Reklama

Ostatni raz w Kielcach

Niedziela kielecka 19/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Setki osób witało trumnę posła Przemysława Gosiewskiego na placu przed bazyliką katedralną. Tłumy kielczan zgromadziły się wzdłuż trasy przejazdu karawanu. Były łzy, oklaski, rzucane na samochód kwiaty i skandowane słowa: „Dziękujemy!”, gdy trumna z premierem Przemysławem Gosiewskim była wnoszona do bazyliki katedralnej. Wcześniej karawan przejechał ulicami: Warszawską, IX-ciu Wieków, Paderewskiego, Sienkiewicza i Małą.
Byłego Wicepremiera w rządzie Jarosława Kaczyńskiego przed Pałacem Biskupów Krakowskich witali przedstawiciele parlamentu, władz wojewódzkich, samorządowych, kombatanci i przyjaciele Zmarłego. Modlitwę w jego intencji odmówił ks. Andrzej Drapała. Następnie trumna została wniesiona do bazyliki i ustawiona w prezbiterium. Hołd Posłowi oddały tu także delegacje miejscowości z całego województwa - samorządowe, oświatowe, związkowe i inne. O godz. 20 rozpoczęła się Msza św. w intencji Zmarłego. Wzięło w niej udział kilka tysięcy osób. Na Mszę św. przybyli m.in. eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości: Zbigniew Ziobro oraz Jacek Kurski. Obecne były również matka i żona tragicznie zmarłego Posła. Bazylika katedralna, plac obok niej oraz plac Jana Pawła II były zapełnione tymi, którzy przyszli pożegnać Posła. Zgromadzeni na placu mogli oglądać uroczystości żałobne na telebimie ustawionym przed katedrą.
Eucharystia rozpoczęła się odegraniem „Mazurka Dąbrowskiego”. Następnie głos zabrał bp Marian Florczyk, który przypomniał tragiczne wydarzenia z 10 kwietnia. Ksiądz Biskup przypomniał również postać P. Gosiewskiego i długo mówił o jego zasługach dla ziemi świętokrzyskiej.
- Jesteśmy jak ptaki. Ciągle szukamy miejsc do budowania gniazd. Kilkanaście lat temu przybył do nas poseł Przemysław Gosiewski jako prawie nieznany nikomu. (...) Chciał być wszędzie, nie czekał aż ktoś do niego przyjdzie, on szedł do człowieka. Szedł, bo chciał poznawać problemy mieszkańców Kielecczyzny i chciał żyć tymi problemami. Dziś przybył do nas do tej katedry ostatni raz - mówił Ksiądz Biskup. Swoje wystąpienie zakończył słowami: - Żegnamy i dziękujemy za wyświadczone dobro, za mobilizowanie nas do pracy i do miłości do ziemi ojczystej, do mobilizowania nas do tego wszystkiego, co szlachetne, co polskie. Żegnamy Cię, drogi i szanowny panie pośle Przemysławie. (...) Żegnamy i błagamy dobrego Boga o miłosierdzie dla Ciebie i dla każdego z nas.
Rodzinie Zmarłego bp Marian Florczyk złożył wyrazy szczerego współczucia.
Homilię wygłosił dyrektor Caritas kieleckiej ks. Stanisław Słowik. - Widocznie potrzeba było ofiary wielu głosicieli prawdy o Katyniu, aby wreszcie świat poznał chociaż kawałek Golgoty naszego narodu na nieludzkiej ziemi. Ks. Słowik przypomniał również postać tragicznie Zmarłego i jego zasługi dla ziemi świętokrzyskiej. - Pan Bóg odwołał go z tego świata w oktawę poranka wielkanocnego - mówił - kiedy cały świat przeżywał radość ze zmartwychwstania Chrystusa, oczekując uroczystości Bożego Miłosierdzia. Pozostajemy więc w głębokiej nadziei, że miłosierny Bóg przebaczył wszelkie słabości płynące z ułomności ludzkiej i przyjmie go z otwartymi ramionami do domu Ojca.
Po Mszy św. głos zabrał senator PiS Adam Massalski. Przypomniał osiągnięcia Zmarłego, dzięki któremu w regionie świętokrzyskim w ciągu ostatnich kilku lat przeprowadzono wiele inwestycji. Senator Massalski mówił m.in. o utworzeniu Uniwersytetu w Kielcach, budowie dróg ekspresowych, inwestowaniu w zabytkowe kościoły - co udało się dzięki zabiegom posła Gosiewskiego.
Po Mszy św. trumna z ciałem została przewieziona do Warszawy, gdzie 21 kwietnia w kościele pw. Wszystkich Świętych odbył się pogrzeb. Eucharystii pogrzebowej przewodniczył były biskup sandomierski Andrzej Dzięga, obecnie matropolita szczecińsko-kamieński. W ostatniej drodze posła Gosiewskiego towarzyszyły tysiące osób. Obecni byli m. in.: Jarosław Kaczyński, Beata Kempa, Zyta Gilowska. Do Warszawy pojechało ponad
20 autokarów z województwa świętokrzyskiego. Poseł Gosiewski został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla państwa i społeczeństwa. Ciało Zmarłego spoczęło na Powązkach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Beata Kempa dla portalu niedziela.pl: Przyglądałam się temu szaleństwu Zielonego Ładu z niedowierzaniem

2024-04-25 10:01

[ TEMATY ]

Beata Kempa

Grzegorz Boguszewski

Beata Kempa

Beata Kempa

Ostatnia kadencja Parlamentu Europejskiego obfitowała w szereg absurdalnych dyskusji - powiedziała portalowi niedziela.pl Beata Kempa. Jak podkreśliła europoseł Suwerennej Polski kompletną aberracją było m.in. ponad sto debat, które łajały Polskę tylko dlatego, że w naszym kraju były konserwatywne rządy.

Beata Kempa dodaje, że w Europie jest sporo problemów gospodarczych spowodowanych nie tylko wojną na Ukrainie, ale także Zielonym Ładem. A to pcha elity europejskie, bojące się teraz własnych wyborców, do debat, które mocno elektryzują społeczeństwa ideologicznie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję