Burzliwe, choć niezbyt długie dzieje jednej z gorzowskich świątyń są w stanie opowiedzieć wiele o życiu naszej diecezji, a także mogą być znakiem przemian, jakich doświadcza nasz kraj. Nic dziwnego, kościół ten przecież jest poświęcony Najświętszej Maryi Pannie Królowej Polski. Ten więc, kto przystanie w pobliżu jego murów, może usłyszeć opowieść o polskiej historii i stanie polskiego ducha.
Początki
z pewnością nie były łatwe. W planach betonowego, socrealistycznego osiedla, mającego na niewielkiej przestrzeni pomieścić ok. 25 tys. mieszkańców nie było miejsca na parafialny kościół, czy choćby kaplicę. Ale istnienia ludu Bożego nie da się po prostu wykreślić z planów, toteż w 1979 r. władze miejskie wydały pozwolenie na budowę nowego kościoła przy ul. Żeromskiego. Ze względu na ukształtowanie terenu oraz niekorzystne warunki gruntowo-wodne była to wyjątkowo trudna lokalizacja. Mimo to rozpoczęto budowę kaplicy, którą wraz z domem katechetycznym poświęcił w 1984 r. ówczesny biskup diecezji gorzowskiej Wilhelm Pluta. Pracę duszpasterską na nowej placówce prowadzili kolejno proboszczowie: ks. Kazimierz Helon, ks. Eugeniusz Jankiewicz, ks. Mieczysław Wykrota. Trzeba jednak zauważyć, że nie miał to być kres pracy. Celem miła być bowiem nowa katedra! Jednak z czasem to ambitne zamierzenie okazało się niemożliwe do realizacji. Pozostała więc tylko niewielka - jak na liczbę parafian - kaplica, którą wielu, nie bez odrobiny racji, nazywało
"betonowym bunkrem"
... A "bunkier" był taki, jakie było wtedy życie ludzi, których
marzenia ciągle sprowadzano do szarej, siermiężnej, betonowo zabezpieczonej
przed zewnętrznymi wpływami rzeczywistości. Ludzie jednak przychodzili
do tego "bunkra", by słuchać Bożego słowa, by dać się dotknąć delikatnością
Chrystusowego Ciała, a w częstochowskiej ikonie zobaczyć piękną twarz
swej Matki i w ten sposób będąc u Boga, być u siebie.
Tymczasem historia zmieniła swój bieg. Nadeszła wolność,
a wraz z nią nowe możliwości. Wszechobecna szarzyzna poczęła ustępować
miejsca nowej estetyce. Ludzie zachcieli odetchnąć pełną piersią.
Nic więc dziwnego, że i "kościół na Żeromskiego" zaczął odmieniać
swój kształt i swoją opowieść. Trudu modernizacji istniejącej kaplicy
podjął się w połowie 1998 r. obecny proboszcz ks. dr hab. Roman Harmaciński.
W konstrukcji dokonano zmian. W żelbetowych ścianach wycięto nowe
okna i drzwi, a przed przyjazdem Ojca Świętego do Gorzowa, wykonano
stalową wieżę - dzwonnicę, w której umieszczono trzy dzwony, poświęcone
2 czerwca 1997 r. przez Papieża Jana Pawła II w czasie Liturgii słowa
w Gorzowie Wlkp. Dalszym etapem była rozbudowa kaplicy, która rozpoczęła
się w październiku 1998 r. Zamiarem konstruktorów - architekta mgr.
inż. Andrzeja Marii Krutikowa oraz mgr. inż. Cezarego Symonowicza
było stworzenie świątyni opartej na planie krzyża rzymskiego, na
wzór bazyliki. Wiązało się to z trudnym przedsięwzięciem połączenia
obu części kościoła,
przez rozbiórkę i wzmocnienie żelbetowych ścian kaplicy.
W ciągu niespełna dwóch lat udało się wykonać nową konstrukcję i
wystrój wnętrza. W nowym kościele znalazło się miejsce na kaplice
poświęcone m.in. Matce Bożej Fatimskiej i św. Weronice Giuliani.
Tak przygotowaną budowlę można było poświęcić Bogu. Stało
się to 1 października 2000 r. podczas uroczystej liturgii sprawowanej
przez biskupa diecezji zielonogórsko-gorzowskiej Adama Dyczkowskiego.
Różnorodność form architektonicznych i plastycznych nowego kościoła
miała swe odbicie w wielobarwnej mozaice zgromadzonego ludu Bożego,
który przecież jest świątynią Boga. Ten
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
prawdziwy Kościół
zgromadzony wokół biskupa, zawsze będącego znakiem Chrystusowych i apostolskich korzeni wiary objawiał się podczas tej uroczystości w licznie przybyłych parafianach, duchowieństwie, władzach Gorzowskiej Sekcji Wydziału Teologicznego UAM, przedstawicielach władz państwowych i samorządowych, projektantach i wykonawcach przedsięwzięcia, pocztach sztandarowych środowisk pracowniczych, kombatanckich, harcerskich i szkolnych, a także w tych, którzy przeżyli mękę wygnania, a teraz zrzeszeni w Kole Związku Sybiraków mogli świętować czas wolności i poświęcenie kaplicy Matki Bożej Sybiraków. Kaplica jest jednocześnie
Reklama
Pomnikiem Martyrologii Wschodu
zrealizowanym w 60. rocznicę mordu katyńskiego i masowych zesłań
Polaków na Syberię. Wyjątkowego splendoru dodawała tej uroczystości
obecność kompanii honorowej, orkiestry i sztandaru 15 Wielkopolskiej
Brygady Kawalerii Pancernej im. gen. W. Andersa.
Z pewnością wiele się zmieniło w ciągu tych lat. Uczestnikom
tego wielkiego święta parafialny kościół opowiedział o Polakach skupionych
wokół ołtarza, Polakach napełnionych wolnością i wiarą, o tym, co
kiedyś było niemożliwe, a dziś jest faktem. Jednak ta opowieść ma
jeszcze jeden wątek - osnuty wokół
liturgicznych znaków.
Przed rozpoczęciem uroczystości świątynia jest zamknięta, a
wszyscy stoją na zewnątrz. W Kościele bowiem nikt nie jest przez
swoją zasługę, czy narodową przynależność. Do Kościoła trzeba dać
się wprowadzić, a to jest dar Boga, który zawsze można przyjąć bądź
odrzucić. Namaszczenie ścian świątyni jest znakiem tego, że nie tradycje
i obrzędy, ale tylko Duch Święty może uczynić z ludzi prawdziwą i
mocną świątynię ludu Bożego. I wreszcie światło - znak Chrystusa.
To On winien przykuwać uwagę, wyznaczać kierunek życia, bo tylko
Jezus może nadać mu sens.
Kościół Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski zbudowany
został jako wotum na Jubileusz Chrześcijaństwa i dlatego na zawsze
będzie znakiem wiary wspólnoty, która w nim się gromadzi, ale także
na zawsze pozostanie dla niej wezwaniem do nawrócenia i świadectwa,
bo o czym opowiedziałaby kościół, w którym zagościłaby pustka?