1. W ostatnich godzinach życia Chrystus powiedział: "
Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na 
świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha 
mojego głosu" (J 18, 37). Za kilka godzin umierał na krzyżu jak przestępca, 
a nad głową miał "winę" wypisaną w trzech językach: "To jest król...". Ci, co stali pod krzyżem wyśmiewali się z tego tytułu. Tymczasem 
całe życie Jezusa od kołyski, stajenki aż po śmierć znaczone było 
tajemnicą godności królewskiej. Narodził się w Betlejem. Przybyli 
do Niego uczeni mędrcy, chodzący w glorii królów. Jako królowi, złożyli 
Mu dary. A kiedy schodził ze świata, też miał koronę na głowie, ale 
ta była koroną boleści, udręczenia, męki. Nawet ostatni fizyczny 
ślad przybity do krzyża - zawiera tę tajemnicę wyrażoną w słowach 
zapisanych na polecenie Piłata: "Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski".
  2. Korona jest symbolem władzy. Niekoniecznie kojarzy 
się dobrze. Często przypieczętowywała ona niejedną niegodziwość, 
masakrę niewinnych i krzywdę wielu. Królem czterech stron świata 
kazał się nazywać w XXIII w. przed Chrystusem władca Akkadu - Sargon 
I. Faraonów egipskich mianowano królami Południa i Północy i synami 
bogów. Władcy starożytnej Asyrii, a później Persji nosili tytuły 
króla królów. Pamiętamy też długie tytuły nowożytnych cesarzy i królów. 
Kiedy spojrzeć na nie z odległości wieków, wszystkie wydają się małe, 
śmieszne i puste. Chrystus przyszedł oczyścić koronę, by nadać jej 
pełnię. Pokazał, że królować, znaczy służyć, być oddanym, szukającym, 
kochającym. Zupełnie jak pasterz idący na czele stada...
  3. Najczęściej tak jest, że władcy pamiętają o obowiązku 
służby, który wynika z posiadanej władzy i noszonej korony. Później 
widzą w ludzie powód swojej udręki i kłopotów. Skąd my to znamy? 
Dobrze więc, że przy końcu roku kościelnego ukazuje się nam przykład 
Chrystusa Króla, o którym Prefacja mszalna mówi, że Jego królestwo 
jest królestwem "prawdy i życia, świętości i łaski, królestwem sprawiedliwości 
i pokoju". Kościół przypomina godność Chrystusa i powinność służenia 
każdemu. Po to, by przezwyciężać w sobie przejawy pychy. By oderwać 
się od swojego "królestwa" i dostrzec jeszcze inne wartości, które 
wypływają z wiary. A każdy chrześcijanin jest powołany do świętości, 
to znaczy do życia Błogosławieństwami.
  4. "Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus, Chrystus 
Władcą nam!" - słowa tej pieśni śpiewa się w XXXIV Niedzielę w ciągu 
roku. Jest to uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Znak, że 
kończy się rok kościelny i niedługo zacznie się Adwent. Uroczystość 
tę ustanowił papież Pius XI w Roku Jubileuszowym 1925, wyznaczając 
jej obchód na niedzielę przed uroczystością Wszystkich Świętych. 
W nowym kalendarzu liturgicznym uroczystość Chrystusa Króla została 
przesunięta na ostatnią niedzielę roku kościelnego, aby podkreślić 
prawdę, iż Chrystus na końcu czasów przekaże Ojcu Niebieskiemu wieczne 
i powszechne królestwo. Ideę królewskiej godności Chrystusa można 
odnaleźć już w starych obchodach liturgicznych, jak Epifania czy 
Niedziela Palmowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
