Reklama

Kultura

Papieskie koncerty

Smakując ślubny prezent

Ostatnim studyjnym nagraniem Marka Grechuty był utwór z tzw. papieskiej płyty Lubelskiej Federacji Bardów. Teksty zawartych na niej utworów - wszystkie bez wyjątku! - są autorstwa Jana Pawła II, choć on, w chwili, gdy je tworzył, nie mógł przewidzieć, że staną się kiedyś jej treścią.

Niedziela Ogólnopolska 28/2014, str. 26-27

[ TEMATY ]

muzyka

Archiwum Jana Kondraka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ALEKSANDRA POLEWSKA: - Mamy za sobą kanonizację Jana Pawła II. Ciekawi mnie, jak w Pana pamięci zapisał się dzień jego wyboru na papieża?

JAN KONDRAK: - Miałem wtedy 19 lat, studiowałem w Warszawie i napisałem na tę nadzwyczajną okoliczność specjalną piosenkę. Dla Papieża, rzecz jasna. Jej refrenem były słowa, kojarzonej już wtedy mocno z Janem Pawłem II, pieśni „Góralu, czy ci nie żal?”. Przez dwa tygodnie po napisaniu owego utworu wykonywałem go z pasją na warszawskich salonach (śmiech). Próżno byłoby jej jednak szukać na krążku „Miłość mi wszystko wyjaśniła...”.

- Wygląda na to, że owa piosenka dla Papieża Polaka jest starsza niż Pańska pierwsza gitara...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Tak, swoją pierwszą gitarę kupiłem bowiem w roku 1979. By móc to zrobić, oszczędzałem przez miesiąc na żywności, tzn. nie kupowałem jej wcale. Nic. By nie umrzeć z głodu, objadałem, z czego się dało, moich kolegów z akademika. A kiedy kupiłem wreszcie mój wymarzony instrument, przez kilkanaście dni grałem na nim non stop. Uczyłem się kolejnych piosenek, głównie Bułata Okudżawy, i muzykowałem jak w amoku, niszcząc moim współlokatorom z akademika życie naukowe i prywatne. Nie myślałem wtedy nad tym, czy gitara mogłaby stać się w przyszłości moim sposobem na życie, czy nie. Nie planowałem koncertu czy nagrywania płyt. Grałem po prostu jak szalony, reszta nie miała znaczenia.

- Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że płyta „Miłość mi wszystko wyjaśniła...” ma swoje korzenie w miłości, która zaowocowała ślubem...

- Z pewnością ma korzenie w ślubnym prezencie...

Reklama

-...a ślub miał zapewne korzenie w miłości, więc wszystko się zgadza.

- Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku jeden z naszych kolegów z Federacji żenił się i dostał w prezencie od pewnego księdza publikację zawierającą tysiąc wierszy Karola Wojtyły. Smakując prezent ślubny, kolega doszedł do wniosku, że powinniśmy jako zespół nagrać te poezje. Naturalnie nie wszystkie. Każdy miał wybrać dla siebie coś, z czym się utożsamiał, co do niego przemawiało i - mówiąc w uproszczeniu - zaśpiewać to. Początkowo nikt z nas nie myślał o płycie, myśleliśmy raczej o czymś w rodzaju jednorazowego koncertu lub programu. Mniej więcej w tym samym czasie w Lublinie miał się odbyć Festiwal Kultury Chrześcijańskiej. Uznaliśmy, że byłaby to doskonała okazja, by nasz papieski projekt zaprezentować publiczności. Zgłosiliśmy chęć udziału i daliśmy koncert, który został bardzo ciepło przyjęty. Jednym z jego uczestników był dziennikarz, który bardzo pochlebnie napisał o nim dla prasy. To on zaczął nas namawiać, byśmy dopracowali cały pomysł i przekuli go na płytę. Wkrótce potem zjawił się wydawca z propozycją wydania takiego krążka. Płyta „Miłość mi wszystko wyjaśniła...” ukazała się tuż przed 80. urodzinami Jana Pawła II, czyli wiosną 2000 r. Krążek żył swoim życiem, natomiast niezależnie od niego Federacja dostawała wiele zaproszeń do grania tzw. papieskiego koncertu. Graliśmy go nie tylko w Polsce, ale także w Londynie czy w Stanach Zjednoczonych.

- Po utwory z tej płyty, prócz pomnikowego Marka Grechuty, sięgały również inne gwiazdy polskiej estrady…

- Zgadza się. Byli wśród nich: Justyna Steczkowska, Andrzej Piaseczny, Mietek Szcześniak, Ryszard Rynkowski czy Stanisław Sojka.

- Wróćmy do 16 października 1978 r. - z czym jeszcze, prócz napisanej piosenki dla Papieża, kojarzy się Panu tamten dzień?

- Z poczuciem, że wydarzyło się coś, co odmieni rzeczywistość. Nie potrafiłem powiedzieć, co dokładnie miałoby się stać, ani kiedy, ale byłem przekonany, że fakt wyboru Karola Wojtyły na tron Piotrowy przyniesie spektakularne owoce. Czekałem na nie z równą ekscytacją, z jaką w dzieciństwie oczekiwałem na przyjazd wujka z Opola, który zawsze przywoził mi prezent. Nie wiedziałem, co to będzie, ale wiedziałem, że go dostanę.

- Jakie owoce tamtego zdarzenia dostrzega Pan z dzisiejszej perspektywy?

- Upadek totalitaryzmu, do którego polski Papież przyłożył rękę, jest jedną z najważniejszych konsekwencji. Ogromnie istotny jest również fakt, że w latach 80. XX wieku nie doszło w Polsce do wybuchu wojny domowej, że rewolucja polityczna, jaka się u nas dokonała, nie pociągnęła za sobą rozlewu krwi. To są niezwykle istotne owoce. Niemniej jednak, przyznam, że w 1978 r. spodziewałem się czegoś więcej. W tamtym czasie widziałem wszędzie bylejakość: miasta wyglądały byle jak, podobnie ulice, budynki, ludzie. Pracowano byle jak. Nikomu nic się nie chciało, bo wszyscy wiedzieli, że z ich wysiłku i zaangażowania i tak nic nie wyniknie. Miałem nadzieję, że ta bylejakość i ten ogólny marazm znikną. I przez chwilę miałem wrażenie, że ta nadzieja się spełnia. Po tym, jak Papież na placu Zwycięstwa modlił się, by zstąpił Duch Święty i odnowił ziemię, ludzie zaczęli się otwierać, współpracować ze sobą, wkrótce wybuchła „Solidarność”. Wszystko zdawało się budzić z letargu. Pamiętam, że przeprowadzono wówczas badania, z których wynikało, że zaufanie Polaków do samych siebie wzrosło z 15 do 80 proc. To był fenomen! Po wprowadzeniu stanu wojennego to zaufanie spadło z powrotem do 15 proc. i nigdy już znacząco nie wzrosło. W 1978 r. chciałem zmieniać świat, wyczekiwałem przemian wewnętrznych w ludziach, odrodzenia społeczeństwa, zmian wewnętrznych, które przełożą się w logiczny sposób na zmiany zewnętrzne, na jakieś wspaniałe, powszechne odrodzenie. Tymczasem nie mogę się oprzeć wrażeniu, że zmiany zewnętrzne, które zaszły, są tylko i wyłącznie zewnętrznymi. Pod nimi wciąż wyczuwalny jest ten sam smutny duch, którego ja nazywam duchem niewolnika.

- Rozumiem, że tzw. papieskie koncerty Lubelska Federacja Bardów wciąż grywa?

- Jak najbardziej.

Jan Kondrak (ur. 25 lipca 1959 r. w Hrubieszowie) - autor tekstów, kompozytor i wykonawca. Młodość spędził w rodzinnej Adelinie. Ukończył LO im. Stanisława Staszica w Hrubieszowie oraz polonistykę na UMCS w Lublinie. Zamieszkał w Świdniku. Został zwycięzcą ogólnopolskich Spotkań z Piosenką Kabaretową OSPA w Ostrołęce (Grand Prix), jest laureatem nagrody głównej Ogólnopolskich Spotkań Estradowych OSET w Rzeszowie, laureatem Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie i Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu (za tekst), dwukrotnym laureatem FAMY w Świnoujściu (za scenariusz i utwory dla Marka Dyjaka), był twórcą i szefem artystycznym Festiwalu Kultury Ekologicznej w Józefowie. Jest jednym z liderów piwnicy artystycznej Lubelska Federacja Bardów. Wydał cztery pozycje fonograficzne z własnymi tekstami („Wyzwanie”, „Tym, co pod wiatr”, „Romanse ballady”, „Kto, co”), cztery pozycje z tekstami Edwarda Stachury („Missa pagana”, „Tango Triste”, „Madame I” i „Madame II”) oraz „Kolędy przy gitarze”.

2014-07-08 13:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kielce: rozpoczyna się Festiwal Muzyki Organowej i Sakralnej Anima Mundi

[ TEMATY ]

festiwal

muzyka

organy

Kielce

Fotolia_Minerva Studio

Muzyka Mozarta, Bacha, Schuberta, hymny, msze i koncerty organowe w wykonaniu artystów polskich, austriackich, japońskich i słowackich wypełnią organizowany od 28 kwietnia do 21 maja XXVIII Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Sakralnej "Anima Mundi". Koncerty odbywają się w najpiękniejszych kościołach i sanktuariach Kielc i diecezji. Wstęp na wszystkie wydarzenia jest bezpłatny.

Inauguracja koncertu będzie miała miejsce w najbliższy piątek 28 kwietnia w klasztorze na Karczówce, gdzie zabrzmią "Hymny ku czci Świętych Polskich" w wykonaniu zespołu wokalnego Bornus Consort.

CZYTAJ DALEJ

Pogrzeb bez Mszy św. w czasie Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

pogrzeb

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Nie wolno celebrować żadnej Mszy świętej żałobnej w Wielki Czwartek - przypomina liturgista ks. Tomasz Herc. Każdego roku pojawiają się pytania i wątpliwości dotyczące sprawowania obrzędów pogrzebowych w czasie Triduum Paschalnego i oktawie Wielkanocy.

Ks. Tomasz Herc przypomniał, że w Wielki Czwartek pogrzeb odbywa się normalnie ze śpiewem. Nie wolno jednak tego dnia celebrować żadnej Mszy Świętej żałobnej. W kościele sprawuje się liturgię słowa i obrzęd ostatniego pożegnania. Nie udziela się też uczestnikom pogrzebu Komunii świętej.

CZYTAJ DALEJ

Wielkopostna droga bezdomnych z okolic Watykanu

2024-03-27 17:23

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

Adobe.Stock

Z misją zaniesienia nie tylko wsparcia materialnego, ale i Słowa Bożego wyszły do bezdomnych mieszkających w okolicach Placu św. Piotra siostry klaretynki. Z przesłaniem zapowiadającym radość Wielkanocy wyruszyły w miejsca, gdzie ludzie wielu narodowości żyją często na kartonach, pozbawieni jakiejkolwiek nadziei. Na progu Wielkiego Tygodnia misjonarki zorganizowały dla ubogich, bezdomnych i samotnych nabożeństwo pokutne, z możliwością przystąpienia do spowiedzi.

Nabożeństwo pokutne odbyło się pod Kolumnadą Berniniego, która dla wielu od lat stanowi jedyny dach nad głową.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję