Reklama

Duchowe towarzyszenie

Niedziela warszawska 47/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Remigiusz Malinowski, Piotr Chmieliński: - Kościół zachęca często wiernych do praktykowania kierownictwa duchowego. Dlaczego jest ono takie ważne?

O. Mirosław Pilśniak OP: - Ponieważ człowiek, żeby się w życiu nie pogubić, potrzebuje światła prawdy w drodze do Pana Boga. Może być tak, że w pewnym momencie zabłądzimy i zamiast być bliżej Boga, zaczniemy się od Niego oddalać. Albo zaczniemy uciekać od ludzi, bardzo krytycznie na nich patrzeć, wszystkich traktować jako gorszych. Jeżeli tak, to jest bardzo ważny znak, że musimy szukać pomocy.

- A jeżeli takich problemów nie mamy? Czy każdy powinien posiadać kierownika duchowego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie jest to koniecznością i są tacy, którzy tego zupełnie nie potrzebują. Ale ja przede wszystkim jedną rzecz chciałem uściślić. Zdecydowanie nie używam takiego terminu jak kierownik duchowy czy kierownictwo duchowe. Dzisiaj odchodzi się od tego terminu na rzecz innego, który też nie jest najlepszy, a nazywa się towarzyszenie duchowe. Towarzysz duchowy to nie jest ktoś, kto kieruje, bo kierowanie czyimś życiem duchowym ma w sobie dużo pułapek i w zasadzie to nie może mieć dobrego skutku. Ale nawet określenie towarzysz duchowy nie jest najlepsze, bo pozwala przypuszczać, że chodzi o pewne bycie przez chwilę, tak, żeby było fajnie, a to też nie o to chodzi.

- To jakiego określenia najlepiej użyć?

- Wydaje się, że najlepszy termin to doradztwo duchowe. Z zastrzeżeniem, że nie polega ono na udzielaniu porad. Dla mnie najbliższą formą jest to, co we współczesnej terapii polega na dynamicznej obecności terapeuty, który ma za zadanie pomóc drugiemu zobaczyć problem i spróbować go zdefiniować, nadać mu jakieś ramy.

Reklama

- Dlaczego nie można kierować czyimś życiem duchowym?

- Teresa Wielka pisze m.in., że wiele wycierpiała od różnych kierowników duchowych. Te cierpienia znosiła w pokorze przez kilkadziesiąt lat. Dopiero kiedy udało jej się uwolnić od wpływów kierowników duchowych, zaczęła być bardziej otwarta na Pana Boga. Póki oni nią kierowali, ona próbowała w posłuszeństwie postępować według ich wskazówek, a w gruncie rzeczy kierownicy przesłaniali jej Boga i formowali ją na swój obraz. Stąd wniosek, że kierowanie drugiego człowieka według swojego obrazu i swoich możliwości, nawet w dobrej woli, wcale nie jest dobre. Bo odbiera temu drugiemu wolność, pozbawia go prawa do decyzji. We współczesnej psychiatrii stosuje się podobne metody, ale tylko wtedy, gdy człowiek zagraża swojemu życiu. Wtedy rzeczywiście odbiera się mu prawo decydowania o sobie.

- Często Ojciec odwołuje się do psychologii. Czy można zatem stwierdzić, że kierownik duchowy to taki katolicki psychoanalityk?

- Zdecydowanie nie analityk. Natomiast odwołuję się do psychologii choćby dlatego, że przez jakiś czas uczestniczyłem w warsztatach wymiany doświadczeń między terapeutami i księżmi, które odbywały się w Krakowie. Była to dla mnie ważna konfrontacja i źródło zweryfikowania moich poglądów na temat kierowania duchowego. Pomagając ludziom, korzystam z doświadczeń terapeutów.

- I czego np. się od nich Ojciec nauczył?

- Np. umiejętności nie brania na siebie odpowiedzialności za rozwój drugiej osoby, tylko pozostawienie jego losu na barkach jego wolności i możliwości. Muszę uznać ludzkie ograniczenia, że nie mogę drugiego zmienić na swoją modłę, ale za to powinienem dodać mu siły, wzmacniać go.

- Kto może być kierownikiem duchowym? Jakie powinien posiadać umiejętności?

- Mówi się, że pomagać duchowo może człowiek po przekroczeniu 40 lat. Wcześniej aspiruje, nabiera pewnych umiejętności, ale realnie pomagać może dopiero mniej więcej po czterdziestce, kiedy przekroczy pewną barierę dojrzałości. Chodzi mi o moment, kiedy człowiek zmierzył się już z własną słabością, porażkami, i nauczył się realnie oceniać swoje walory. Innymi słowy przeszedł sam taką drogę, że potrafi stanąć ramię w ramię z kimś, kto taką drogą iść musi. Kierownik duchowy to powinna być osoba, która rzeczywiście jest człowiekiem wiary, patrzy na życie z perspektywy wiary. Chociaż Teresa Wielka mówiła, że bardziej potrzebna jest mądrość tego kogoś niż pobożność. Człowiek wiary to ten, który jest mądry w swojej wierze, szczerze poszukuje Pana Boga i stara się trzymać prawdziwej nauki, czyli nie wymyśla sobie wiary na swoje potrzeby i nie dostosowuje jej do swojej inteligencji. Chodzi o mądrość, która jest znakiem wiary i pewnej dojrzałości osobistej. Stąd potwierdza się to, że powinna to być osoba dojrzała, np. kapłan z kilkunastoletnim stażem. Ta osoba powinna być o kilka kroków dalej w życiu duchowym niż ja jestem. Ważna jest też umiejętność prowadzenia dialogu, żeby nie mieć gotowych recept i umieć zadać dobre pytanie.
Jedną z najważniejszych cech, która predysponuje człowieka do pomocy duchowej, jest zdolność do empatii. Bez zdolności do zrozumienia drugiego człowiek nie można być czyimś przewodnikiem. Dlatego że wtedy działałby autorytarnie, a to skończyłoby się na udzielaniu rad. Udzielanie rad nie jest dobrym pomaganiem w dziedzinie duchowej.

- Ale dlaczego? Przecież warto słuchać dobrych rad.

- Z tym, że można udzielić rady dobrej lub złej. Wyobraźmy sobie, że rada jest dobra, a proszący o pomoc z niej skorzysta i mu to posłuży. Zobaczy wtedy, że jeśli zrobi to, co inny mu każe, wyjdzie na tym lepiej, niż jeśli zrobi to, co sam uważa. Ale straci przy tym swoją wolność. Natomiast jeśli usłyszał dobrą radę, ale z niej nie skorzystał, to wtedy traci tego, który mu doradza. Jeśli rada była chybiona i człowiek wyszedł na tym źle, to odsunie się od kierownika, który widząc, że nie stosuje się do jego wskazań, odejdzie. Dlatego radzenie nie jest dobrym sposobem pomagania w trudnościach.
Czym innym jest przekazanie pewnej wiedzy, kiedy nie mówimy: zrób to. Kościół uczy, że człowiek, kiedy widzi prawdę, to chętnie za nią pójdzie, więc rolą tego, który pomaga w sferze duchowej, jest pomóc człowiekowi uwikłanemu w różne sytuacje, zobaczyć pewną prawdę. Człowiek, kiedy zobaczy prawdę, będzie chciał za nią iść. I to jest istota kierownictwa duchowego.

- Kiedy już odkrywamy potrzebę kierownictwa duchowego, to jak szukać kierownika?

- Kiedy szukamy kierownika duchowego, warto przyjrzeć się osobom, które są dla nas jakimś światłem. Słyszymy kogoś, kto szczególnie trafia do nas ze swoim słowem. Wtedy warto przyjrzeć się takiej osobie, posłuchać kilkakrotnie tego, co mówi, żeby nie zachłysnąć się tylko pierwszym wrażeniem. Wtedy można spróbować bardzo ostrożnie nawiązać kontakt z taką osobą.

- Czy musi być to kapłan?

- Nie. Może być też osoba świecka albo siostra zakonna, brat zakonny. Ale cały czas należy stawiać sobie pytanie, czy to jest człowiek mądry, taki, który sam przeszedł swoją drogę.

- Załóżmy, że już kogoś takiego znaleźliśmy. Co dalej?

- Kiedy już zdecydujemy się na rozmowę z osobą, która miałaby zostać naszym kierownikiem duchowym, trzeba pójść do niej z nazwanym problemem. Nie może być tak, że ktoś przychodzi z nienazwanymi problemami i oczekuje, że kierownik duchowy zabierze je mu w jakiś magiczny sposób i pozbędzie się ciężaru. Dlatego musimy być przygotowani na pytanie, z jakimi konkretnie problemami przychodzimy i czego oczekujemy. Takie pytanie świadczy o tym, że osoba, do której się zgłaszamy po pomoc, ma świadomość tego, iż może nie podołać kierownictwu duchowemu. Jeżeli uzna, że nie podoła, lepiej będzie, jeśli odmówi. To też pokazuje, że podchodzi do kierownictwa duchowego z właściwą dojrzałością.

- A co zrobić, jeżeli ktoś odmówi kierownictwa?

- Ten, kto szuka pomocy, powinien być gotowy na to, żeby walczyć o Boże światło. Jeśli spotka się z odmową, nie przestanie poszukiwać dalej, ani nie będzie próbował wzbudzić litości. Człowiek, który szuka pomocy duchowej, powinien być też gotów na weryfikację swoich oczekiwań. Bywa tak, że osoba, która ma problem natury psychologicznej, boi się o tym powiedzieć wprost. Mówi wtedy, że szuka kierownika duchowego. Podobnie jest z osobami samotnymi, które szukają przede wszystkim relacji z drugim człowiekiem.

- Czy przyjaciel może być moim kierownikiem duchowym?

- Bliskie relacje, np. przyjaźni, właściwie wykluczają kierownictwo duchowe. Bo kierownik duchowy musi być dobrym słuchaczem. Jest nim wtedy, kiedy nie jest zaangażowany w życie tej drugiej osoby i ma do niej pewien dystans. Ten dystans jest konieczny dla posługi słuchacza uważnego.

O. Mirosław Pilśniak - jest jednym z najbardziej znanych polskich dominikanów. Obecnie pełni obowiązki duszpasterza rodzin w klasztorze św. Jacka na ul. Freta 10. Od kilkunastu lat jest zaangażowany w ruch rekolekcyjny i formacyjny małżeństw „Spotkania Małżeńskie”. Wykłada teologię małżeństwa i etykę w Dominikańskim Studium Filozoficzno-Teologicznym. Jest cenionym kierownikiem duchowym, spowiednikiem, rekolekcjonistą. Z wykształcenia teolog oraz matematyk. Jego hobby to sporty ekstremalne i gry zespołowe. Autor wielu artykułów i książek

2006-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł Narodowy Marsz Życia

2024-04-14 16:24

[ TEMATY ]

marsz dla życia

Artur Stelmasiak

Pod hasłem „Niech żyje Polska!” ulicami Warszawy przeszedł w niedzielę Narodowy Marsz Życia. Wedle organizatorów w wydarzeniu uczestniczyło około 50 tys. ludzi. Była to manifestacją w obronie życia, rodziny, wartości i niepodległości oraz wyraz solidarności z tymi, którzy najbardziej potrzebują wsparcia, zwłaszcza dziećmi zagrożonymi aborcją.

Wydarzenie odbyło się pod patronatem Konferencji Episkopatu Polski. Do uczynienia niedzieli dniem szczególnej modlitwy w obronie życia poczętego zachęcił przewodniczący Episkopatu abp Tadeusz Wojda SAC.

CZYTAJ DALEJ

Przerażający projekt w Belgii: eutanazja dla „ludzi zmęczonych życiem”

2024-04-17 09:46

[ TEMATY ]

eutanazja

Belgia

Adobe.Stock.pl

W Belgii mamy do czynienia z kolejną przerażającą odsłoną kultury śmierci. Luc Van Gorp, stojący na czele jednego z funduszy ubezpieczeń, których celem jest zapewnienie każdemu godnej opieki zdrowotnej, wyszedł z propozycją eutanazji dla „ludzi zmęczonych życiem”. W odpowiedzi belgijscy biskupi przypomnieli, że „ludzkie społeczeństwo zawsze opowiada się za życiem”.

Debatę na temat wspomaganego samobójstwa ludzi starszych Luc Van Gorp rozpoczął w minionym tygodniu na łamach flamandzkiej prasy. Powołał się przy tym w szczególności na presję finansową na system opieki zdrowotnej, jaką niesie ze sobą opieka nad ludźmi starszymi i często chorymi. W dwóch dziennikach zaproponował on radykalne rozwiązanie „kwestii starzenia się społeczeństwa”. Podkreślił, że „ci, którzy są zmęczeni życiem, powinni mieć możliwość spełnienia swojego pragnienia o końcu życia”. Wskazał, że „nie można przedłużać życia tych, którzy sami już tego nie chcą, bo chodzi o budżet i kosztuje to rząd duże pieniądze”. Zauważył, że w starzejących się społeczeństwach Europy jest to ogromny problem, brakuje też niezbędnego personelu do opieki.

CZYTAJ DALEJ

Koncert ku czci wschowskiego kompozytora i kaznodziei

2024-04-18 09:07

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Wschowa

Muzeum Ziemi Wschowskiej

sanktuarium Wschowa

Materiały organizatora

W niedzielę 28 kwietnia o godz. 16:00, w przededniu 440. rocznicy urodzin Melchiora Teschnera, w kościele pw. św. Jerzego w Przyczynie Górnej odbędzie się koncert chóralny zespołu Cantus.

To właśnie w tej świątyni przez ponad 20 lat pełnił posługę jako pastor Melchior Teschner, urodzony we Wschowie kompozytor i kaznodzieja. Koncert zostanie poprzedzony wspólną modlitwą ekumeniczną. Muzeum Ziemi Wschowskiej wraz z Parafią Rzymskokatolicką pw. św. Jadwigi Królowej serdecznie zapraszają do udziału w koncercie, podczas którego wysłuchamy m.in. utworów skomponowanych przez tego wschowskiego kompozytora.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję