Reklama

Święci i błogosławieni

Patron tygodnia

Orędowniczka muzyków

Jest jedną z najsłynniejszych świętych Kościoła rzymskiego. Tradycja przypisuje jej umiejętność gry na organach, z tej racji patronuje muzyce kościelnej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mimo że św. Cecylia jest tak bardzo popularna i czczona, wiemy o niej niewiele. Przesłanki historyczne na jej temat są nader skąpe – podobnie jak w przypadku wielu innych męczenników z pierwszych wieków chrześcijaństwa – przez co trudno oddzielić fakty historyczne od legendy. Z opisu jej męczeństwa wiemy, że św. Cecylia urodziła się na początku III stulecia w dobrze sytuowanej rodzinie rzymskich patrycjuszy. Ponoć była zachwycająco piękną dziewczyną, mimo to złożyła śluby czystości. Nie złamała ich, choć rodzice zmusili ją do małżeństwa z poganinem Walerianem. Nie tylko ustrzegła swojej cnoty, ale także zdołała pozyskać dla Chrystusa swojego małżonka i jego brata.

Wkrótce po zaślubinach wybuchły krwawe prześladowania chrześcijan. Śmiercią męczeńską zginęli jej mąż i szwagier. Gdy urzędnikom doniesiono, że również Cecylia jest chrześcijanką i swój majątek rozdała ubogim, została aresztowana i postawiona przed sędzią. Ten – urzeczony urodą dziewczyny – namawiał ją, aby wyrzekła się Chrystusa i ratowała swe młode życie. Stanowczo odmówiła. By wymóc na niej porzucenie wiary, poddano ją mękom – zamknięto w łaźni, by zadusić ją parą. Gdy zamysł ten się nie powiódł, rozwścieczony urzędnik nakazał ściąć nieugiętą w wierze dziewczynę. Kat, ujęty pięknem Cecylii, nie potrafił odebrać jej życia. Aż trzykrotnie uderzał mieczem w jej kark, zadając rozległe rany, ale nie odrąbał głowy. Po trzech dniach konania ranna dziewczyna zasnęła w Panu. Swoim przykładem przyczyniła się do nawrócenia rzymskich żołnierzy, którzy asystowali przy jej pojmaniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ciało św. Cecylii w nienaruszonym stanie odnaleziono w katakumbach św. Kaliksta dopiero w pierwszej połowie IX wieku. Przeniesiono je do bazyliki na Zatybrzu. Kult świętej wcześnie rozwinął się w Kościele. Jej imię wymienione jest w Kanonie Rzymskim.

Reklama

Za patronkę muzyki kościelnej uznano św. Cecylię dopiero w średniowieczu. Jest to związane z legendą, jakoby miała grać na instrumencie przypominającym organy. Choć w starożytnym Rzymie znane były organy wodne, to jednak były one na tyle rzadko spotykane, że nie możemy potwierdzić, iż św. Cecylia na nich grała. Patronuje ona chórzystom, muzykom, organistom i budowniczym instrumentów. W nawiązaniu do tradycji od XVI stulecia zaczęły powstawać stowarzyszenia i bractwa pielęgnujące muzykę kościelną. Święta Cecylia przedstawiana jest jako orantka. Jej atrybutami są: anioł, cytra, harfa, lutnia, organy, miecz, wieniec z białych i czerwonych róż.

Święta Cecylia przypomina nam, że wdzięk muzyki kościelnej bierze się z piękna duchowego i że nie ma wznioślejszej pieśni niż śpiew czystej duszy rozkochanej w Bogu.

2021-11-16 11:33

Ocena: +35 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Częstochowa: Msza Cecyliańska podczas XX Święta Muzyki

[ TEMATY ]

Msza św.

św. Cecylia

Ks. Mariusz Frukacz/Niedziela

„Jeśli posługa muzyków kościelnych ma mieć sens, to musi to być posługa miłości, musi być ofiarna” – mówił w homilii ks. dr Mikołaj Węgrzyn, dyrektor Wyższego Instytutu Teologicznego w Częstochowie. Mszy św. Cecyliańskiej podczas XX Święta Muzyki wieczorem 24 listopada w kościele pw. Św. Ap. Piotra i Pawła w Częstochowie przewodniczył ks. dr Włodzimierz Cyran, wykładowca Biblii i moderator Wspólnoty Przymierza Rodzin Mamre.

Mszę św. koncelebrowali również: ks. Artur Fura z diecezji radomskiej, ks. Wojciech Woźniak, sercanin posługujący w Bełchatowie i ks. Janusz Wojtyla, proboszcz parafii pw. św. Ap. Piotra i Pawła w Częstochowie.

CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek obchodzi dziś imieniny

2024-04-23 11:19

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI

Najgorętsze i najszczersze życzenia od narodu włoskiego, a także osobiste, wraz z serdecznymi życzeniami zdrowia i pomyślności przekazał Ojcu Świętemu z okazji dzisiejszym imienin prezydent Włoch, Sergio Mattarella.

Prezydent Republiki Włoskiej wyraził ubolewanie z powodu napiętej sytuacji w świecie, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, gdzie dochodzi do aktów przemocy, konfrontacji i zemsty. Podkreślił znaczenie nieustannych apeli Ojca Świętego o pielęgnowanie w rodzinie ludzkiej więzów braterstwa, stanowiących inspirację zarówno dla wierzących jak i niewierzących.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję