Z Władysławem Szczotką, dyrektorem Bielskiego Centrum Kultury, odpowiedzialnym za organizację X Festiwalu Kompozytorów Polskich, rozmawia Mariusz Rzymek
Mariusz Rzymek: - Krzysztof Penderecki obraził się na Kraków, gdzie już nie występuje, wystąpi za to w Bielsku-Białej. Jak udało się go do tego skłonić?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Władysław Szczotka: - We wcześniejszych latach do Krzysztofa Pendereckiego wysyłaliśmy dwa razy zaproszenia na Festiwal. Nigdy nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Dopiero w tym roku udało się pozyskać kompozytora. Duża w tym zasługa Jacka Krywulta, prezydenta Bielska-Białej. To on bezpośrednio zwrócił się z prośbą do prof. Pendereckiego i uzyskał potwierdzenie jego uczestnictwa w Festiwalu. Jubileuszowy X Festiwal wypełnią więc dzieła jednego z najwybitniejszych żyjących twórców muzyki klasycznej w Polsce. Na dodatek melomanii będą mogli usłyszeć światową prapremierę III Kwartetu smyczkowego Pieśni śpiewają autorstwa Henryka Mikołaja Góreckiego, który jest patronem Festiwalu. Zapowiada się więc nie lada wydarzenie muzyczne.
- Wydarzenie tej rangi z pewnością potrzebowało większego niż zazwyczaj budżetu?
- Zgadza się. Wystarczy zresztą przyjrzeć się ilości wykonawców, by zrozumieć skalę całego przedsięwzięcia. Utwór Siedem Bram Jerozolimy Krzysztofa Pendereckiego wykona 200 artystów, a jego Te Deum o 50 więcej. Do tego, dochodzi jeszcze ściągnięcie do Bielska-Białej światowej sławy muzyków z Kronos Quartet. Do Polski przylecą tylko po to, żeby wykonać światową prapremierę - czyli III Kwartet smyczkowy. Bodaj na drugi dzień po występie odlecą do Włoch. Bielsko-Biała jest jedynym miastem w Polsce, które znalazło się na trasie ich tourne po Europie. Wydatki jubileuszowego Festiwalu są więc znacznie większe niż wcześniejszych edycji. Na szczęście nasi stali sponsorzy, mając na uwadze zbliżającą się okrągłą rocznicę, zabezpieczyli w swoich budżetach większe niż zazwyczaj środki. Znaczące kwoty wyasygnowało też Ministerstwo Kultury i Urząd Marszałkowski w Katowicach.
Reklama
- Kościół w Aleksandrowicach chyba zdał egzamin z akustyki skoro Henryk Mikołaj Górecki wybrał go na miejsce światowego prawykonania swego III Kwartetu smyczkowego?
- Przy pełnym kościele w Aleksandrowicach zawsze jest świetna akustyka. Nie ma się więc co dziwić tej decyzji. Nie bez znaczenia dla Kompozytora była pewnie wspaniała postawa bielskiej publiczności, która co roku owacyjnie wita wykonawców i głównych bohaterów Festiwalu. Z drugiej jednak strony kościół św. Maksymiliana, to jedyne miejsce w Bielsku-Białej gdzie można zorganizować duży koncert. Żeby dać skalę porównawczą, przypomnę tylko, że w wykonaniu Te Deum udział bierze 250 artystów. Tylu nie jest w stanie zmieścić największa scena koncertowa Bielska, czyli sala BCK-u, na której jednorazowo może znaleźć się 100 wykonawców. Raz mieliśmy sytuację, gdzie w gmachu przy ul. Słowackiego koncertowało 130 osób. Udało się to zrobić tylko dlatego, że cały chór umieściliśmy na widowni. Kościół w Aleksandrowicach jest więc dla nas jedyną alternatywą, z której przy organizacji wielkich przedsięwzięć muzycznych możemy skorzystać.
- Prapremierowe wykonanie zawsze wzbudza ogromne poruszenie wśród melomanów. Czy fakt, że nastąpi ono w mieście mało znanym w świecie nie osłabia jej znaczenia?
- W żadnym razie. Henryk Mikołaj Górecki jest kompozytorem światowej klasy, więc i odzew na to wydarzenie jest światowy. Rezerwacje biletów spływają do nas z całej Europy. Swój pobyt potwierdzają goście z USA. Wiem, że z całą pewnością koncertu wysłuchają bp Tadeusz Rakoczy, bp Janusz Zimniak, bp Paweł Anweiler, a także abp Damian Zimoń i kard. Franciszek Macharski.
- Niezależnie od wielkości nazwisk, odpowiednio nie nagłośniony Festiwal zawsze będzie zjawiskiem regionalnym, a nie światowym. Jakie zainteresowanie mediów udało się wzbudzić festiwalowymi propozycjami?
- Media chyba zrozumiały, że okazja uchwycenia dwóch tej rangi kompozytorów w ramach tego samego Festiwalu jest wyjątkowa. Zresztą nigdy wcześniej obaj nie uświetnili swoją obecnością podobnego wydarzenia. Do tego dochodzi światowa prapremiera i pojawienie się za pulpitem dyrygenckim tak Góreckiego jak i Pendereckiego. Ten ostatni z batutą pojawi się dwa razy. Media publiczne zdecydowały się więc na rejestrację koncertów. Uczyni to program drugi Polskiego Radia i Telewizja Polska. Swoich przedstawicieli na Festiwalu będą też miały najważniejsze krajowe gazety.
- Przez trzy dni w Bielsku-Białej powieje wielkim światem. Pytanie tylko - czy polskich melomanów będzie na niego stać?
- Jako organizatorzy zrobiliśmy wszystko, by dostosować ceny biletów do polskich realiów. Dlatego wejściówka na koncert będzie kosztować 30 zł. Tańsze bilety będą mogli kupić emeryci, renciści i młodzież. Dla nich cenę ustalono na 10 zł.
- Dziękuję za rozmowę.