Reklama

W krościeńskiej Krainie Dębów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W starej dąbrowie ptaki koncertowały w najlepsze, kiedy przy ujściu Morawy do Wisłoka dziwna karawana wozów i jeźdźców zatrzymała się wyprzęgając woły i wiążąc wierzchowce do niższych gałęzi. Na środek polany wysunął się lepiej ubrany od pozostałych podróżny i wyciągnąwszy z sakwy rulon z dyndającymi pieczęciami dał go do czytania starszemu mężczyźnie z długą rudą brodą.

Mało kto z obecnych znał język łaciński, w którym zredagowany był dokument fundacyjny, ale wszyscy wysłuchali go z uwagą, jedynie koń czasem parsknął, kiedy czytający robił przerwę, a woły nie zważając na ważność chwili szukały świeżej trawy a inne czochrały się bezceremonialnie, wykorzystując naturalne wybrzuszenia sędziwego dębu na środku polany.

Kiedy czytający dobrnął szczęśliwie do końca, co zwiastowały słowa "Nos Casimirus Dei gratia Rex Poloniae...", kobiety z dziećmi na rękach rozsiadły się wygodnie na polanie i zaserwowały swym pociechom pierwsze śniadanie na nowej ziemi, którą mieli wziąć w posiadanie. Miał to być dobry znak, że będzie ona mlekiem i miodem płynąca. Sołtys osadźca wraz z wójtami Krosna Michałem i Jakuszem wziął kilku starszych mężczyzn, którzy poszli sprawdzać kopce graniczne i zacięcia na drzewach. Były takowe tylko od strony Korczyny i Komborni, które stanowiły włość prywatną - reszta stanowiła własność królewską.

Kiedy ojcowie miasta reprezentujący majestat miejscowej władzy, wraz z dwoma pachołkami, którzy stanowili asystę dostojników, odjechali w stronę Krosna, jedyną zwierzchność według prawa magdeburskiego dzierżył sołtys. Znając swe prerogatywy, spojrzał w niebo a wezwawszy pomocy św. Marcina, splunął w dłoń i krzepko ujął topór. Ominął sędziwego starca na środku polany, a wybrawszy inny słuszny okaz flory nad Wisłokiem, zapuścił ostrze w garbatą odrośl tuż przy ziemi. Spłoszona wiewiórka przeniosła się na drugie drzewo, a zbudzony puszczyk wyfrunął z dziupli. Zmierzył przybyszów z Nadrenii przerażonymi oczyma, ale musiał uznać ich panoszące się władztwo. Trzaski spadały aż na wodę, ale rzeka unosiła je spokojnie i tylko głuche dudnienie niosło się przez puszczę aż do Królewskiej Góry, zamku w Odrzykoniu i murów miejskich Krosna.

Dwudziestu osadników przyłączyło się do tego zmagania z miejscowymi olbrzymami. Sołtys wyszukał teraz młodszego chojaka, aby miał regularne cztery gałęzie w rocznych odrostach. Pięć odstępów dawało równą miarę dwudziestu lat wolnizny, a obcinany co roku sękacz przemieniał się w coraz gładszy pal informujący, że czas płacenia podatku zbliża się nieubłaganie. W wioskach zakładanych nie na surowym korzeniu, ale już zorganizowanych, a przyjmujących tylko prawo niemieckie, wybijano kołki, zabite w specjalnie wiercone otwory. Ceremonia ta powtarzała się rokrocznie na św. Marcina, bo to był termin graniczny oddawania czynszu.

Starsze dzieci przyłączały się do pracy. Chłopcy obcinali gałęzie z powalonych pni i budowali szałasy. Zanim staną porządne domy, do jesieni muszą wystarczyć im za mieszkanie. Kobiety przygotowywały się do warzenia strawy na wspólnym ognisku. Osada Krościenko Wyżne zaczynała swój niezależny byt. Jeden pręt ziemi, czyli dwunastą część łanu wyznaczono dla rzemieślników. Na łanie przeznaczonym pod kościół szumiał na razie Księży Las.

Pierwszeństwo miał dwór sołtysa, na który odkładano dorodne modrzewie. Zanim jednak wykarczowano łan sołtysi, urządzono najpierw pastwisko dla bydła. Ten właśnie skotnik biegnący centralnie przez Krościenko rozgraniczał łany sołtysa i przyszłe plebańskie. Kiedy wzniosły się już domostwa kmieci, wtedy topory zapuściły się w zostawiony grzebień Księżego Lasu.

Dziekan ze Zręcina nie dysponował wolnymi kapłanami, ale w Krośnie spodziewano się przybycia franciszkanów, którzy mogliby obsłużyć Krościenko. Na razie korzystano z posługi kapelana zamkowego w Odrzykoniu. Wybrany na patrona św. Marcin, jako dawny biskup, przysyłał tu zawsze dobrych kapłanów. Pierwszy potwierdzony historycznie, ks. Jakub, był zarazem dziekanem sanockim. Prestiż ten utrzymuje Krościenko do dzisiaj, bo 30 następca Jakuba ks. prał. Jan Szpunar, jest dziekanem krośnieńskim.

Przewijały się tu wielkie nazwiska. Tu modlił się ks. Misiałowicz, którego święte ręce Bóg zachował od zepsucia, co można do dziś podziwiać w kolegiacie brzozowskiej. Tu szerzył kult św. Jana Nepomucena ks. Pietraszewski, o czym przypomina kapliczka przy kościele. Tu niósł kaganek oświaty ks. Ujejski, krewny poety, autor wspaniałego pamiętnika, stanowiącego kopalnię wiedzy o XIX-wiecznym Krościenku, apostoł abstynencji nad Wisłokiem, co potwierdza zachowany krzyż trzeźwości. Najbardziej upamiętnił się ks. Telega wybudowaniem nowego kościoła.

Pot jasnowłosych osadników owocuje dziś po wiekach. Wyrąbali kiedyś łan plebański, a dziś na nim poza instytucjami kościelnym stoi Szkoła Podstawowa i Gimnazjum, Bank Spółdzielczy, Dom Ludowy, Izba Pamięci, stadion sportowy. Poświęcona z okazji 650-lecia tablica umieszczona na szkole ma o tym przypominać. Ksiądz Metropolita nawiązał do bp. Eryka i innych swych poprzedników, dla których Krościenko było oczkiem w głowie. Tu rodziły się wielkie powołania ks. Michny - znanego społecznika, ks. Szmyda - niezapomnianego proboszcza św. Marii Magdaleny w międzywojennym Lwowie, ks. dr. Pelczara - współautora znakomitej monografii Krościenka i Iskrzyni.

Dzisiejszy wkład w życie archidiecezji jest też imponujący. To stąd pochodzi ks. infułat Stanisław Zygarowicz - wikariusz generalny Arcybiskupa Metropolity. Tu ujrzał światło dzienne ks. prał. Michał Józefczyk, znany kaznodzieja, rekolekcjonista i misjonarz. To tu na witrażach Żeleńskiego i polichromii Rosena, stanowiących sławną " Biblię pauperum" zdobywał podstawy egzegezy Pisma Świętego były rektor WSD w Przemyślu ks. dr Stanisław Haręzga.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Krościenku, w parku dworskim są jeszcze dęby, opowiadające burzliwe dzieje miejscowości, Wisłok uzupełni te informacje, jako starszy wiekiem, a Izba Pamięci wystarczy tym, którzy nie mając historycznego słuchu i poetyckiego wzroku, wolą opierać się na konkretach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święcenia kapłańskie w Przemyśl

2024-05-18 13:30

kl. Krzysztof Bilik

Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

Kapłan jutra ma mieć zatem serce podobne do serca Jezusowego, ma poznać swoje serce i mieć to serce otwarte tak jak serce Jezusa, otwarte na Pana Boga, na wolę Bożą, ale także na drugiego człowieka – mówił abp Adam Szal – metropolita przemyski w czasie święceń kapłańskich, w czasie których udzielił tego sakramentu sześciu diakonom Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.

W czasie homilii abp Szal zwrócił się do kandydatów do święceń: „jesteście drodzy bracia diakoni w ręku Pana Boga, za chwilę przyjmiecie szczególną posługę jako kapłani jak przypomniał nas Chrystus. To On nas wybrał na tę służbę. Wybrał was po to, abyście szli w Jego imieniu na cały świat – mówił metropolita przemyski.

CZYTAJ DALEJ

Święty od trudnych spraw

Nie ma tygodnia, żeby na Marianki, do Wieczernika, nie trafiło świadectwo cudu lub łaski za sprawą św. Stanisława Papczyńskiego

Ten list do sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego na Marianki w Górze Kalwarii nadszedł z jednej z okolicznych miejscowości. Autorem był kompozytor i zarazem organista w jednej z parafii. Załączył dwie pieśni ku czci św. Stanisława, jako wotum dziękczynne za uzdrowienie żony. Oto, gdy dowiedzieli się, że jeden z guzów wykrytych u żony jest złośliwy, od razu została skierowana na operację. „Rozpoczęły się modlitwy. Nasze rodziny, zaprzyjaźnieni ludzie i ja osobiście polecałem zdrowie żony nowemu świętemu, o. Papczyńskiemu. Nowemu, a przecież staremu, bo znam go od dzieciństwa, pochodzę z parafii mariańskiej” – napisał w świadectwie.

CZYTAJ DALEJ

Wakacje z WOT ruszają już po raz piąty

2024-05-19 07:05

2LBOT

W nadchodzące wakacje lubelscy terytorialsi przygotowali dwa terminy szkoleń podstawowych i wyrównawczych dla wszystkich, którzy podczas letniej przerwy w nauce i pracy chcą zdobyć nowe umiejętności i zostać żołnierzem Wojska Polskiego. To będzie już 5 rok z projektem Wakacje z WOT.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję