Reklama

Przystanek na Rynku Wieluńskim

Poświata

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po wielu dniach ponurej deszczowej pogody wreszcie wyjrzało słońce. Niebo raziło jasnym błękitem. Jedyna biała chmurka wisiała nieruchomo nad wieżą jasnogórską. Samochody mknęły szybko całkiem pustą jak na tę porę dnia ulicą. Na parkingu dziecko bawiło się z psem. Mała dziewczynka rzucała ułamaną gałąź o wiele większemu od niej owczarkowi. Pies podskakiwał radośnie przy dziewczynce do momentu, kiedy patyk znowu szybował w powietrzu. Wtedy stworzenie rzucało się pędem przed siebie i chwytało zabawkę, zanim spadła na ziemię. Owczarek nie wracał jednak od razu, tylko biegł z patykiem dalej przed siebie i dopiero kiedy dziewczynka krzyknęła, pies przychodził leniwie, po czym znowu merdając ogonem wyczekiwał na dalszy ciąg zabawy.
Na parapecie pobliskiej kamienicy wylegiwał się duży czarny kot. Zwisający ogon rzucał cień na stary odrapany tynk. Okno z kotem miało otwarte oba skrzydła. Widać w nim było starą kobietę, która wychyliła głowę na zewnątrz i bacznie przyglądała się zabawie dziewczynki. W pewnym momencie rzucony przez dziecko patyk poszybował w stronę okna z kotem. Pies złapał go w zęby tuż obok kociego ogona. Kocur podskoczył jak oparzony, stanął na parapecie i spojrzał na psa. Jego kocie oczy pełne były nieskrywanej pretensji.
- Szybę chcesz mi wybić?! - krzyknęła do dziewczynki kobieta w oknie.
Pies stał pod parapetem, merdając radośnie ogonem i przyglądając się bacznie przyklejonemu do szyby kotu.
- Zabierz stąd tego potwora! - krzyczała kobieta w oknie. - On mi zje kota, a może i mnie coś zrobi.
- Kastor, do nogi! - zawołała dziewczynka do swojego czworonoga.
Pies nie zwracał jednak na nią uwagi. Stał wpatrzony w kota, który tymczasem pochylił głowę nisko nad parapetem i podniósłszy łapę, pacnął psa w ucho. Owczarek wcale się na kota nie pogniewał i nadstawił mu do zabawy drugą stronę swego wielkiego łba.
- Weź to bydlę, bo mi kota przestraszy! - krzyczała dalej kobieta.
- Ale oni się bawią, psze pani - odpowiedziała dziewczynka, która podeszła w międzyczasie do swojego czworonożnego przyjaciela i chwyciwszy go za obrożę, próbowała odciągnąć od okna. Na próżno, pies zaparł się jak osioł i wpatrzony w kota, nie dał się ruszyć ani o milimetr.
- On jest tak samo niewychowany, jak ty! - darła się kobieta. - Mój Kiciuś o mało nie stracił życia w walce z tym potworem, a ty nawet nie potrafisz zabrać go do domu.
Kobieta nie zdążyła nawet skończyć swojej tyrady, kiedy kot zeskoczył na chodnik i zaczął łasić się do psa.
- No, jeszcze tego brakowało! - kobieta krzyczała coraz głośniej. - Twój pies uwiódł mi kota! Co ja teraz biedna sama zrobię. Nie mam nikogo poza moim kotem - na twarzy kobiety pojawiły się dwie duże łzy.
- Niech się pani nie martwi - odpowiedziała dziewczynka. - Oddamy pani przyjaciela. Ja i tak jestem na koty uczulona, a poza tym mam już jednego przyjaciela. Ten kot panią bardzo lubi, na pewno wróci, daję słowo.
- No, wracaj do swojej pani - dziewczynka zwróciła się do kota. - No, psik, jak możesz być tak niewdzięczny - dodała po chwili.
Kot spojrzał na dziecko z niesmakiem, odwrócił się, wygiął grzbiet i wskoczył z gracją na okno. Szczęście kobiety nie miało granic.
- Mój Kiciuś, mój - mówiła, głaskając kocura po głowie. - Nie miałam pojęcia, że pies z kotem mogą się bawić - zwróciła się do dziewczynki zdziwiona.
- Mogą, mogą, tylko nie wolno im przeszkadzać. Jak się im przeszkodzi, to wtedy mogą sobie krzywdę zrobić - wyjaśniało dziecko.
- To zupełnie jak ludzie - odpowiedziała kobieta smutnym głosem. - Ty też wyglądasz na całkiem mądrą dziewczynkę. Na początku miałam o tobie całkiem inne zdanie. Nawet nie wiem, dlaczego tak źle o tobie myślałam. Tyle teraz tutaj pod oknami rozwydrzonych smarkaczy biega. Kiedyś nawet kamieniami w mojego Kiciusia rzucali.
- Im pewnie też nikt nie pokazał, jak można się normalnie bawić - dziewczynka podsumowała rozmowę. - Muszę już wracać do domu. Kastor, wracamy. Do widzenia pani.
Dziewczynka odwróciła się szybko na pięcie i lekko niczym piórko pobiegła w stronę przystanku. Promienie słoneczne, przedzierając się przez jej rozwiane włosy, tworzyły nad jej głową jasną poświatę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Przymnóż nam wiary”

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 17, 5-10.

Niedziela, 5 października. Dwudziesta Siódma Niedziela zwykła.
CZYTAJ DALEJ

Od kilku godzin trwa zmasowany atak na Ukrainę. Ogromne siły zostały zaangażowane do uderzenia na Lwów

2025-10-05 07:52

[ TEMATY ]

Ukraina

Lwów

Adobe Stock

Żołnierz

Żołnierz

Od kilku godzin trwa zmasowany atak na Ukrainę; ogromne siły zostały zaangażowane do uderzenia na Lwów - przekazał w niedzielę wiceszef MON Cezary Tomczyk. - Ciągle operuje nasze oraz sojusznicze lotnictwo bojowe. Jest to jeden z największych ataków od początku wojny - dodał.

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że w nocy z 4 na 5 października 2025 r. Federacja Rosyjska kolejny raz wykonuje uderzenia na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy. W związku z tym w polskiej przestrzeni powietrznej intensywnie operują polskie i sojusznicze statki powietrzne.
CZYTAJ DALEJ

Bp. P. Kleszcz: O śpiewie, który jednoczy świat

2025-10-05 09:49

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Zacheusz Rąpała OFM

Bp Kleszcz w sanktuarium MB Piotrkowskiej

Bp Kleszcz w sanktuarium MB Piotrkowskiej

W liturgiczne wspomnienie św. Franciszka z Asyżu w sanktuarium Matki Boskiej Piotrkowskiej rozlegały się słowa znane od ośmiuset lat – pochwała stworzenia – Pieśń Słoneczna świętego Franciszka. To właśnie o niej mówił w głoszonym kazaniu franciszkanin bp Piotr Kleszcz.

Kazanie nie było wykładem teologicznym, lecz było opowieścią o zachwycie nad światem – o tym, że każda kropla wody, każdy powiew wiatru i każdy człowiek są śpiewem Boga. – Franciszek nie widział już świata oczami, ale sercem – mówił biskup. – Był niewidomy, a jednak widział więcej niż my, zapatrzeni w ekrany telefonów. Wierni słuchali słów biskupa w ciszy, w której dało się niemal usłyszeć szmer odmawianej modlitwy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję