Reklama

Do Europy bez gwarancji

Irlandia i Malta będą w zjednoczonej Europie same decydować o swoim ustawodawstwie dotyczącym aborcji, spraw moralności i kultury. Osiągnęły to po długich negocjacjach z Brukselą. Polska nie ma podobnych gwarancji na poziomie umów międzynarodowych. Czy były one możliwe do osiągnięcia? O tym z posłem Prawa i Sprawiedliwości Arturem Zawiszą rozmawia Jan Ośko.

Niedziela warszawska 7/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

JAN OŚKO: - Po Kopenhadze ogłoszono sukces rządu Leszka Millera. Jednak delegacja rządowa zupełnie pominęła podczas tych negocjacji sprawy suwerenności decyzji w takich kwestiach jak moralność i kultura narodowa. Czy było to zwyczajne niedbalstwo czy przemyślana polityka?

ARTUR ZAWISZA: - Cała sprawa ma swoją historię. Przypomnę, że jeszcze wiosną zeszłego roku, wraz z całym klubem Prawa i Sprawiedliwości składałem w Sejmie wniosek o przyjęcie Deklaracji o suwerenności państwa w dziedzinach moralności i kultury. Minęło dużo czasu zanim marszałek Borowski poddał nasz projekt pod debatę sejmową. Latem deklaracja została negatywnie zaopiniowana przez połączone komisje sejmowe, których większość stanowią posłowie SLD i UP. Zaś jesienią została ostatecznie oddalona przez Sejm głosami całych klubów SLD - UP, oraz większość klubu Ligi Polskich Rodzin, który uznał, że proponowany przez nas projekt nie jest wystarczająco jasny, jeżeli chodzi o gwarancje prawne, jakie mogły z niego wynikać. W związku z tamtymi wydarzeniami, późną jesienią przedstawiliśmy projekt nowej uchwały zatytułowanej tym razem Uchwała w sprawie nienaruszalności suwerennych kompetencji państwa w dziedzinie moralności i kultury. Byłem po raz kolejny reprezentantem wnioskodawców. Marszałek Borowski poddał ten projekt międzyklubowym konsultacjom, które trwają już nadmiernie długo, czego nie sposób odczytywać inaczej niż swego rodzaju obstrukcję ze strony SLD, które boi się takiej uchwały Sejmu, a jednocześnie wstydzi się po raz kolejny przeciwko niej głosować.

- W Kopenhadze nie można było spodziewać się zmiany tej polityki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Z naszej strony wzrastał nacisk na rząd, co do podniesienia sprawy suwerenności moralnej i kulturowej z poziomu jednostronnej deklaracji polskiego parlamentu na poziom aktu prawa międzynarodowego w postaci protokołu dodatkowego do traktatu akcesyjnego. Rzeczywiście w trakcie negocjacji kopenhaskich, ta kwestia nie została poruszona przez rząd, co świadczy wyłącznie źle o tym rządzie. Niezwłocznie po zakończeniu negocjacji sprawę podnieśli niektórzy polscy biskupi. A w końcu Episkopat Polski wprost zażądał od rządu Leszka Millera wniesienia takiego postulatu na forum międzynarodowym i wreszcie w ostatnich dniach rząd pod presją księży biskupów oraz prawicowej opozycji zdecydował się taki wniosek postawić wobec partnerów z Unii Europejskiej. Niestety, zbyt późne postawienie tej kwestii powoduje, że polskie zastrzeżenie nie miałoby tej mocy prawnej, jaką mają klauzule irlandzkie i maltańskie.

- Jeżeli w traktatach międzynarodowych nie znajdzie się zapis o polskiej suwerenności w sprawach moralności i kultury, to czy katolik będzie mógł głosować z czystym sumieniem za przystąpieniem do Unii Europejskiej? Jak Pan to rozumie?

- Jesteśmy tuż po opublikowaniu specjalnej noty doktrynalnej z zakresu teologii moralnej wyjaśniającej jak Stolica Apostolska rozumie zobowiązania katolików w życiu publicznym. Patrząc na ten problem z tej zasadniczej perspektywy powiedziałbym, że katolik może równie dobrze, z czystym sumieniem głosować za integracją europejską, jak i przeciw integracji, pod warunkiem, że w swoim sumieniu, w sposób dostatecznie kompetentny rozważył wszystkie okoliczności tego aktu. W moim przekonaniu, w moim sumieniu rozważam to i uważam, że brak klauzuli ochronnej dającej pełne gwarancje prawne jest istotnym motywem do głosowania przeciwko akcesji. Życzyłbym sobie, aby owa klauzula została dołączona, ponieważ rzeczą odpowiedzialnych polityków nie jest fantazjować na temat stanu jak najgorszego, ale robić wszystko, aby osiągnięty został stan możliwie dobry. Jeżeli dzięki pewnemu paradoksowi historii rząd Leszka Millera będzie tym, który chcąc i nie chcąc, doprowadzi do przyjęcia w traktacie akcesyjnym klauzuli ochronnej i zagwarantuje, że nie będzie ingerencji z zewnątrz w polskie ustawodawstwo to będzie powód do satysfakcji, a nawet dumy.

Reklama

- Jednak przeciwnicy ochrony życia są po obu stronach, i w polskich władzach i w Unii Europejskiej. A ostatnio Józef Oleksy stwierdza wprost, że to fanatycy doprowadzili do wynegocjowania warunków, jakie osiągnęła Irlandia i Malta.

- Problem jest po obu stronach. Problem po stronie polskiej polega na tym, że rządzą siły, które są chętne i gotowe, aby zmienić na gorsze polskie ustawodawstwo chroniące życie. Nie są przypadkowe, ani wypowiedzi sekretarza generalnego SLD posła Marka Dyducha, który taki projekt polityczny przedstawiał, ani projekty feministek z tzw. Parlamentarnej Grupy Kobiet. Jednocześnie ten rząd bojąc się reakcji opinii publicznej i jednoznacznego sprzeciwu środowisk katolickich boi się przed referendum integracyjnym podnieść tej kwestii. A wreszcie rząd czyni coś zupełnie przeciwnego - składa wniosek wbrew swoim intencjom, ale wymuszony naciskiem dużej części opinii publicznej, a nade wszystko środowisk katolickich. Czyni to wbrew swojej naturze, a jednocześnie siły tworzące ten rząd będą gotowe w każdej chwili wnieść do Sejmu projekty zmieniające na gorsze ustawę chroniącą życie. Z tą różnicą, że będą powoływać się na to, że nie jest to wymuszone ze strony Unii Europejskiej, ale jest to krajowy pomysł polityków lewicy.
Problem po stronie Unii Europejskiej polega na tym, że dominująca cześć elit unijnych patrzy na polskie ustawodawstwo z niechęcią i odrazą. Dowodnym tego świadectwem jest niesławnej pamięci rezolucja Parlamentu Europejskiego wzywająca kraje europejskie do zmiany tego ustawodawstwa. W komentarzach do tej rezolucji pojawiała się i Polska, i Irlandia jako kraje, przeciwko którym rezolucja jest wymierzona. Ochrona życia nie ma zbyt wielu przyjaciół na kontynencie europejskim, ale naszą rzeczą jest uczynić wszystko, żeby osiągnąć taki stan prawa stanowionego, który byłby zgodny z prawem naturalnym.

- Istnieje pogląd, że pewne procesy społeczne zachodzą niezależnie od integracji europejskiej. Jednocześnie jednak z budżetu UE dotowane są np. polskie organizacje homoseksualistów.

- Często podnoszona jest różnica między pewnym prądem kulturowym niezależnym od działalności samej instytucji, jaką jest Unia Europejska. Rzeczywiście taka różnica istnieje, nie mam zamiaru jej negować. Natomiast pozostaje faktem, że to właśnie instytucje Unii Europejskiej, w niektórych przypadkach dokładają się do promowania postaw moralnych sprzecznych z przyrodzoną moralnością. Czego przykładem jest wspomniane finansowanie organizacji promujących patologię życia seksualnego. Organizacje zarejestrowanych zboczeńców finansuje się z Unii Europejskiej, niekiedy ze specjalnym wskazaniem, że warunkiem dofinansowania jest tego typu działalność.

- Oprócz groźnych przychodzą groteskowe wytyczne. Grecji zalecono, aby otworzyła górę Atos dla kobiet. Jest to święte miejsce dla wyznawców prawosławia. Czy należy spodziewać się podobnych zaleceń skierowanych w stronę Jasnej Góry?

- Zalecenie Parlamentu Europejskiego charakteru obligatoryjnego nie ma. Nie jest to dyrektywa, która zobowiązuje kraje unijne do określonego zachowania. Tyle tylko, że w teorii i socjologii prawa istnieje coś takiego jak sankcja rozproszona, czyli nacisk o charakterze na poły formalnym, na poły politycznym i społecznym. Nacisk ten jest często przygotowaniem, swego rodzaju ostrzałem artyleryjskim przed wprowadzeniem sankcji o charakterze ściśle prawnym. Dokładnie z tego typu sytuacją mamy tutaj do czynienia. Instytucje europejskie nie śmiałyby żądać wprost łamania wielowiekowej tradycji mnichów z góry Atos, uzasadnionej prawosławnym prawem kanonicznym. Jednocześnie te same instytucje unijne dają do zrozumienia, że jeśli tylko zbiorą się w sobie i będą miały dostateczną siłę to będą proponować akty prawne w tej mierze.

- Dużo mówi się o szansach polskiej kultury, ostatnio jednak Krzysztof Zanussi napisał, że nie otrzymał środków na film, gdyż bohaterem miał być katolicki ksiądz. Otrzymał natomiast środki projekt filmowy mówiący o europejskiej muzułmance, która odzyskuje wiarę w Allacha.

- Najnowsza historia naszego kontynentu dowodzi, że otwarta niechęć do religii jest jego istotnym schorzeniem. Opisane tutaj zdarzenie jest przykładem okularów ideologicznych nakładanych na działalność grantodawczą, która powinna opierać się wyłącznie na uznaniu kanonów estetycznych, które niesie z sobą twórczość Krzysztofa Zanussiego. Inna rzecz, że ja osobiście niezależnie od kwestii administracyjnych i finansowych wierzę w silną moc oddziaływania polskiej kultury i to nawet bez wiązania tego z polityczną kwestią uczestnictwa Polski w strukturach Unii Europejskiej. Byłbym za tym, aby państwo polskie we wszelki możliwy i dostępny sposób promowało kulturę polską jako wizytówkę polskiego narodu.

- Jak będzie Pan głosował w zbliżającym się referendum, za czy przeciw przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej?

- Jestem osobiście zdecydowany, aby głosować przeciwko akcesji Rzeczypospolitej do Unii Europejskiej, na tych warunkach, w tym referendum i pod tym rządem. Czynię te zastrzeżenia, ponieważ łącznie z całym Prawem i Sprawiedliwością wypowiadamy się, co do zasady, za uczestnictwem Polski w Unii Europejskiej. Istnieje natomiast różnica zdań, czy konkretne okoliczności pozwalają tę akcesję poprzeć. Niezależnie od tego należy czynić wszystko i dokładać starań, aby ewentualne i przyszłe członkostwo w Unii Europejskiej miało jak najlepsze warunki. Powinniśmy dokładać starań, aby wszelkie zabezpieczenia, jakie Polsce się należą stały się stanem faktycznym.

- Niekiedy wyznacza się Polsce rolę misyjną w Europie, mówi się, że jej uczestnictwo w strukturach Unii może uratować wiele europejskich dusz.

- Zagadnienie zbawienia wiecznego nie pozostaje w bezpośrednim związku z akcesją Rzeczypospolitej do Unii Europejskiej. Stąd nie zgadzam się ani z tymi, którzy twierdzą, że Polska jest w stanie uratować swoją duszę znajdując się poza Unią, ani nie zgadzam się tymi, którzy uważają, że misje św. Pawła są analogią wobec aktu państwowego, jaki ma dokonać Rzeczpospolita Polska. To są kwestie innej natury, sądzę jednakże, że odmowa uczestnictwa przez Polskę na tych warunkach, przy tym rządzie i w tym referendum byłaby istotnym wstrząsem dla Unii Europejskiej, który nakazałby tejże Unii ponowne rozważenie wielu spraw.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po pomoc do św. Andrzeja Boboli

2024-05-13 20:41

Archiwum parafii

W parafii św. Andrzeja Boboli w Lublinie rozpoczęły się uroczystości odpustowe ku czci patrona. Doroczne święto, obchodzone 16 maja, poprzedza modlitewne triduum w intencji pokoju i jedności.

CZYTAJ DALEJ

Poznań/Dziewięć osób rannych w wybuchu w Szkole Aspirantów PSP

2024-05-13 13:55

stock.adobe

Dziewięć osób zostało poparzonych w poniedziałek, podczas zajęć w Szkole Aspirantów PSP w Poznaniu. Poszkodowani mają oparzenia I i II stopnia, według wstępnych ustaleń doszło do wybuchu.

Rzecznik prasowy Szkoły Aspirantów Pożarnictwa w Poznaniu bryg. Rafał Wypych powiedział PAP w poniedziałek, że przed południem w trakcie zajęć dydaktycznych z przedmiotu "fizykochemia spalania i środki gaśnicze" doszło do nieoczekiwanego zdarzenia przy stanowisku do wyznaczania temperatury zapłonu cieczy.

CZYTAJ DALEJ

Wstrząs w KWK Mysłowice-Wesoła; jeden górnik transportowany na powierzchnię

2024-05-14 09:04

[ TEMATY ]

kopalnia

PAP/Kasia Zaremba

Jeden z czterech górników poszukiwanych po nocnym wstrząsie w kopalni Mysłowice-Wesoła był we wtorek rano transportowany na powierzchnię. Trwają próby dotarcia do pozostałych – poinformował na briefingu wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej ds. produkcji Rajmund Horst.

Wstrząs w kopalni Wesoła nastąpił w nocy z poniedziałku na wtorek około godz. 3.30 na poziomie 870 metrów w pokładzie 510. Miał on energię 7x10(6) dżula, co odpowiada magnitudzie 2,66 w popularnej skali Richtera. Został zlokalizowany około 40 metrów od czoła przodka.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję