Reklama

Być biskupem w Zagłębiu

Diecezja sosnowiecka to terytorialnie najmniejszy polski Kościół lokalny. Zajmuje zaledwie dwa tysiące kilometrów kwadratowych. Ten obszar - obejmujący m.in. Sosnowiec, Dąbrowę Górniczą, Jaworzno, Olkusz, Będzin, żeby wymienić największe miejscowości - zamieszkuje jednak ponad 800 tys. ludzi. Mieszają się tu stare katolickie ośrodki, jak Olkusz, Będzin, Pilica czy Siewierz, z miastami, które powstały w XX wieku.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. inf. Ireneusz Skubiś: - 15 lat temu został Ksiądz Biskup pierwszym pasterzem nowej diecezji sosnowieckiej, terytorialnie najmniejszej w Kościele polskim, przedtem piastował stanowisko prowincjała Księży Salezjanów Inspektorii św. Jana Bosko we Wrocławiu. Jak Ekscelencja przyjął nominację do Sosnowca?

Bp Adam Śmigielski SDB: - Przyjąłem tę nominację jako coś zupełnie nieoczekiwanego. Po 40 latach pracy w zgromadzeniu salezjańskim nagle znalazłem się w nowych strukturach, stanąłem przed nowymi zadaniami. Zaczęło się bardzo prozaicznie. 12 marca 1992 r. Nuncjusz Apostolski zaprosił nas, jako wizytatorów z ramienia Watykanu w seminariach duchownych w Polsce, do swojej siedziby - do nuncjatury w Warszawie - w naszej ekipie był m.in. bp Wojciech Ziemba, ówczesny sufragan olsztyński. Kiedy po zakończeniu odprawy zbliżyłem się do Nuncjusza, aby się pożegnać, powiedział: - Niech Ksiądz zaczeka... Czułem, że chce mi coś ważnego powiedzieć, ale przeprosiłem go, bo bardzo spieszyłem się do Wrocławia. - To niech Ksiądz wróci do Warszawy 14 marca. Wróciłem. Po krótkiej rozmowie Arcybiskup Nuncjusz wyjął pismo i zwrócił się do mnie oficjalnie: - Księże Prowincjale, Ojciec Święty Jan Paweł II powierza Księdzu nową diecezję sosnowiecką...
W drodze powrotnej do Wrocławia uświadomiłem sobie, że za kilka dni, jako prowincjał, muszę zdać wszystkie agendy mojemu następcy. Jednocześnie byłem zobowiązany tajemnicą do 25 marca do godz. 12. To był wielki i jednocześnie bardzo trudny moment w moim życiu.
Nigdy nie spodziewałem się, że będę biskupem diecezjalnym nowej diecezji sosnowieckiej. Owszem, snuto domysły, że mogę być sufraganem w diecezji legnickiej - tam było stosunkowo dużo salezjanów i placówek salezjańskich. Miałem już wtedy prawie 58 lat, za sobą wiele doświadczeń duszpasterskich i prac w Zgromadzeniu, najpierw jako rektor seminarium, później dyrektor wielkiego dzieła salezjańskiego w Oświęcimiu, następnie jako inspektor prowincji wrocławskiej, czyli prowincjał. Myślałem, żeby z czasem spokojnie gdzieś osiąść i ewentualnie jeszcze popracować nad habilitacją. Takie były moje osobiste pragnienia, ale nigdy nie brałem pod uwagę, że mogę zostać biskupem.

- Jakie były priorytety posługi pasterskiej Ekscelencji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Moja służba w tej diecezji zaczęła się właściwie od lipca 1992 r. Chociaż nominacja została ogłoszona 25 marca, to jednak poczuwałem się do obowiązku, by wypełnić do końca poważną i trudną funkcję wizytatora apostolskiego. Sakrę biskupią przyjąłem 30 lipca.
Oczywiście, uświadomiłem sobie, że jako salezjanin mam szczególne obowiązki i muszę położyć nacisk na to, co łączy się z charyzmatem naszego Zgromadzenia. Uznałem, że w moim posługiwaniu diecezji na pierwszym miejscu powinienem postawić młodzież. Dlatego też od razu, obok duszpasterstwa ogólnego, utworzyłem osobny referat młodzieżowy, całkowicie niezależny, z osobnym odpowiedzialnym - ks. dr. Pawłem Brańką. Ustanowiłem też duszpasterzy diecezjalnych młodzieży. Co pewien czas obradowaliśmy nad różnymi formami pracy z młodzieżą.
Priorytet duszpasterstwa młodzieży przewija się w różnych momentach mojego posługiwania i ma różne formy. Kilka razy w różnych miejscach organizowane były diecezjalne spotkania młodzieży (ok. 3 tys. młodzieży zebranej w jednym miejscu przez 2-3 dni). Następnie otworzyliśmy coś, co było chyba wyjątkowe w duszpasterstwie, mianowicie tzw. Kanę - Centrum Edukacji Młodzieży. Stworzyliśmy ten ośrodek ze starej łaźni, zdewastowanego budynku użyczonego nam przez miasto. Dzięki najrozmaitszym środkom odremontowaliśmy budynek i zorganizowaliśmy różne działy: językowy, kulturalny, sportowy... Przychodzi tam młodzież w liczbie ok. 700-800 osób miesięcznie, ażeby, na ile to jest możliwe, uczyć się języków czy obsługi komputera. Są tam również poradnie psychologiczne, jest siłownia itp.
Jednocześnie wszędzie, gdzie mogę, staram się uczulać księży, że młodzież powinna być przedmiotem naszej najwyższej troski. Nie chcę tu powiedzieć, że nie powinniśmy się troszczyć o dorosłych, ale młodzież to nasza przyszłość, to przyszłość Kościoła. W młodzież trzeba inwestować. Owoce tych inwestycji będziemy mogli zobaczyć my albo nasi następcy za ileś lat później. Jednak bez tej pracy dzisiaj z pewnością nie będzie można mówić o dobrych owocach.
Następnym ważnym działem, jeśli chodzi o moje posługiwanie, była Caritas. Od samego początku wszedłem w kontakt z duszpasterzem i dyrektorem Caritas - ks. kan. Stefanem Wyporskim. Szczególną uwagę zwróciliśmy na ludzi biednych, bezdomnych, na stołówki, które wymagają szczególnych zabiegów i swoistej determinacji. Dziś mamy cztery domy dla bezdomnych - dwa domy z pełnym utrzymaniem oraz dwie tzw. noclegownie. Mamy też hospicja, punkty, gdzie można przyjść i zasięgnąć porady lekarskiej. Szczególną uwagę zwracamy na biedną młodzież. W ramach Caritas zapraszamy młodzież z Ukrainy na wakacje do „Harendy” w Zakopanem. Podejmujemy też wiele innych akcji na rzecz ludzi biednych, nie mówiąc o pomocy bieżącej dla wielu osób, które codziennie przychodzą do Caritas, do Kurii Biskupiej, ażeby pomóc im w załatwieniu spraw życiowych, jak np. wykup leków w aptekach, rozliczenia lokalowe, zakup niezbędnej żywności czy odzieży.
Oczywiście, źrenicą oka od pierwszej chwili mojej posługi w diecezji sosnowieckiej było Seminarium Duchowne, które otworzyliśmy już 12 października 1992 r. z udziałem nuncjusza apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka, obecnego metropolity częstochowskiego abp. Stanisława Nowaka i wielu innych osobistości. Dzięki uprzejmości abp. Nowaka mogliśmy zająć krakowski gmach dawnego seminarium diecezji częstochowskiej. Obecnie służy on diecezji sosnowieckiej, która jest niejako córką diecezji częstochowskiej. W naszym Seminarium kształci się młodzież, która będzie pracowała nie tylko w naszej diecezji, ale i w wielu krajach misyjnych; mamy bardzo licznych misjonarzy, którzy pracują poza granicami naszego kraju. Staram się odwiedzać Seminarium co tydzień, prowadzę tam wykłady, mimo że mam 74. rok życia. Staram się również mieć kontakt z tymi, którzy tam pracują, a więc z przełożonymi, formatorami i personelem socjalnym.

- Wywodzi się Ksiądz Biskup ze Zgromadzenia Salezjanów. Jaką rolę odgrywa w posłudze pasterskiej Ekscelencji fakt bycia salezjaninem?

- Gdy chodzi o moje zgromadzenie salezjańskie - utrzymuję z nim kontakt, który polega głównie na posłudze duszpasterskiej w strukturach salezjańskich, np. podczas święceń w poszczególnych seminariach, na misjach. Nie mogę jednak zaniedbać czynności, które należą do mnie jako biskupa diecezjalnego. Ale w sposób duchowy czuję się bardzo silnie związany ze zgromadzeniem, to jest moja rodzina, tam żyłem 40 lat. Prawdę mówiąc, mam trzy rodziny: jedną rodzinę naturalną - w niej, w Przemyślu, żyłem prawie 18 lat; drugą rodzinę - salezjańską - w tej rodzinie zdobyłem wykształcenie, studiowałem, przez długie lata pracowałem; no i ta ostatnia rodzina, powierzona mi przez Ojca Świętego - rodzina diecezjalna.
Nikt nie ma wątpliwości, że przynależę do zgromadzenia. Muszę powiedzieć, że przez 15 lat właściwie nie miałem w pełni wakacji, ale zawsze mam odskocznię w domach salezjańskich, gdzie w każdej chwili mogę odpocząć, zwłaszcza w Szczyrku, Skawie, Witowie, Przyłęce, Wiśle; zawsze znajdę tam gościnę i przyjmą mnie jako współbrata. Ta więź stale istnieje i to jest dla mnie również tzw. ładowanie akumulatorów. Salezjanie nie zawsze mają na uwadze moje bardzo zobowiązujące zajęcia w diecezji (śmiech) - zdarzyło się np., że z okazji uroczystości odpustowej św. Jana Bosko w ciągu 8 dni sprawowałem sześć uroczystych celebr w strukturach salezjańskich. Staram się jednak, by moi współbracia wiedzieli, że biskup salezjański zawsze jest do ich dyspozycji.

- Założyciel „Niedzieli”, pierwszy biskup częstochowski Teodor Kubina, który bardzo kochał Zagłębie, nazywał ten tygodnik katolicki dodatkowym wikarym dla proboszcza i sufraganem dla biskupa. Jak słowa te sprawdzają się na terenie diecezji sosnowieckiej? Czy jesteśmy użytecznym wikarym dla duszpasterzy?

- Po wizycie Ojca Świętego przyszli do mnie moi diecezjanie, którzy uważali siebie za bardziej aktywnych katolików, i poprosili, aby wystawić Ojcu Świętemu pomnik albo sprawić, żeby jakiś plac został nazwany imieniem Jana Pawła II czy żeby jakaś ulica nosiła jego imię. Odpowiedziałem im, że moim marzeniem jest, ażeby zwiększyło się w naszej diecezji czytelnictwo prasy katolickiej. Jeżeli wzrośnie ono o 100%, to możemy dopiero mówić o inicjatywach tego rodzaju. Uważam, że słowa pierwszego biskupa częstochowskiego dotyczące pomocy, jaką niesie pismo katolickie każdemu duszpasterzowi, są niezwykle trafne. Jako biskup sosnowiecki mogę powiedzieć, że „Niedziela” spełnia olbrzymią rolę w naszej diecezji. Jestem również bardzo szczęśliwy, że mamy swój lokalny dodatek - „Niedzielę Sosnowiecką”, która w całej jasności ukazuje życie naszej diecezji piórem jej redaktorów, mieszkających na tym terenie. Oczywiście i moim marzeniem jest, aby na każdej klatce schodowej, gdzie są trzy-cztery mieszkania, był przynajmniej jeden numer „Niedzieli”, aby weszła ona w świadomość wszystkich, którzy uważają się za katolików. Przecież nie jest to wielki koszt, wystarczy zrezygnować z drobnostki czy przyjemności. Chodzi też o to, żeby uświadomić sobie obowiązki, jakie ciążą na katoliku - nieustannej formacji, ale także wspierania tego, co dobre. Uważam, że „Niedziela” spełnia ogromną rolę, zwłaszcza obecnie, kiedy zyskała piękną szatę graficzną i nowy format. Wszystkie numery zawierają ciekawe, wartościowe artykuły i zdjęcia, które obrazują życie Kościoła powszechnego, Kościoła w Polsce, a także Kościoła sosnowieckiego. Za to dziękuję Panu Bogu i Księdzu Infułatowi, który jest redaktorem naczelnym „Niedzieli” i naszym diecezjaninem.
15-lecie to nie jest może wielki jubileusz, ale jest to okazja do wielkiego „Te Deum” za naszą diecezję sosnowiecką, za wszystkie struktury, które zostały w niej utworzone, za ludzi, którzy zostali nam dani - no i za dar, jaki stanowi dla nas bardzo piękny i bogaty tygodnik „Niedziela”.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wpłynęła kara TVN za "Bielmo. Franciszkańska 3"

2024-04-17 12:35

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

commons.wikimedia.org

"Departament Budżetowy KRRiT poinformował mnie, że wczoraj na rachunek bankowy KRRiT wpłynęła wyegzekwowana przez Urząd Skarbowy kara pieniężna w wysokości 550 000 zł od TVN SA za emisję filmu "Bielmo. Franciszkańska 3" - napisał w środę w mediach społecznościowych przewodniczący Maciej Świrski.

"Departament Budżetowy KRRiT poinformował mnie, że wczoraj na rachunek bankowy KRRiT wpłynęła wyegzekwowana przez Urząd Skarbowy kara pieniężna w wysokości 550 000 zł od TVN SA (decyzja 4/DPz/2024)- napisał w środę w mediach społecznościowych przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Maciej Świrski. Karę wymierzono stacji TVN za emisję filmu "Bielmo. Franciszkańska 3" 6 marca 2023 r.

CZYTAJ DALEJ

Czy przylgnąłem sercem do Jezusa dość mocno?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 6, 44-51.

Czwartek, 18 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ripamonti: jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu w Europie

2024-04-18 17:39

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Włochy

migracja

Ks. Ripamonti

robertopierucci/pl.fotolia.com

W Europie jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu - uważa ks. Camillo Ripamonti, kierujący Centro Astalli - jezuickim ośrodkiem dla uchodźców w Rzymie. Postawę taką sankcjonuje, jego zdaniem, Pakt Migracyjny, przyjęty kilka dni temu przez Parlament Europejski.

Według niego fakty i sytuacje z 2023 roku pokazały, że „zjawiska migracji nie rozwiązuje się poprzez outsourcing [kierowanie migrantów do krajów trzecich - KAI], push-backi, brak realnej polityki ratowniczej na morzu i przyspieszone procedury na granicy”. „Tego, co uważa się za problem migracyjny, nie rozwiązuje się poprzez usuwanie ludzi z ziemi europejskiej, ale poprzez usuwanie przyczyn przymusowej migracji” - wskazał włoski duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję