kościele: dom Boga. Ale jest to także w jakimś sensie dom ludzi. Bo każdy kościół, czy ten najokazalszy, czy nawet ten najskromniejszy jest przede wszystkim znakiem wspólnoty Boga z ludźmi i ludzi z Bogiem.
Wspólnota ta jest przede wszystkim potrzebna człowiekowi.
O konieczności wspólnoty od dawna mówi Bóg. Objawił to nam, żeby było jasne, żeby było czarne na białym. Z nadzieją, że zdołamy to pojąć. Mówi, że sami nie damy rady, że zginiemy, że w pojedynkę nie
mamy szans. Że trzeba jedności, wspólnoty. Nie na darmo używa Jezus w Ewangelii, czytanej często w uroczystość poświęcenia Kościoła, obrazu owieczek i pasterza. Zdaje się, że to jeden z Jego ulubionych.
Owieczki muszą być razem, a są razem wtedy, kiedy mają pasterza. Nie byle jakiego. Nie pierwszego z brzegu. Ale Dobrego pasterza. Takiego, który zaprowadzi tam, gdzie jest strawa, szerokim łukiem ominie
miejsca niebezpieczne i nie będzie prowadził tam, gdzie jest zbyt ryzykownie. Gdyby nawet się zdarzyło, że wróg niepostrzeżenie zagrozi którejkolwiek, rzuci się na ratunek. To najlepszy Pasterz. Nie jest
on najemnikiem, który w myślach liczy korzyści ze swojej pracy, a każdy wysiłek przelicza na grosz, ale swoim owcom jest oddany do końca. Nawet tej najmniejszej i najsłabszej. Gdy się zaplącze w ostre
ciernie, zostawia pozostałe 99 i śpieszy jej na ratunek. Buntuje się przeciwko temu ostatniemu statystyka, inaczej podpowiada rachunek prawdopodobieństwa i teoria wielkich liczb. Ale Bóg nie rządzi się
statystyką, obcy mu jest rachunek prawdopodobieństwa. Jedyne co u Niego się liczy to miłość.
I pragnie jednego. Pragnie nas miłością zarazić. I nie będzie już powiedzenia „Pewne jak w banku”, tylko inne, bardziej ludzkie - „Pewne jak u ludzi”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu