Podlubelska parafia została erygowana w styczniu 1984 r. To typowa parafia podmiejska; większość mieszkańców dojeżdża do pracy do Lublina, ale są też rolnicy. Życie religijne skupia się wokół Mszy św. i nabożeństw. W każdą środę odmawiana jest nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, która stanowi kontynuację tradycji parafii macierzystej (Niedrzwica Kościelna), a w pierwsze czwartki miesiąca sprawowane jest nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego z modlitwą o powołania kapłańskie i zakonne.
Krótka historia
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Pierwsze plany utworzenia parafii w Niedrzwicy Dużej były jeszcze przed II wojną światową; udało się wówczas zebrać pokaźne fundusze na budowę kościoła, jednak zawieruchy wojenne uniemożliwiły realizację planów. Dopiero powstanie „Solidarności” spowodowało, że wojewoda lubelski w 1981 r. wydał pozwolenie na budowę punktu katechetycznego, a rok później na budowę kościoła. Starania o teren pod budowę trwały długo; wcześniej na tym miejscu był targ. Budowę świątyni rozpoczęto wiosną 1983 r., a już 14 września 1986 r. bp Jan Śrutwa dokonał poświęcenia kościoła, obok którego stanął budynek parafialny. Rok później młoda wspólnota cieszyła się nowymi dzwonami o imionach: Maryja, św. Jana Ewangelisty i Jan Paweł II. Wierni bardzo życzliwie i z zaangażowaniem odpowiedzieli na budowę kościoła. - To był czyn społeczny; zryw niesamowity. Jak zaczęliśmy w kwietniu murowanie, to na Piotra i Pawła mury były pod dach! Nad budową czuwał komitet; ja miałem na głowie załatwianie pracy papierkowej. Dziś może nieco inaczej bym zrobił, ale wtedy chodziło o czas - wspomina ks. Marian Kaczmara.
Kościół dedykowano Krzyżowi Świętemu, ponieważ w 1983 r. był obchodzony Rok Odkupienia (1950 lat od śmierci Pana Jezusa). W głównym ołtarzu umieszczono franciszkański krzyż z San Damiano, wykonany w modrzewiu i namalowany przez Fidelskiego. Dwa boczne ołtarze poświęcone są Bożemu Miłosierdziu i Matce Bożej Nieustającej Pomocy. Stacje drogi krzyżowej w drewnie lipowym wyrzeźbił miejscowy artysta Czesław Bielak, a ławki konfesjonały stolarz Jan Plewik.
Święto krzyża
Reklama
Jubileuszowe uroczystości połączono z dorocznym odpustem; przewodniczył im abp Stanisław Budzik. Metropolita podkreślał, że Kościół obchodzi co roku święto Podwyższenia Krzyża nie tylko po to, by wspominać dawne wydarzenia; „chce uświadomić wiernym niezwykłą wartość Chrystusowego krzyża, pragnie wysoko podnieść symbol wiary i sztandar zbawienia. Krzyż nie jest martwym drewnem, ale drzewem pulsującym pełnią życia, pełnią zbawienia”. Nauczał, że krzyż stanowi element ewangelizacji: - „Ze św. Pawłem, wielkim Apostołem narodów i Apostołem krzyża, chlubimy się krzyżem Chrystusa. Wzywani do ewangelizacji przez kolejnych papieży św. Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka, włączamy się w to dzieło, czujemy się posłani, aby słowem i życiem głosić Dobrą Nowinę i chwałę Chrystusowego krzyża”. Ksiądz Arcybiskup życzył parafianom, by krzyż zajaśniał w ich życiu, jak zajaśniał w życiu wielu polskich świętych. Ks. Kaczmarze i złotym jubilatom dziękował za wierność Chrystusowi i Kościołowi, która jest przykładem i umocnieniem wiary.
Łaska powołania
Przed jubileuszową Mszą św. proboszcz - emeryt odmówił wspólnie z wiernymi Różaniec w intencji Ojczyzny. Poprzez tę modlitwę Niedrzwica Duża włączyła się w akcję „Polska pod krzyżem”. Troska o ducha patriotycznego zawsze była obecna w życiu jubilata; w kościele umieścił razem z aktem fundacyjnym parafii przywiezioną przez siebie ziemię katyńską.
Ks. kan. Marian Kaczmara urodził się w 1945 r. w Rogowie, na terenie parafii Grabowiec, w rodzinie rolniczej i religijnej. Miał brata i siostrę, która jeszcze żyje. Ukończył Szkołę Podstawową w Świdnikach, liceum w Grabowcu; w 1963 r. zdał maturę i wstąpił do seminarium lubelskiego. O swoim powołaniu mówi skromnie: - „Powołanie jest łaską. Były szczególne znaki, cudem uniknąłem wciągnięcia przez lokomotywę. Do naszego seminarium przyjmował mnie ks. prof. Bartnik, bo nie było wtedy rektora ks. Pałki. Rozmowa przebiega bardzo przyjemnie; jak raz spojrzał, to człowieka znał. Było nas wtedy dwóch z parafii. Ukończyłem seminarium w 1969 r. i przyjąłem święcenia kapłańskie z rąk bp. Edmunda Ilewicza w kolegiacie w Zamościu. Proboszczem był tam wówczas ks. Zawisza, więzień obozu koncentracyjnego z Dachau. Święcenia poza Lublinem to był wówczas ewenement; bp Kałwa zezwolił na to, żeby były w różnych miejscach. Nasz rocznik był więc święcony w Chodlu, Zamościu i Lublinie”. Ks. Kaczmara pierwszą posługę pełnił w parafii Borów nad Wisłą, następnie w Starym Zamościu i Niedrzwicy Kościelnej. W 1982 r. zostało mu powierzone zadanie budowy nowego kościoła w Niedrzwicy Dużej. - Często wspominam parafię Borów, która była spacyfikowana przez Niemców 2 lutego 1944 r. Zginęło wtedy tysiąc osób, na starym cmentarzu jest mogiła, gdzie spoczywa 906 zamordowanych. Pomimo traumy zachowała się tam żywa religijność, która stanowi taką nadwiślańską oazę - wspomina.
Ks. Marian Kaczmara złoty jubileusz kapłaństwa obchodził w kilku miejscach związanych z jego posługą i życiem: w Niedrzwicy, Świdnikach i Grabowcu. - Ksiądz nie może być bezczynny, musi cały czas powołanie realizować - podkreśla kapłan, który na emeryturze wspomaga duszpasterzy, służąc wiernym w konfesjonale.