Kiedy zastanawiałem się nad tą sprawą, przyszło mi na myśl, że zamiast krzyczeć na to nieszczęsne orzeczenie, lepiej będzie, jeśli zamanifestujemy nasze przywiązanie i miłość do krzyża Chrystusa - tłumaczy proboszcz parafii ks. Piotr Sadkiewicz. - Poprosiłem więc ludzi, by przynieśli na niedzielne Msze św. krzyże, które wiszą w ich domach, żeby niektórzy ztarli warstwę kurzu, która na nich osiadła.
Na zaproszenie duszpasterza odpowiedziała większość wiernych. Jak podje ks. Sadkiewicz, uczyniło to prawie 70% parafian. - Muszę przyznać, początkowo bałem się, że tych krzyży nie będzie zbyt wiele, ale ostatecznie postawa parafian pozytywnie mnie zaskoczyła i jestem zbudowany tym, co zobaczyłem - wyznaje.
Podczas każdej Eucharystii duchowny wygłaszał homilię, w której przypominał, że krzyż ma wielką wartość dla wierzących i jest głęboko wrośnięty w historię Polski i Europy. Zachęcał do odnowienia świadomości obecności znaku chrześcijan w codziennym życiu. Jednocześnie wskazał na praktyki, które zacierają ową świadomość: znikanie krzyży i obrazów religijnych z mieszkań, traktowanie krzyża jako ozdoby a nie znaku wiary, czy w końcu brak modlitwy i religijnego wychowania młodego pokolenia.
Po homilii wierni wyznali swoją wiarę podnosząc przyniesione krzyże, które kapłan na nowo poświęcił. Poświęcone krzyże parafianie zanieśli do swoich domów, gdzie po rodzinnej modlitwie uroczyście zawiesili je na ścianie.
- Zdecydowałem się na taką inicjatywę, bo poza wielką polityką i orzeczeniami sądowymi wielu z nas dokonało wyroku na krzyż w swoim własnym życiu codziennym. Krzyż zniknął z naszego życia, dzieci często nie umieją się przeżegnać, coraz częściej pojawiają się krzyże w takiej artystycznej formie, która zaciera ich najistotniejsze znaczenie - to wszystko jest oznaką naszej obojętności na znak zbawienia. Musimy najpierw zadbać o krzyż w naszym osobistym życiu, w naszych domach i rodzinach, by móc bronić go w życiu społecznym i instytucjach - tłumaczy ks. Piotr Sadkiewicz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu