Reklama

Włochy

Kard. Krajewski: wyciągniemy ich z tego getta

„Będziecie mieli dokumenty, zarejestrujemy was na parafiach!”. To rozwiązanie wymyślił kard. Konrad Krajewski, aby pomóc kilku tysiącom imigrantów zarobkowych, którzy mieszkają w nieludzkich warunkach na południu Włoch.

[ TEMATY ]

abp Konrad Krajewski

Włochy

imigranci

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest ich ponad sześć tysięcy, głównie z Afryki. Mają pieniądze, bo ciężko pracują na polach miejscowych rolników, zbierają pomidory, oliwki i winogrona, ale nie posiadając dowodów osobistych, nie mogą wynająć mieszkań. Natomiast tam, gdzie koczują, jest strasznie, nie ma bieżącej wody, prądu ani sanitariatów. „Nawet psy mają paszporty, a auta karty rejestracyjne, tylko ich traktuje się gorzej niż zwierzęta” – powiedział Radiu Watykańskiemu papieski jałmużnik.

"Trzeba być sprytnym i wydaje mi się, że nam się uda. Każda parafia z okolicznych diecezji przyjmie co najmniej dziesięciu, dwudziestu, może nawet trzydziestu uchodźców, proboszczowie zarejestrują ich w swoich domach, dzięki temu będą mogli wyrobić sobie dowody osobiste. Rozmawiałem też z asesorem tego regionu i jest to według prawa możliwe – Ile osób proboszcz zarejestruje w swoim domu, to jego sprawa, może być i sto. Ci ludzie chcą być autonomiczni, mają pieniądze i mogą wynająć sobie mieszkania. Tam są całe ulice, gdzie nikt nie mieszka, ale ponieważ nie mają dokumentów, nikt im nie wynajmie. Czyli żeby przywrócić godność tym osobom, wystarczy im wydać dokumenty. I tylko tyle. Najgorsze jest to, że wszyscy o tym wiedzą i nikt z tym nic nie robi. Stąd Papież wysłał mnie tam z konkretną pomocą i tam pomoc będzie. Już ustaliliśmy z biskupami, że mamy prawo zarejestrować ich na plebaniach, w oratoriach, we wszystkich domach, które należą do Kościoła i tak zrobimy. Myślę, że parę tysięcy osób wyciągniemy z tego getta" - zapewnił kard. Krajewski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2019-09-28 17:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Krajewski: stając przed grobem św. Jana Pawła II musimy zastanowić się nad naszym dążeniem do świętości

„Jan Paweł II wszystko w swoim życiu rozwiązywał poprzez Ewangelię: sprawy Kościoła i swoje osobiste i dlatego jest święty” – powiedział podczas porannej Eucharystii sprawowanej przy jego grobie w bazylice watykańskiej kard. Konrad Krajewski. Papieski jałmużnik zachęcił obecnych, w tym pielgrzymów z archidiecezji łódzkiej, do zastanowienia się nad naszym dążeniem do świętości.

Kaznodzieja zauważył, że poranna Eucharystia przypomina swą atmosferą Niedzielę Wielkanocną, gdy gromadzimy się na rezurekcji. Zauważył, że w tym grobie nie ma Jana Pawła II, a jedynie jego relikwie, a on sam jest w niebie. „Groby są nam jednak potrzebne byśmy przychodzili do nich i pytali się - przy grobie Jana Pawła II - Boże dlaczego ja nie jestem święty?” - stwierdził. Papieski jałmużnik zauważył, że podejmujemy wiele wysiłków duchowych, doświadczamy wielu cudów w swoim życiu, a mimo to wciąż jesteśmy nijacy. Te miejsca są nam jednak potrzebne. Dobrze, że tu przyszliśmy - powiedział. Zaznaczył, że Jan Paweł II wszystko w swoim życiu rozwiązywał poprzez Ewangelię: sprawy Kościoła i swoje osobiste. Żył logiką Ewangelii i dlatego jest święty. …”Jan Paweł II nie robił nic więcej, jak pełnił wolę Bożą i my nie mamy do roboty i nic więcej, jak pełnić wolę Bożą” – powiedział kard. Krajewski. Nawiązując do czytań liturgicznych przypomniał, że nekropolia watykańska jest miejscem pochówku pierwszych chrześcijan, którzy woleli pełnić wolę Boga, niż słuchać się ludzi. Dlatego są świętymi. „Ja także dzisiaj muszę się zapytać czy pełnię wolę Boga, czy bardziej słucham się Boga, czy też ludzi” - wskazał. Wyznał, że w jego przypadku, gdy słucha się ludzi, to kończy się to na ogół w konfesjonale. „Muszę się po prostu wyspowiadać, kiedy żyję światem. Kiedy słucham się Boga, to roznoszę niebo po ziemi, staję się błogosławieństwem dla innych ja roznoszę Boga” – wyznał. Zachęcił by stawiać sobie pytanie. „Czy bardziej słuchamy się Boga czy ludzi?”. „Wszechmogący Boże, ześlij nam Ducha Świętego, żebyśmy zwariowali jak apostołowie, którzy byli byle jacy jak my, ale kiedy otrzymali twojego Ducha, słuchali się już tylko Ciebie. Duchu Święty, ni z tego ni z owego tchnij na nas na całego. Amen” - zakończył swoją homilię kard. Konrad Krajewski.

CZYTAJ DALEJ

Licheń: 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich

2024-04-23 19:45

[ TEMATY ]

Licheń

zakonnice

Karol Porwich/Niedziela

Mszą Świętą w bazylice licheńskiej pod przewodnictwem abp. Antonio Guido Filipazzi, nuncujsza apostolskiego w Polsce, 23 kwietnia rozpoczęło się 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich. W obradach bierze udział ponad 160 sióstr: przełożonych prowincjalnych i generalnych z około stu żeńskich zgromadzeń zakonnych posługujących w Polsce.

Podczas Eucharystii modlono się w intencjach Ojca Świętego i Kościoła w Polsce. 23 kwietnia to uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję