Reklama

Niezwykłe historie

Święci codzienności

Niedziela Ogólnopolska 41/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).
Zarówno te słowa Pana Jezusa, jak i kanonizacja Gianny Molli przez Ojca Świętego Jana Pawła II stały się dla mnie, starego proboszcza, impulsem, a wręcz obowiązkiem, do przedstawienia historii innej bohaterskiej matki.
To Genowefa Górowska, żona Stefana Górowskiego. Mieszkała we wsi Bilsko w parafii Łososina Dolna k. Nowego Sącza. Urodziła pięcioro dzieci: Zdzisława, Marię, Andrzeja, Agatę i Marka. W 1982 r. była w ciąży z szóstym dzieckiem. W tym czasie okazało się, że jest chora na raka piersi. Lekarze zalecili jej usunięcie ciąży, by przedłużyć jej życie. Na początku grudnia 1982 r.
Genowefa Górowska przyszła do mnie, jako proboszcza, z prośbą o poradę duchową. Powiedziała stanowczo: „Jestem w ciąży z szóstym dzieckiem i mam raka piersi. Lekarze radzą mi usunąć ciążę, bo to przedłuży mi życie. Nie chcę tego zrobić. Usłyszałam z ust lekarza, że moje dziecko może urodzić się chore. Jeżeli trzeba, jestem gotowa umrzeć, ale dziecka zabić nie pozwolę”. Poprosiłem ją o dwa dni, chciałem zasięgnąć opinii specjalistów w tej dziedzinie. Po rozmowie z dr. Tomikiem, ginekologiem z Tarnowa, i profesorem teologii moralnej W. Bochenkiem mogłem Panią Genowefę tylko pocieszyć: „Będziemy się modlić o zdrowie dla Pani i dziecka”.
Genowefa Górowska zasięgała też opinii u dr Zofii Jungiewicz, dyrektor Ośrodka Zdrowia w Tęgoborzy, która również miała obawy o życie matki, potem napisała:
„Pełniąc dyżur na Oddziale Zakaźnym Szpitala w Nowym Sączu, zostałam wezwana do konsultacji ciężarnej, która przebywała na Oddziale Patologii Ciąży. Zaskoczył mnie spokój i zupełne pogodzenie się z niekorzystnym rokowaniem. Pomimo zakłócenia spowodowanego licznymi przerzutami nowotworu do wątroby, interesowało ją tylko to, czy dziecku nic nie grozi i czy urodzi się szczęśliwie. Kilka miesięcy później Pani Genowefa przyjechała do mnie do domu z najmłodszym, chorym dzieckiem po poradę. Była już bardzo chora. O swojej chorobie mówiła bez emocji, jakby to dotyczyło obcej osoby, a martwiła się tylko chorobą dziecka. Po kilku miesiącach zmarła, ale ja ciągle myślę o podobieństwie jej życia do życia świętej Włoszki”.
Ostateczna decyzja dobrowolnego pójścia na śmierć, by ratować życie dziecka, była decyzją przeanalizowaną wspólnie z mężem, dojrzałą i odpowiedzialną. Genowefa Górowska powiedziała krótko: „Jestem matką katolicką i mam bronić życia swego dziecka. Jeżeli trzeba umrzeć w tym celu, jestem gotowa zrobić to bez wahania”. Pamiętam, że nie było mi łatwo wówczas powiedzieć: „Być może będziesz musiała umrzeć”. Długo stała mi przed oczyma, a wraz z nią pytanie: „Czy nie ma innego wyjścia?”.
31 lipca 1983 r. Genowefa Górowska urodziła zdrowego syna, na chrzcie świętym dano mu imię Eugeniusz. Zmarła pół roku później 31 stycznia 1984 r. Dzień przed śmiercią opatrzyłem ją sakramentami świętymi. Jej pogrzeb, z udziałem 5 kapłanów, był prawdziwą manifestacją, w czasie której parafia złożyła hołd matce bohaterce, a mąż na pomniku wyrył słowa: „Oddała życie, aby jej dziecko je miało. Bogu duszę, ziemi ciało, serce dzieciom. Boże, przyjmij tę ofiarę”.
Wychowaniem dzieci zajął się mąż i matka zmarłej - pani Prusak. Rodzina Górowskich daje po dziś dzień świadectwo swej religijności, pobożności i pracowitości. Jest wzorem dla całej parafii. Po wybudowaniu nowego domu w latach 80., stary budynek mieszkalny oddała na punkt katechetyczny, przez co weszła w konflikt z tutejszym Urzędem Gminy.
Syn Eugeniusz jest obecnie studentem II roku Politechniki Krakowskiej. Dwoje starszych dzieci już się usamodzielniło: syn mieszka w Warszawie, córka - w Nowym Sączu. Pozostałe dzieci prowadzą wspólnie z ojcem gospodarstwo. Najmłodszy syn - Eugeniusz przed egzaminami zawsze w modlitwie prosi o pomoc swoją mamę. Wierzy, że za jej wstawiennictwem dobrze zdaje egzaminy. Ja również, dawny jej proboszcz, obecnie proboszcz emerytowany, przyznam się szczerze, że często modlę się za jej wstawiennictwem. Jestem przekonany, że śp. Genowefa była prawdziwą bohaterką.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kalendarz Adwentowy: Litość, która staje się misją

2025-12-05 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

B.M. Sztajner

• Iz 30, 19-21.23-26 • Ps 147 • Mt 9, 35 – 10, 1. 5a.6-8
CZYTAJ DALEJ

Święty Mikołaj - „patron daru człowieka dla człowieka”

Niedziela łowicka 49/2004

[ TEMATY ]

święty

WD

Obraz św. Mikołaja w ołtarzu głównym

Obraz św. Mikołaja w ołtarzu głównym

6 grudnia cały Kościół wspomina św. Mikołaja - biskupa. Dla większości z nas był to pierwszy święty, z którym zawarliśmy bliższą znajomość. Od wczesnego dzieciństwa darzyliśmy go wielką sympatią, bo przecież przynosił nam prezenty. Tak naprawdę zupełnie go wtedy jeszcze nie znaliśmy. A czy dziś wiemy, kim był Święty Mikołaj? Być może trochę usprawiedliwia nas fakt, że zachowało się niewiele pewnych informacji na jego temat.

Około roku 270 w Licji, w miejscowości Patras, żyło zamożne chrześcijańskie małżeństwo, które bardzo cierpiało z powodu braku potomka. Oboje małżonkowie prosili w modlitwach Boga o tę łaskę i zostali wysłuchani. Święty Mikołaj okazał się wielkim dobroczyńcą ludzi i człowiekiem głębokiej wiary, gorliwie wypełniającym powinności wobec Boga. Rodzice osierocili Mikołaja, gdy był jeszcze młodzieńcem. Zmarli podczas zarazy, zostawiając synowi pokaźny majątek. Mikołaj mógł więc do końca swoich dni wieść dostatnie, beztroskie życie. Wrażliwy na ludzką biedę, chciał dzielić się bogactwem z osobami cierpiącymi niedostatek. Za swoją hojność nie oczekiwał podziękowań, nie pragnął rozgłosu. Przeciwnie, starał się, aby jego miłosierne uczynki pozostawały otoczone tajemnicą. Często po kryjomu podrzucał biednym rodzinom podarki i cieszył się, patrząc na radość obdarowywanych ludzi. Mikołaj chciał jeszcze bardziej zbliżyć się do Boga. Doszedł do wniosku, że najlepiej służyć Mu będzie za klasztornym murem. Po pielgrzymce do Ziemi Świętej dołączył do zakonników w Patras. Wkrótce wewnętrzny głos nakazał mu wrócić między ludzi. Opuścił klasztor i swe rodzinne strony, by trafić do dużego miasta licyjskiego - Myry.
CZYTAJ DALEJ

Radio Maryja świętowało rocznicę swojego powstania

2025-12-06 15:47

[ TEMATY ]

Radio Maryja

MK

W hali widowiskowo– sportowej w Toruniu trwają uroczystości z okazji 34. rocznicy powstania Radia Maryja. Głównym punktem tego modlitewnego spotkania będzie uroczysta Eucharystia, której przewodniczył będzie i homilię wygłosi ks. kard. Gerhard Mueller, były Prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Wydarzenie transmituje TV Trwam i Radio Maryja.

Od 34 lat do domów Polaków dociera katolicki głos. Radio Maryja świętuje kolejną rocznicę powstania. Uroczystości z tej okazji odbędą się na hali widowiskowo – sportowej w Toruniu. Ci, którzy nie dotrą osobiście będą mogli je śledzić za pomocą radioodbiornika oraz poprzez Telewizję Trwam.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję