Siostry Pasterki zachowują w pamięci wspomnienia z niezapomnianej wizyty w Jabłonowie sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia. Przybył on do sióstr z okazji 100. rocznicy urodzin matki Marii Karłowskiej, wówczas jeszcze Sługi Bożej, oraz 30-lecia jej śmierci. Były to dni 10 i 11 czerwca 1965 r. Tak pisze o tym fakcie kronikarka: "Obecność Najdostojniejszego Księdza Kardynała Prymasa poruszyła nie tylko miasteczko Jabłonowo, ale i dalsze okolice. Jabłonowianie okazali po prostu entuzjazm. Mimo że przyjazd Jego Eminencji miał charakter prywatny, oblegli park jabłonowski".
Przed Apelem Jasnogórskim 10 czerwca Ksiądz Prymas powiedział: "Oto upłynęło 30 lat, gdy Wasza Matka u Tronu Bożego wyprasza łaski i Dzieło jej trwa, bo jest z Woli Boga, bo jest z nim Bóg. Miałem możność zetknąć się z tym Dziełem jeszcze jako młody student Uniwersytetu Lubelskiego, gdy często zaglądałem na Wiktoryn jako spowiednik kwartalny tamtego domu sióstr pasterek i spowiednik dziewcząt, które tam się wychowywały. To było pierwsze nasze spotkanie. Drugie - w innym nieco charakterze, gdy jako Biskup Lubelski opiekowałem się tym domem". W ten sposób Ksiądz Prymas poznał bliżej osobę i duchowość matki Marii Karłowskiej, która go od początku zafascynowała. Z nadzieją i przekonaniem w głosie Prymas Wyszyński powiedział wówczas: "Przyjdą dalsze akty Stolicy Apostolskiej, które was uradują i nie tylko was, ale cały Kościół Boży w Ojczyźnie naszej! O to będziemy się modlili ustami i na kolanach, i dłońmi i w czynach". Dziś możemy z radością powiedzieć: wymodliliśmy!
"Stajemy w obliczu życia..."
Następnego dnia rano - jak wspomina kronikarka - "Ksiądz Prymas poświęcił w kaplicy Domu Generalnego nowy krzyż z postacią Chrystusa Arcykapłana, ubranego w szatę królewsko-kapłańską". Dostojny Celebrans modlił się, aby ten znak Krzyża "przyczyniał się do odkupienia dusz, pocieszał, strzegł i bronił przed groźnymi pociskami nieprzyjaciół". Po przebudowaniu kaplicy na sanktuarium bł. matki Marii Karłowskiej krzyż ten, jako cenna pamiątka, jest umieszczony w sali spotkań zgromadzenia, przy kaplicy.
Potem celebrowana była uroczysta Msza św. dziękczynna za dar życia i apostolatu sługi Bożej Matki Marii. W homilii Ksiądz Prymas mówił: "Jak potężne jest w Kościele pragnienie dobra, zaradzania potrzebom ludzkim, niedoli ludzkiej, zawsze w tej świadomości, że człowiek w oczach Bożych to wielka rzecz, to dziecię Boże. To jest ten, nad którym się pochyla Ojciec Niebieski. W tej chwili stajemy w obliczu życia, które Duch Boży uwrażliwił na wielką niedolę człowieka. Taką niedolę, że nawet ludzie dobrzy nie umieją o niej swobodnie mówić. Wasza Matka należała do tych, których Duch Boży sobie wyznaczył i dał im przedziwny hart. Bóg wziął sobie waszą Matkę i czynił z nią to wszystko, co było Mu potrzebne dla Jego dzieci, bo widział ich niedolę, dochodził do uszu Bożych ich płacz i jęk z tej ziemi. Wasza Matka tym się przejęła. Chciała pomagać i dlatego przyjęła do swego serca skarb tak wielkiej miłości, że widziała w człowieku przede wszystkim tę miłość, którą Ojciec Niebieski ma dla niego. I dawała dzieciom zagubionym miłość Ojca. Wszystko inne było nieważne. Chodziło tylko o tę miłość. Czynami miłości wypełniła swoje życie".
Po Mszy św. Ksiądz Prymas z osobami towarzyszącymi zwiedził Salę Pamięci Matki Karłowskiej. Żywo interesował się wszystkim, nie kryjąc swego podziwu i przejęcia. Patrząc na narzędzia pokutne używane przez Matkę, powiedział w zadumie: "Jak daleko odeszliśmy dziś od tego!". Siostry, które towarzyszyły Dostojnemu Gościowi, odczuły duchowe spotkanie Wielkiego Prymasa z przyszłą Błogosławioną. Spotkanie dwojga ludzi, którzy dla tej samej sprawy - dla dobra dzieci Bożych - trudzili się i cierpieli.
Następne spotkanie dokonało się przy grobowcu Matki Marii, gdzie Ksiądz Prymas modlił się w skupieniu. Wyraźnie okazał swą cześć dla wszystkiego, co dotyczyło Sługi Bożej. Dziś, gdy Matka jest już w chwale ołtarzy, a Kardynał Wyszyński zmierza ku tej chwale, możemy lepiej zrozumieć ów głęboki duchowy kontakt, jaki nawiązał się wówczas pomiędzy nimi.
Raz jeszcze doszło do duchowego spotkania tych dwóch głęboko rozumiejących się osób. Prymas Wyszyński nawiedził zamek jabłonowski 3 września 1972 r. w drodze na koronację cudownego obrazu Matki Bożej w oddalonym o 7 km od Jabłonowa sanktuarium w Rywałdzie. Przy śniadaniu opowiadał szczegółowo o swoim uwięzieniu w tamtejszym klasztorze Ojców Kapucynów w czasie od 29 września do 12 października 1953 r. Teraz jechał tam z radością, aby ukoronować Tę, której obraz z napisem: "Matko Boża Rywałdzka, pociesz strapionych!", zastał w celi uwięzienia. Obraz ten - jak zanotował w Zapiskach więziennych - był dla niego "pierwszym przyjemnym głosem, który wywołał radość".
"Ukochane dzieci boże"
Gdy patrzymy dzisiaj na tych dwoje Świętych Ludzi, tak zatroskanych o dobro Kościoła i Ojczyzny, na tego Ojca i Matkę, słyszymy niejako echo słów często przez nich wypowiadanych: "Ukochane Dzieci Boże, Dzieci moje!" - powtarzał Ksiądz Prymas i: "Ukochane Dzieci Dobrego Pasterza, moje Dzieci!" - mówiła Matka Maria. Chcą nam przez to przypomnieć wielki dar dziecięctwa Bożego. Obyśmy z echa ich słów zechcieli zaczerpnąć nowe zrozumienie i nowe spojrzenie na siebie samych i na wszystkich ludzi wokół nas - jako na umiłowane dzieci Boże.
Pomóż w rozwoju naszego portalu