian - o tym mówią „Niedzieli” młodzi członkowie zespołu: Sylwia Musiał z Plechowa (l.18), Ania Siwiec z Łyczakowa (l. 18), Dawid Di Giusto z Częstochowy (l.17). Złożenie pęku białych lilii, hymn Polski odegrany przez orkiestrę i solo trębacza zakończyły to spotkanie z historią na Monte Cassino.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z Janem Pawłem II

Reklama

Polski Papież - jego osoba i posługa - od kilku lat zajmuje czołowe miejsce w artystycznych dokonaniach zespołu. „Gorzkowianie” osobiście poznali Ojca Świętego, kilkakrotnie wzięli też udział w audiencjach. Przygotowali pięć spektakli dedykowanych Ojcu Świętemu: „Habemus Papam”, „Dziękujemy”, „W domu Ojca”, „Wczoraj i dziś” i - ostatni - „Pamiętamy”.
Widowisko „Pamiętamy” powstało wiosną 2010 r. Zespół prezentował go już kilkanaście razy w wielu kościołach, w szpitalach, sanatoriach, placówkach kultury. I przyjechał z nim do Rzymu, z całym artystycznym zapleczem i dekoracjami. Pokazano go m.in. w Domu Polskim przy via Cassia. Artyści amatorzy z zespołu prowadzą widzów od wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, przez wyakcentowane fragmenty nauczania z pielgrzymek głównie do Ojczyny, w nawiązaniu do plejady nowych polskich świętych i błogosławionych, aż po pamiętny symbol - zamykania przez wiatr księgi Ewangelii. - Chcemy utrwalić te ponad 26 lat pontyfikatu, 482 świętych i 1338 błogosławionych, których ogłosił nam Jan Paweł II - mówi ks. Biernacki. A gdy z papieskiego tronu (notabene autentycznego, z Zairu) ks. Biernacki w roli Papieża woła, uderzając ręką w oparcie: „Czy wolno odmienić Chrystusa…?”, istotnie bardzo przypomina Jana Pawła II.
To widowisko powstało z określonej przyczyny: jako wotum wdzięczności za dar Papieża Polaka - to po pierwsze, a po drugie - jako dziękczynienie za ponowny dar życia po ciężkiej chorobie. Ks. Andrzej Biernacki i jego zespół wierzą, że ten cud uzdrowienia zawdzięczają wstawiennictwu Jan Pawła II. Jesienią 2009 r. ks. Biernacki przeszedł trzy poważne operacje, a teraz w upale rączo biega po Rzymie i znosi liczne trudy związane z prowadzeniem pielgrzymki. - Jeszcze w sylwestra jego stan był beznadziejny. Nie przyjmował pokarmów, nie mógł mówić, lekarze w szpitalu w Proszowicach bezradnie rozkładali ręce, wreszcie odłączyli go od medycznej aparatury - wspomina Stanisław Grzęda z zespołu, nazywany Dziadkiem (z racji wieku i trzech pokoleń jego rodziny, które przewinęły się przez zespół). - Ksiądz stracił pół wagi, wyglądał niczym Ghandi, nie mówił, tylko nas pobłogosławił - dodaje Andrzej Bienias, dyrektor Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w Kazimierzy Wielkiej. Sam ks. Biernacki wyznaje, że tylko się modlił i prosił Ojca Świętego o wstawiennictwo. I stan chorego nagle, bez żadnej racjonalnej przyczyny - uległ poprawie. Gdy zespół odwiedził swojego księdza w karnawale, poczuł się on na tyle dobrze, że poprowadził koncert kolęd. - Lekarze z Proszowic rzeczywiście traktują ten powrót do zdrowia w kategoriach trudnych do zinterpretowania z punktu widzenia medycyny - mówi Agnieszka Styczeń z Urzędu Gminy w Kazimierzy Wielkiej.
A sam ksiądz - po złożeniu urzędom kościelnym stosownych oświadczeń co do odzyskanego zdrowia - napisał sztukę, z którą dotarł właśnie do Domu Polskiego. Obejrzały ją tutaj grupy polskich pielgrzymów, Polonusi, księża i siostry zakonne. - Dziękuję Wam za to świadectwo wiary - powiedział ks. Jarosław Cielecki, dyrektor Watykańskiego Serwisu Informacyjnego.
„Gorzkowianie” i towarzyszący im pielgrzymi nawiedzili grób Jana Pawła II i uczestniczyli we Mszy św. w Grotach Watykańskich.

Więcej niż zespół

Podczas sierpniowej pielgrzymki grupa ks. Biernackiego nawiedziła również najważniejsze kościoły Rzymu i zwiedziła zabytki Wiecznego Miasta, zobaczyła Wenecję oraz skorzystała z uroków plaży nad Adriatykiem i Morzem Tyrreńskim. Takich pielgrzymek do różnych miejsc w Europie, połączonych z koncertami dla Polonii, „Gorzkowianie” odbyli kilkanaście. Wszyscy bez wyjątku członkowie zespołu czują się jedną kochającą się rodziną. Są wśród nich pełni życia 70-latkowie i piękna młodzież, która dorastała wraz z zespołem. Razem uczyli się współodpowiedzialności, patriotyzmu, razem czuli się dumni z upowszechniania kultury polskiej.
Teraz zespół znalazł się na zakręcie: odejście na emeryturę szefa i założyciela, brak miejsca na regularne próby, dotąd odbywane raz w tygodniu, wreszcie brak instytucji, która przyjęłaby ich pod swoje skrzydła. - Nasze dzieci, wnuki, nawet sąsiedzi i przyjaciele żyją życiem zespołu i ufamy, że pamięć o nim nie zaginie. Potrzebujemy jednak stałego dofinansowania, żeby istnieć i działać, oraz wsparcia instytucjonalnego, które dotąd zapewniała parafia - mówi Bolesław Sikorski ze Skalbmierza, kapelmistrz w orkiestrze, z zawodu pedagog.

Wszystko zaczęło się w 1996 r.

Zespół powstał w 1996 r. Jego dorobek opiera się głównie na kulturze ludowej, zachowanej w muzyce, tańcu, stroju, oraz na pieśniach religijnych i narodowych. Gorzków znajduje się na pograniczu dwóch regionów: małopolskiego i świętokrzyskiego - zespół prezentuje głównie folklor Polski Południowej. „Gorzkowianie” mają w swoim repertuarze m.in. suitę krakowską z Lajkonikiem, suity: rzeszowską, lubelską, beskidzką, śląskiego trojaka i in. Najważniejsze motywy religijne w prezentowanych przedstawieniach to: Męka Pańska, sylwetka i posługa Ojca Świętego, polscy święci i błogosławieni, kanonizacja królowej Jadwigi, a także obrzędy ludowe i świąteczne oraz karnawałowe i muzyka kameralna. Zespół współpracuje m.in. z Operą Śląską w Bytomiu i Uniwersytetem Jagiellońskim. Pierwszy wyjazd zagraniczny „Gorzkowian” odbył się w 1997 r. do Watykanu, gdzie zaśpiewali Janowi Pawłowi II. Tę pielgrzymkę do Papieża powtarzali kilkanaście razy. Koncertowali także w Szwajcarii, Niemczech, Francji, Austrii, na Litwie i Ukrainie oraz w różnych zakątkach Polski.
- To nie zespół, to rodzina i szkoła życia - mówią o sobie członkowie zespołu „Gorzkowianie”. Bolesław Kowalski, operator kamery z Krakowa, który dokumentuje pielgrzymki zespołu niemal od początku, używa określenia: „fenomen”. Jego przygoda z kamerą trwa 25 lat, czyli tyle, ile proboszczowanie ks. Biernackiego w Gorzkowie, zawodowo towarzyszył różnym ekipom i wydarzeniom, stąd z przekonaniem podkreśla: „Gorzkowianie” i ks. Biernacki to fenomenalne zjawisko w skali Europy.
Rzymska pielgrzymka jest jak klamra, bo od Watykanu zaczynali swoją przygodę ze sceną, teraz są tutaj znowu i znowu zaśpiewali dla Papieża. Wierzą - ufają, że od teraz będzie już tylko lepiej.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: potrzebujemy polityki pojednania

2025-10-02 14:13

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

polityka pojednania

PAP

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Potrzebujemy konkretnych sposobów promowania gestów i polityki pojednania, szczególnie na terenach, gdzie istnieją głębokie rany spowodowane długotrwałym konfliktami - powiedział Papież na audiencji dla uczestników Międzynarodowej Konferencji pt. „Uchodźcy i migranci w naszym wspólnym domu”.

Papież zauważył, że wciąż rośnie liczba migrantów i uchodźców. Dziś szacuje się ją na 100 mln. Konferencja „Uchodźcy i migranci w naszym wspólnym domu” „rozpoczyna trzyletni projekt, którego celem jest stworzenie ‘planów działania’ skupiających się na czterech podstawowych filarach: nauczaniu, badaniach, służbie i rzecznictwie. W ten sposób odpowiadacie na wezwanie papieża Franciszka skierowane do środowisk akademickich”. „Modlę się - dodał Ojciec Święty - aby wasze wysiłki przyniosły nowe pomysły i podejścia w tym zakresie, zawsze starając się umieścić godność każdej osoby ludzkiej w centrum każdego rozwiązania”.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

Międzynarodowa Konferencja Naukowa "Wkład Polski w budowanie Europy"

2025-10-03 09:07

[ TEMATY ]

konferencja

Adobe Stock

Dnia 10 października 2025 r. w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II w Lublinie (aula C-1031) odbędzie się Międzynarodowa Konferencja Naukowa pt. „Wkład Polski w budowanie Europy”. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli Jego Ekscelencja Abp Tadeusz Wojda SAC – przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski oraz Pan Jarosław Stawiarski – Marszałek Województwa Lubelskiego.

Konferencja organizowana jest w ramach zadania współfinansowanego przez Województwo Lubelskie. Organizatorami tego wydarzenia są: Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Katedra Kościelnego Prawa Publicznego i Konstytucyjnego KUL oraz Fundacja „Myśląc Ojczyzna” im. ks. infułata Ireneusza Skubisia. Patronat medialny nad konferencją objęli: Tygodni Katolicki „Niedziela”, portal niedziela.pl, Radio Maryja, Telewizja Trwam, Katolickie Radio Zamość, Katolickie Radio Podlasie, portal podlasie24.pl, TVP3 Lublin oraz Polskie Radio Lublin.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję