Od listopada 2002 r. w Centrum Kultury Głusk, pod patronatem Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Lubelskiej, funkcjonuje nietypowe przedszkole, nazywane świetlicą podwórkową. Pomysłodawczyni
powstania świetlicy, Beata Wydra, wyjaśnia: „Czternaście lat spędziłam w «czterech» ścianach domu, wychowując czwórkę swoich dzieci. Pomyślałam, że warto byłoby stworzyć takie miejsce,
gdzie mamy mogłyby przyjść ze swoimi dziećmi, powierzyć je fachowej opiece, a w tym czasie pobyć w innym środowisku, odpocząć lub pozałatwiać swoje sprawy. Często też z powodów finansowych nie wszystkich
stać na posłanie dziecka do tradycyjnego przedszkola. Początkowo grupę prowadziła Cordi Morejro z Brazylii, od ponad dziesięciu lat mieszkająca w Polsce, teraz od marca 2003 r. już wspólnie na zmianę
opiekujemy się dziećmi. Nasza grupa jest skierowana do dzieci, ale też jest to konkretna propozycja dla mam, które w tym miejscu bardzo oddają się pracy, cały czas pomagają, zarówno mnie jak i Cordi”.
Do chwili obecnej zapisanych jest piętnaścioro maluchów. Przez cały tydzień w godz. 10.00 -13.00 dzieci są pod opieką dorosłych; rodzice w każdej chwili mogą przyjść i powierzyć opiece swoje dziecko.
Na początku świetlica funkcjonowała przez dwa dni w tygodniu, z czasem na prośbę rodziców i samych dzieci świetlica otwarta jest przez cały tydzień. Najważniejsze, że dzieci czują się tutaj dobrze i chcą
przychodzić do świetlicy. „Mała Natalia zaczęła przychodzić do nas jeszcze w pieluchach, rośnie razem z nami, na naszych oczach widzimy, jak się rozwija. Inna dziewczynka przez pewien czas była
w naszej świetlicy, potem przeszła do «normalnego» przedszkola, jak się wkrótce okazało, nie mogła się tam zaaklimatyzować, wróciła, najwyraźniej tu czuje się bezpieczniej. To nie jedyny tego
typu przykład” - podkreśla Beata Wydra.
Sami rodzice, pomagając świetlicy, współtworzą oblicze placówki, bez ich pomocy stan, jaki jest teraz, nie byłby możliwy. „Wcześniej mieliśmy zagospodarowany kącik w innym pomieszczeniu, naprawdę
była to niewielka przestrzeń, w której przebywały dzieci” - wspomina Pani Beata. Obecnie dzieci bawią się w dużej sali, gdzie mają o wiele więcej swobody. Dzięki pomocy rodziców udało się
pomalować nowe pomieszczenie, położyć wykładziny na podłodze, zdobyć zabawki i część wyposażenia. Całość funkcjonuje na zasadzie rodzinnej, co kto może przynosi do świetlicy, by mogło służyć innym dzieciom.
W miarę możliwości budżetowych pomaga dyrektor Centrum Kultury, Jerzy Kulas, poszukiwani są też sponsorzy, którzy zechcieliby wesprzeć świetlicę. „Jakiś czas temu - opowiada Pani Beata -
od firmy Vita dostaliśmy klocki z gąbki, chcemy je teraz obszyć kolorowymi materiałami, by mogły uprzyjemnić dziecięce zabawy”.
W takim miejscu chyba najlepiej widać, jak wielkie znaczenie mają inicjatywy podejmowane i realizowane przez lokalne społeczności. Kiedy pojawi się pewna wizja zrobienia czegoś pożytecznego dla innych
ludzi, konsekwentnie później realizowana przez ludzi z charyzmą, to wszystko musi się udać, tak jak udaje się w Głusku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu