Uczeń przerósł mistrza
Polacy odpoczywali podczas ostatniego długiego weekendu, a premier Tusk w pocie czoła pracował. Wzorem Aleksandra Łukaszenki, szef rządu wzywał po kolei na dywanik ministrów, a każdy musiał mu powiedzieć o nadwyżkach w kasie resortu. Zdarzył się cud i w parę godzin znaleźli trzy miliardy zł. I tak oto na naszych oczach uczeń przerósł mistrza.
Bez żartów
W dziedzinie sprawiedliwości króluje niepodzielnie duch liberalizmu natomiast nad kulturą nie za bardzo. Gęstnieje powietrze nad satyrykami. Gdy któryś z nich nie rozumie, że nie jest w dobrym tonie chichotać z PO, już nie mówiąc o żartach z największego premiera w historii Rzeczypospolitej, który już za życia porównywany jest z Kazimierzem Wielkim, Władysławem Jagiełłą i Bolesławem Chrobrym, to trzeba mu o tym przypomnieć w inny sposób, choćby wyrzucając go z pracy. Taki los czeka satyryka z Warszawy - Ryszarda Makowskiego. Nie zorientował się, albo co jeszcze gorsze, nie chciał się zorientować, w którą stronę wiatr wieje i teraz ma kłopoty.
Prorok
Podczas majowego weekendu premier, dla pokrzepienia serc, opowiedział w telewizji bajkę o czekającej rodaków świetlanej przyszłości. I stało się. Pół Polski, wracając z majówki, całą niedzielę przestało w korkach na naszych cudownych drogach.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu
