W gwiazdozbiorze Wodnika, 650 lat świetlnych od Ziemi, umierająca gwiazda wyrzuciła ogromne ilości gorącego gazu oraz intensywnego promieniowania ultrafioletowego. W taki sposób powstała piękna mgławica planetarna Ślimak (Helix). Aby zobaczyć szczegóły skomplikowanej struktury tej mgławicy, na obraz w świetle widzialnym z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a nałożono obraz w podczerwieni z Kosmicznego Teleskopu Spitzera. W centrum mgławicy jako biała malutka kropka wyraźnie widoczny jest biały karzeł. Niedawno odkryto też, że Syriuszowi, najjaśniejszej gwieździe naszego nieba, również towarzyszy biały karzeł Syriusz-B. Jak powstają tajemnicze białe karły?
Olbrzymią ilość energii gwiazda wytwarza w reakcjach syntezy jądrowej, w których wodór zamienia się w hel (np. Słońce w ciągu sekundy przetwarza aż 600 milionów ton wodoru na 400 milionów ton helu)! Jednak kiedyś wyczerpie się zapas wodoru i zabraknie paliwa do dalszej produkcji energii. Wtedy gwiazda kończy swoje „życie”, tak jak chociażby czerwona gwiazda Arktur w konstelacji Wolarza. Kiedyś wyglądała jak Słońce, dlatego patrząc na Arktura, możemy sobie wyobrazić koniec naszego słonecznego świata za 5 miliardów lat. Słońce zwiększy wówczas swoje rozmiary 3 razy, a jego zewnętrzne warstwy dosięgną orbity planety Wenus. Olbrzymie czerwone Słońce będzie świecić tak jasno, że na Ziemi zagotują się i wyparują oceany oraz roztopią skały.
Życie i sposób umierania gwiazdy zależą od jej rozmiarów. Gwiazdy średniej wielkości (jak Słońce i Arktur) żyją dłużej niż gwiazdy wielkie, ponieważ wolniej zużywają paliwo. Gdy wodór jest na wyczerpaniu, gwiazda traci źródło energii i helowy rdzeń zaczyna się kurczyć pod wpływem sił grawitacji. Wzrasta temperatura, tempo reakcji termojądrowych oraz jasność gwiazdy. Resztkowa synteza wodoru w hel przesuwa się ku powierzchni, a gwiazda rozszerza się do gigantycznych rozmiarów. Ponieważ poza rdzeniem gęstość gwiazdy jest coraz mniejsza, obniża się temperatura jej powierzchni i gwiazda świeci teraz na czerwono jako tzw. czerwony olbrzym.
Gdy zabraknie wodoru, grawitacyjne kurczenie się rdzenia helowego doprowadzi do wzrostu temperatury aż do 100 milionów stopni Celsjusza. Hel zamieni się w węgiel, a rdzeń helowy powiększy się i stanie się gorętszy. Ten wybuchowy „zapłon” reakcji syntezy helu w węgiel nazywamy rozbłyskiem helowym. Gwiazda odrzuca część masy, a zewnętrzna otoczka wodorowa z cięższymi pierwiastkami ulatuje w przestrzeń. Głębsze warstwy są wyrzucane w postaci rozszerzającej się warstwy gazu, zwanej mgławicą planetarną. Typowa mgławica ma szerokość 1 roku świetlnego i rozszerza się z szybkością 20-30 km/s. Odkryto już ponad tysiąc mgławic planetarnych, a najbardziej znaną jest mgławica Pierścień w Lutni.
Teraz gwiazda posiada jedynie rdzeń węglowy otoczony warstwą palącego się helu i nic nie jest już w stanie przeciwstawić się potężnemu ciążeniu grawitacyjnemu. Gwiazda kurczy się tak bardzo, że znów gwałtownie rośnie temperatura, a atomy pozbawione zostają elektronów. To jest właśnie faza białego karła, zbudowanego głównie z elektronów i jąder atomowych ściśniętych bardziej niż atomy. Są one stłoczone do tego stopnia, że tworzą krańcowo gęsty rodzaj materii, np. białe karły o masie Słońca mają rozmiary podobne do Ziemi. Filiżanka z materią białego karła ważyłaby na Ziemi 100 ton, a człowiek na powierzchni białego karła byłby aż 350 tysięcy razy cięższy niż na Ziemi! Białe karły są tak małe, że nawet te najgorętsze świecą bardzo słabo i trudno je znaleźć na niebie.
Stopniowo biały karzeł oziębia się, wypromieniowując w przestrzeń resztkę swojej energii. W końcu zamieni się w ciemną kulę popiołu nazywaną czarnym karłem i wyląduje na kosmicznym cmentarzysku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu