Sala widowiskowa Miejskiego Domu Kultury w Jarosławiu zgromadziła w ostatni dzień maja członków Towarzystwa Przyjaciół Anny Jenke z różnych stron Polski: Świdnicy, Rzeszowa, Błażowej, Sanoka itd. Swoją obecnością zaszczyciły władze powiatowe, miejskie, dyrektorzy szkół, nauczyciele, dzieci i harcerze ze szkół noszących imię Anny Jenke.
Uroczystość rozpoczęła prezes TPAJ - Stefania Majsterkiewicz. W atmosferę świętowania wprowadził zebranych ks. prof. dr hab. Henryk Misztal z KUL. Ciągle żywe są idee Anny Jenke, jej heroizm i zwyczajność zarazem. Patrząc na sługę Bożą Annę Jenke, na jej trwający proces beatyfikacyjny, na liczne publikacje poświęcone jej osobie, na działalność, można zauważyć, że wszyscy skupieni wokół niej są niczym "zielona wysepka" przyjazna człowiekowi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Będąc nauczycielką języka polskiego, doskonałym historykiem literatury polskiej potrafiła dzięki swojej wiedzy, dowcipowi, biegłości i swobodzie narracji sprawić, że jej lekcje stawały się czymś w rodzaju koncertów. Dbała o kulturę żywego słowa, organizowała konkursy, kluby dyskusyjne. Swoje umiejętności i zdolności traktowała jako instrument do apostolstwa, głoszenia prawdy i miłości. To ona była dla swoich wychowanków i uczniów Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu "zielonym światłem" na wyższe wartości, na Boga. Swoją postawą sprawiała, że uczniowie po każdej lekcji czuli, że są lepsi, że powinni starać się być lepszymi.
Jako dyrektor szkoły stawiała wysokie wymagania zarówno gronu pedagogicznemu, jak i uczniom. Poziom szkoły był najwyższy właśnie podczas jej dyrektorowania. Wymagała przede wszystkim od siebie i dlatego udało jej się zrobić tak wiele dobrego. Jej zasługą było dbanie o życie religijne młodzieży, o własne życie religijne, czego przykładem było codzienne uczestnictwo we Mszy św. Była wzorem do naśladowania. Nikogo nie raziło jej apostolstwo, w myśl: "słowa tylko uczą, przykłady pociągają". Mimo, że sama była istotą słabą, kruchą, chorowitą, miała dość siły, by pomagać innym, czynić dobro. Zakładała wspólnoty wśród młodzieży, współpracowała ze Szkołą Plastyczną w Krakowie. Potrafiła znaleźć takie środki oddziaływania na młodzież, że docierała do wszystkich ich sfer. Jej troską były umysły, sprawy estetyki, sprawy społeczne - przez otwarcie na drugiego człowieka. Rozbudzała postawy walki ze znieczulicą i podkreślała pokojowe współżycie, więzi braterskie, czego dowodem była tzw: "szklanka mleka", "kromka chleba". Zarówno sprawy moralne, jak i materialne oraz duchowe leżały jej głęboko na sercu. Pracę zaś traktowała jako służbę, powołanie. Potrafiła dzielić się śniadaniem, odwiedzić w szpitalu, na stancji, być blisko innych, ich codziennych spraw, problemów. Rodzina, szkoła i Kościół to dla niej trzy najważniejsze instytucje dbające o prawidłowy rozwój młodego człowieka. Od rodziców wymagała, by byli otwarci na piękno, miłość i otwartość na Boga. Zabiegała o naukę religii, choć jej nie było wtedy w szkole. Uczyła bezkompromisowości. Na podkreślenie zasługuje fakt, że była świadoma tego, iż nie ma piękniejszej filozofii, jak filozofia Ewangelii. Filozofii, która jest źródłem godności i tożsamości każdego człowieka. Anna Jenke na konto swoich zasług zapisała m. in. to, że pracowała wśród młodych. Wyprawy w góry, altruizm, dyżury duszpasterskie oraz "sobótki", które stanowiły zaplecze modlitewne. Za sprawą "sobótek" dzieje się dziś wiele dobrego, to one inspirują do działania, pobudzają do głębszej refleksji, modlitwy. W tym miejscu należy się głęboki ukłon w stronę s. Bernadetty Lipian oraz tych, którzy dbają, by "sobótki" dotarły do wszystkich członków Towarzystwa Przyjaciól Anny Jenke w odpowiednim czasie.
Reklama
Myśli, refleksje zostały zwieńczone w czasie majowego święta w Jarosławiu występami młodzieży z różnych szkół. Tak też licealiści z "Plastyka" w poezji dali przykłady, jak wielką sprawą dla Anny były losy Ojczyzny, odpowiedzialność za nią. Podkreślali jej niezwykłe umiłowanie modlitwy różańcowej - szczególnie właśnie w intencji Polski, której króluje Maryja. Ukazali Annę jako narzędzie, przez które Bóg dokonał wiele dobra.
Reklama
Uczestnicy majowego świętowania z Anną zostali obdarowani poezją Lidii Tomkiewicz pt. Jak Cię kochać Ojczyzno? Miłość do niej łatwo wyrazić w pieśni, tańcu, czego dowodem były przepiękne tańce w wykonaniu jarosławskiego baletu. W repertuarze znalazły się: Polonez Żywiecki, tańce góralskie, Mazur z okresu Księstwa Warszawskiego i inne. Uczniowie ze Szkoły Sióstr Niepokalanek w Jarosławiu wystąpili w sztuce: Zostało mi serce, abym mógł kochać. Największe przesłania z niej płynące, to wdzięczność Bogu za stworzenie, za dar rozumu, wolnej woli i serca. To umiejętność godzenia się z wolą Bożą w przypadku, gdy przyjdzie nam nieść krzyż kalectwa.
Sylwia Majka z Radymna pięknie zaśpiewała piosenkę o aniołach. Szkolne koło TPAJ z Ujeznej kolejny raz wzięło udział w majowym święcie z Anną. Ich mottem były słowa: Śmiechu zawsze mało, nigdy dość - śmiej się w głos. Chór z Zaręcina wykonał dwie pieśni: Ukaż mi swoją twarz oraz O Matko z Częstochowskiego wizerunku, ukazując Matkę Bożą jako źródło światła i życia oraz wiarę w uzdrowieńczą moc zmartwychwstania. Nad całokształtem przepięknej części artystycznej czuwali przedstawiciele młodzieży: Anna Borowicz i Grzegorz Dębicki. Zwieńczeniem niezwykłych przeżyć duchowych i estetycznych płynących ze sceny MOK w Jarosławiu była krótka refleksja s. Bernadetty Lipian oraz świadectwa byłych uczniów Anny Jenke. Dzieci również miały możliwość podzielenia się doświadczeniami.
Reklama
Już po spotkaniu w MOK została odprawiona Msza św. koncelebrowana w intencji procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej Anny Jenke w Opactwie Sióstr Benedyktynek. Homilię wygłosił uczeń Anny, ks. Dziedzic. Nie brakło w niej fragmentów z życia Profesorki i osobistych refleksji dotyczących tej niezwykłej postaci związanej z Liceum Sztuk Plastycznych, z Jarosławiem. Szczególny nacisk kaznodzieja położył na słowo. Słowo, które ma się urzeczywistniać oraz na czerpanie dobra z prawdy, jaką jest zmartwychwstanie Chrystusa. Ogromna rzesza uczestników przystąpiła do Stołu Pańskiego, czym sprawiła chyba największy prezent tego dnia. Dzięki szczególnej zapobiegliwości s. Bernadetty Lipian i współorganizatorów majowego święta dla wszystkich znalazło się też "coś dla ciała" w postaci gorącego posiłku, słodyczy i napojów.
W imieniu uczestników - organizatorom tego pięknego świętowania Szczęść Boże i Bóg zapłać.