"Der Spiegel" o korupcji w Polsce
Jak można było się spodziewać, afera ze skorumpowanymi pracownikami
służby zdrowia i zakładami pogrzebowymi, nagłośniona do granic możliwości
przez krajowe media komercyjne i publiczne, wzbudziła zainteresowanie
niechętnych Polsce pism zagranicznych. Należy do nich, cytowany wielokrotnie
w naszej rubryce, lewicowo-liberalny tygodnik niemiecki Der Spiegel.
W numerze z 1 lutego zamieścił on reportaż swego korespondenta z
Warszawy - Clausa Christiana Malzahna pt. Skorumpowani lekarze, oskubane
zwłoki.
Reportaż zaczyna się od ironicznego stwierdzenia, że
bywają dni, w których prezydent Kwaśniewski najchętniej zostałby
w łóżku. Są to dni, kiedy liczba bezrobotnych wzrasta do 17%, deficyt
budżetowy osiąga "wyżyny argentyńskie", a przyszłe dotacje dla rolników
polskich z Unii Europejskiej są kolejny raz zmniejszane.
Potem następuje opis wydarzeń, których sekwencję zapoczątkowały
wiadomości o nagannych praktykach w łódzkim pogotowiu ratunkowym.
Nie ma powodu powtarzania ich tutaj. Na uwagę zasługuje natomiast
fakt, że C. C. Malzahn w swojej wersji całej sprawy akcentuje przede
wszystkim rzeczywiste lub domniemane rozbieżności, jakie "afera pogrzebowa"
ujawniła lub wywołała w polskich kołach rządowych. I tak wyeksponowana
została różnica zdań między należącym do SLD ministrem zdrowia Mariuszem
Łapińskim a bezpartyjną minister sprawiedliwości Barbarą Piwnik:
o ile pierwszy starał się o zminimalizowanie, a nawet zatuszowanie
afery, to druga uruchomiła rozległe dochodzenia, które objęły nie
tylko Łódź, lecz także Rzeszów, Bielsk Podlaski i Olsztyn. Sprawy
te również znane są naszym czytelnikom z prasy krajowej. Niemiecki
autor reportażu stara się wydobyć z nich możliwie wiele materiału
sensacyjnego, stawiającego w sytuacji podejrzanego polskie środowisko
lekarskie. Rozbudowuje w tym celu wątek poszlak dotyczących zgonów
pacjentów na skutek działania leku Pavulon, dodając przy tym, że
środek ten bywał używany przy torturowaniu więźniów w krajach Ameryki
Południowej.
Der Spiegel zamyka reportaż stwierdzeniem, że korupcja,
tak szeroko rozpowszechniona w Polsce, będzie prawdopodobnie największą
przeszkodą w "długim marszu Polski do Unii Europejskiej". Autor reportażu
wypowiada pogląd, że grupy zawodowe najgłębiej przeżarte korupcją
to policja i lekarze; przypomina też "polską mafię" złodziei samochodów.
Ogólne wrażenie lektury tekstu Malzahna jest przygnębiające. Fakty,
które przytacza, zaczerpnął w większości z prasy wychodzącej w Polsce,
ale w jego reportażu zostały one zagęszczone i wyjaskrawione. Nie
pierwszy to przypadek w dziejach tego, skądinąd dynamicznie redagowanego
tygodnika, kiedy w krzywym zwierciadle przedstawia się w nim zdarzenia
dziejące się w naszym kraju.
Reklama
Dynastia wraca do ojczyzny
Włoski dziennik Corriere della Sera z 6 lutego przyniósł informację o podjętej przez Senat Republiki Włoskiej uchwale zezwalającej żyjącym członkom panującej w Italii do 1946 r. dynastii sabaudzkiej na powrót do kraju. Książę Wiktor Emanuel, noszący to samo imię, co przedostatni król włoski (który abdykował na rzecz swego syna Humberta w 1946 r. i umarł w rok później), przekazał w związku z tym wyrazy wdzięczności szefowi prawicowego rządu włoskiego oraz przywódcom lewicy. Jak donosi Corriere, książę spędził dzień po otrzymaniu tej wiadomości wraz ze swoją małżonką Marią Doria na lekturze dzienników i depesz. Mieszkająca w Meksyku inna przedstawicielka rodu sabaudzkiego (Di Savoia), księżniczka Maria Beatrice, również wyraziła swoje zadowolenie z uchwały Senatu, dodając, że "droga jest jeszcze długa". (Być może miała przy tym na myśli możliwość przywrócenia monarchii we Włoszech).
Fałszywe liczby bezrobotnych
Opinia publiczna w Niemczech została w minionych dniach poruszona ujawnionymi fałszerstwami związanymi z oficjalnie publikowanymi liczbami dotyczącymi bezrobocia w tym kraju. Przekroczyło ono na początku 2002 r. próg 4 mln osób. Obecnie okazało się, że zajmujący się sprawami zatrudnienia Federalny Urząd Pracy (Bundesanstalt fuar Arbeit), prezesem którego jest Bernhard Jagoda, od 1998 r. (czyli od czasu objęcia rządów przez koalicję socjaldemokratów i "zielonych") dopuszczał się fałszowania ogłaszanych statystyk, odnoszących się do działań mających na celu zmniejszenie liczby bezrobotnych. Lewicowo-liberalny tygodnik Der Spiegel w artykule redakcyjnym ogłoszonym 9 lutego podaje pierwsze szczegóły dotyczące rozmiarów tej nowej afery. Urzędy pracy ( Arbeitsamt) informowały fałszywie, że osoby, które zarejestrowały się jako poszukujące pracy, w większości pracę tę otrzymały. W rzeczywistości otrzymywały one tylko skierowania do pracodawców, co nie musiało być identyczne z rzeczywistym zatrudnieniem. Przeprowadzane obecnie wstępne kontrole zasięgu tego zjawiska w pięciu urzędach pracy w poszczególnych landach RFN ujawniają w niektórych przypadkach różnice między danymi oficjalnymi a stanem faktycznym, dochodzące do 70 procent. W tym samym numerze Spiegla wydrukowano w innym miejscu informację, że szef wydziału personalnego urzędu pracy landu Nadrenia/Palatynat próbował, prawdopodobnie w związku z wykrytymi fałszerstwami, popełnić samobójstwo, strzelając sobie w głowę. W stanie śmierci klinicznej został umieszczony w szpitalu. Tymczasem na forum publicznym formułowane są coraz ostrzejsze zarzuty pod adresem Bernharda Jagody.
Pomóż w rozwoju naszego portalu