Tragedia w gdańskiej szkole
„Panie, nie było człowieka”
Przeżycia, których doświadczyła, ta dziewczynka, wyjątkowo przypomina to, co wyrządzono Panu Jezusowi - skomentował makabryczne wydarzenie z Gdańska w „Dzienniku” o. Jacek Salij. Fakty były takie: Piątek 20 października, Gimnazjum nr 2 w Gdańsku. Lekcja polskiego. Nauczycielka wychodzi z klasy. Uczniowie zostają sami. Kilku kolegów wyciąga swoją koleżankę Anię z ławki. Następnie przy całej klasie obnaża, a całe wydarzenie nagrywa na telefon komórkowy. Słownie protestują jedynie koleżanki. Nikt nie biegnie po nauczycieli. Nikt nie próbuje powstrzymać młodych zwyrodnialców. Dziewczyna zapłakana i poniżona ucieka ze szkoły. Następnego dnia, w sobotę, popełnia samobójstwo. Pogrzeb Ani odbył się 27 października.
To nie pierwsze samobójstwo nastolatka gnębionego przez swoich rówieśników. Oprócz agresji wszystkich zadziwia w tym przypadku bezczynność. Najpierw rówieśników. Psychologowie tłumaczą, że odruch obrony słabszego wynosi się z domu. A więc nie wynieśli. Później nauczycieli. Ten ostateczny akt agresji musiał być poprzedzony wcześniejszym nękaniem, na które nikt nie reagował - wyjaśniają specjaliści. Świadkowie dopiero teraz mówią, że dziewczynka od dłuższego czasu chodziła smutna, a prześladowanie trwało od września, kiedy to odrzuciła zaloty jednego z grupki prześladowców.
Nasza szkoła jest chora - alarmują dziennikarze i namawiają do dyskusji o edukacji, bo jeśli nie, to będziemy świadkami kolejnych zwyrodniałych czynów.
Zresztą panuje coraz powszechniejsza zgoda, że to nie tylko sprawa szkoły, ale dominującej kultury. „Jak to się stało, że wydarzyła się tak ogromna tragedia? - zastanawia się o. Salij. - Odpowiem cytatem z Ewangelii św. Jana o wskrzeszeniu Łazarza: «Panie, gdybyś tu był, to nasza siostra by żyła». Spójrzmy na dzisiejszą ulicę, na treści w Internecie, na billboardach… To nie jest dobra droga, ta walka z ideą rodziny jako wspólnoty kochających się ludzi. Tak, gdyby wśród nas było więcej Pana Jezusa, ta dziewczynka by nie umarła”.
Reklama
(pr)
Nowy metropolita białostocki
Jedność, zgoda i miłość
Papież Benedykt XVI mianował 21 października bp. Edwarda Ozorowskiego arcybiskupem metropolitą białostockim. Dotychczas był on biskupem pomocniczym archidiecezji białostockiej.
Nowy Metropolita Białostocki ma 65 lat, od 42 lat jest księdzem, od 27 - biskupem. Jest profesorem zwyczajnym nauk teologicznych, członkiem Komisji Nauki Wiary oraz Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Konferencji Episkopatu Polski.
Urodził się w Wólce Przedmieście k. Białegostoku. Święcenia kapłańskie otrzymał 21 czerwca 1964 r.
W latach 1964-70 studiował w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i pracował duszpastersko w Lublinie. Pracę magisterską obronił w 1967 r., doktorat w 1970. W latach 1970-79 mieszkał w Warszawie i pracował naukowo na Akademii Teologii Katolickiej: początkowo jako adiunkt, w 1976 r. habilitował się, w 1978 r. został docentem, w 1987 r. otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego w zakresie nauk teologicznych, a w 1994 - profesora zwyczajnego.
Dorobek naukowy abp. Ozorowskiego liczy ponad tysiąc publikacji. Nominację biskupią otrzymał 31 stycznia 1979 r., został biskupem pomocniczym w archidiecezji białostockiej i biskupem tytularnym Bitetto. Sakrę biskupią przyjął 29 kwietnia 1979 r. w Białymstoku z rąk abp. Henryka Gulbinowicza. Za dewizę biskupią obrał słowa: „In Eo qui confortat” (W Tym, który umacnia).
„Najważniejsze, co nas czeka, to jedność, zgoda, miłość” - powiedział abp Ozorowski. Różnorodność wyznań i kultur hierarcha uważa za bogactwo swojej archidiecezji. Za szczególne wyzwanie abp Ozorowski uważa obecność sporej liczby wyznawców prawosławia w archidiecezji białostockiej. „Dzięki Bogu udaje nam się bardzo dobrze żyć ze sobą - mówi. - Mamy świadomość wspólnego pochodzenia, ponieważ katolicy i prawosławni odwołują się do Jezusa Chrystusa. Mamy też świadomość, że przez pierwsze dziesięć wieków prawosławni i katolicy stanowili jeden, niepodzielony Kościół. Dzisiaj, chociaż są różnice i nie ma jedności w sprawowaniu Eucharystii, to mimo wszystko owe pęknięcia, jakie odnajdujemy, są jak pęknięcia na starym drzewie, które są na powierzchni, natomiast nie sięgają samego środka” - uważa abp Ozorowski.
Ingres nowego Metropolity do białostockiej archikatedry odbędzie się 16 listopada - w uroczystość Matki Bożej Miłosierdzia, Patronki diecezji.
O ochronie życia w Konstytucji?
Sejm debatował 26 października nad umieszczeniem w Konstytucji zapisu o prawnej ochronie życia ludzkiego od momentu poczęcia. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, głosowanie w tej sprawie może odbyć się najwcześniej za dwa miesiące.
Projekt o konstytucyjnym zapisie ochrony życia zgłosił we wrześniu klub Ligi Polskich Rodzin. LPR chce, by artykuł 38. Konstytucji brzmiał: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia od momentu poczęcia”. Oprócz posłów LPR pod projektem podpisała się także część parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości oraz Samoobrony.
Debata była gorąca. Za projektem są: LPR, PiS, Samoobrona i RL-N. Przeciwne projektowi - PO i SLD. Waha się PSL.
Pomóż w rozwoju naszego portalu