„Gdy Izraelici wyszli z Egiptu i zdążali do Ziemi Obiecanej, brakło im w drodze żywności, a nie mogli żadną miarą jej nabyć, bo zewsząd otaczała ich szeroka pustynia. Lecz Bóg nie pozwolił zginąć z głodu swojemu ludowi. On mu zsyłał codziennie mannę, to jest pokarm dziwnie pożywny i słodki, który zbierany przed wschodem słońca, zachował lud izraelski od śmierci. O, jakże szczęśliwy to lud, który z rąk Ojca Niebieskiego odbierał codzienny pokarm! Lecz czy będziemy mu zazdrościć? Bynajmniej, bo nam Pan uczynił większe rzeczy! I my również idziemy do ziemi obiecanej, ziemi szczęścia wiecznego. Idziemy przez ten świat, jakby przez bezwodną pustynię, gdzie nas pali skwar trosk i pokus, a głód bardzo nam dokucza, bo świat nie ma dla duszy innego pokarmu prócz palącego piasku. Ale Bóg nie opuszcza duszy w trudnej podróży. On zsyła jej pokarm. Jaki? Czy słodką mannę? O, więcej iż mannę, bo ciało i krew swojego Syna, a naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. I któż to pojmie? Któż to wysłowi? Kto nie będzie się poczuwać do gorącego dziękczynienia Panu za ustanowienie Eucharystii jako Ofiary świętej i jako Komunii świętej?”.
(Św. Józef Sebastian Pelczar, Życie duchowe, t. 2, Kraków 2003, s. 262)
Pomóż w rozwoju naszego portalu