Reklama

Być człowiekiem od początku do końca

W Unii Europejskiej mamy dwa kraje, które dopuszczają eutanazję, czyli uśmiercanie pacjenta na życzenie. Ostatnio w Polsce nasiliły się dyskusje na ten temat, w związku z żądaniem o przeprowadzenie eutanazji, postawionym przez chorego mężczyznę z Jastrzębia. Kościół katolicki już wielokrotnie protestował przeciwko eutanazji, podkreślając, że jest to zamach na ludzką osobową godność.

Niedziela legnicka 12/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Waldemar Wesołowski: - Jak Pan, jako lekarz i człowiek wierzący, zapatruje się na poczynania krajów legalizujących eutanazję?

Dr Jerzy Jankowski: - Jestem zdecydowanym przeciwnikiem eutanazji. Eutanazja jest zjawiskiem, które od dawna mnie niepokoi. Przykład Holandii i Belgii powinien być dla nas sygnałem, że dzieje się coś niedobrego. Eutanazja wynika z kilku powodów. Podstawowym powodem jest odchodzenie człowieka od Boga, a konkretnie od praw, jakie Bóg wpisał w naturę ludzką. A przecież fundamentalnym prawem jest prawo do życia. Drugim powodem jest edukacja lekarzy, a właściwie jej brak w odniesieniu do człowieka jako osoby. W czasie studiów lekarskich nie ukazywano nam całej istoty człowieczeństwa. Nacisk położono na sferę materialną. Człowiek był nam przedstawiany jako ciekawy przypadek, jako jednostka chorobowa. Kończąc studia, nie miałem większego pojęcia o istocie człowieczeństwa. Kolejny problem tkwi w tym, że choremu człowiekowi nie przedstawia się całej prawdy, często nie informuje się go o możliwościach walki z bólem. Ludzie chorzy w beznadziejnych przypadkach są w stanie zawierzyć rodzinie, która nakłania ich do procesu eutanastycznego, lub akceptują eutanazję proponowaną przez lekarzy.

- Jednym z argumentów przytaczanych przez zwolenników eutanazji jest lęk pacjenta przed cierpieniem. Czy współczesna medycyna jest w stanie uśmierzyć ból człowiekowi nieuleczalnie choremu bez uciekania się do eutanazji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nauki, które pracują dla potrzeb medycyny w ostatnich 20 latach, zrobiły tak duże postępy, że dzięki nim jesteśmy w stanie opanować każdy rodzaj bólu. Wśród nauk medycznych rozwinęła się bardzo anestezjologia. Część lekarzy anestezjologów zajmuje się walką z bólami przewlekłymi. Farmakologia ma wielkie osiągnięcia, jeżeli chodzi o powstanie nowych leków, tzw. analgetyków. Co kwartał, co pół roku dochodzi nowa generacja leków. Coraz rozsądniej powraca się do środków opiatowych typu morfina i jej pochodnych. Stosuje się różne mieszanki i kombinacje leków. Sięga się po takie metody, jak stymulacje bioelektryczne poszczególnych pni nerwowych, dzięki którym możemy całkowicie „wyłączyć” dany obszar bólu. A jeszcze do niedawna nie do pomyślenia było wyłączenie bólu na kilka czy kilkanaście tygodni. Również w najcięższych przypadkach chorób nieuleczalnych, dzięki elektrochirurgii, neurochirurgii, jesteśmy w stanie blokować przewodnictwo nerwowe i eliminować ból. To są osiągnięcia ostatnich lat. Tak więc nowe leki i nowe schematy leczenia dają pełny komfort i eutanazja w tej sytuacji nie ma żadnego uzasadnienia.

- Jak Pan, jako lekarz, zachowałby się, gdyby pacjent zwrócił się z prośbą o skrócenie cierpienia?

- Takie przypadki się zdarzają, na szczęście nieczęsto. Z punktu widzenia emocjonalnego, psychicznego, wołanie pacjenta nieuleczalnie chorego o śmierć wydaje się być zrozumiałe. Są momenty, kiedy to cierpienie jest ponad ludzkie siły. To powoduje u pacjenta zmęczenie, staje się on obojętny, chce tylko jednego - przerwać ból. Ale po podaniu leków, kiedy ból mija, powraca też chęć życia. Ja opracowałem swoją metodę postępowania w takich przypadkach. Najpierw stosuję odpowiednią terapię zmierzającą do zmniejszenia lub wyeliminowania bólu. Jeżeli jest to konieczne, uciekam się do środków psychotropowych, żeby wyrównać stan psychiczny pacjenta. Dopiero wtedy mogę prowadzić rozmowę. Zaczynam od wytłumaczenia choremu istoty człowieczeństwa. Sięgam tutaj do nauczania Kościoła, do nauczania Ojca Świętego Jana Pawła II, który często mówił o istocie i wartości cierpienia. W wielu wypadkach udaje mi się zachęcić pacjenta do innego spojrzenia na jego stan. To daje satysfakcję, kiedy ludzie zaczynają akceptować swoją chorobę, kiedy dziękują za to, że ktoś rzucił zupełnie inne światło na ich cierpienie.

Reklama

- Jest Pan lekarzem, a zarazem prezesem Stowarzyszenia Lekarzy Katolickich Diecezji Legnickiej. Jaka jest opinia środowiska lekarskiego na problem eutanazji i czy Stowarzyszenie podejmuje ten temat na swoich spotkaniach?

- Opinia Stowarzyszenia Lekarzy Katolickich jest jednoznaczna. Jesteśmy przeciwko eutanazji. Stoimy na stanowisku, że dopóki będą lekarze opierający swoje życie zawodowe na wartościach ewangelicznych, eutanazja nie będzie zaakceptowana. Życie człowieka, jak i śmierć, zawsze pozostaną dla nas wielką tajemnicą, która znajduje swoje uzasadnienie w Bogu Stwórcy. My, lekarze i ludzie wierzący, czujemy się odpowiedzialni za ten największy dar, jakim jest ludzkie życie. Jako Stowarzyszenie Lekarzy Katolickich, sprawę eutanazji rozważaliśmy 2 lata temu na sympozjum w Gdańsku. Natomiast na terenie diecezji legnickiej zastanawialiśmy się nad tym problemem podczas rekolekcji wielkopostnych, prowadzonych przez ks. dr. Marka Korgula. Poruszaliśmy temat istoty śmierci z punktu widzenia nauczania Kościoła i stanowisko Kościoła wobec eutanazji. Opinia Kościoła na ten temat, jak i nasza, są jednoznaczne - jesteśmy przeciwni eutanazji. Warto też dodać, że przy Episkopacie Polski działa Krajowa Rada Katolików Świeckich, która wielokrotnie wyrażała swój sprzeciw wobec eutanazji. Jedna trzecia tej Rady, to są lekarze.

- Ojciec Święty Jan Paweł II, zwracając się do członków Papieskiej Akademii „Pro Vita”, powiedział, że trzeba robić wszystko, aby żaden człowiek umierający nie pozostał opuszczony, osamotniony i pozbawiony opieki w obliczu śmierci. Słowa te odnoszą się nie tylko do służby zdrowia, ale również do rodziny chorego. Jak powinna wyglądać współpraca lekarza z rodziną i jakie to może przynieść efekty?

- Ja traktowałbym proces umierania, który jest procesem skomplikowanym i nie do końca poznanym nawet przez środowisko lekarskie, podobnie do momentu narodzin dziecka. Na przyjście dziecka na świat przygotowuje się cała rodzina. Stara się zapewnić jak najlepszy komfort, jak najlepsze zabezpieczenie medyczne. W sytuacji odchodzenia człowieka z tego świata zaproponowałbym analogiczne podejście. Również dzień śmierci jest momentem szczególnym, ponieważ jest przekroczeniem pewnego progu, jest momentem przejścia w sferę życia wiecznego. W związku z tym rodzina powinna przygotować się na ten moment. Wraz z lekarzami powinna stworzyć godne warunki materialne i psychiczne, dzięki którym chory będzie odchodził w pokoju i godnie. Myślę, że nasze chrześcijaństwo, nasza wiara w zmartwychwstanie Chrystusa powinny uczyć nas szacunku wobec majestatu śmierci. Dlatego widok człowieka umierającego gdzieś w kącie, w samotności, uważam za zjawisko niedopuszczalne. Człowiek umierający, jeżeli ma życzenie i jest to możliwe z medycznego punktu widzenia, powinien te ostatnie dni przeżyć w domu, wśród swoich. Powinien odejść godnie z tego świata. Moim zdaniem zawsze trzeba oddać szacunek człowiekowi umierającemu i z wielkim szacunkiem podchodzić do dnia śmierci.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa: Klinikę Budzik dla dorosłych opuszcza dwoje pacjentów!

2024-04-18 14:19

[ TEMATY ]

klinika

PAP/Albert Zawada

Dyrektor Kliniki Budzik dla dorosłych prof. Wojciech Maksymowicz przekazał w czwartek, że dwoje chorych, po ponad rocznym leczeniu i rehabilitacji, opuszcza klinikę. 18 kwietnia w Polsce obchodzony jest Narodowy Dzień Pacjenta w Śpiączce.

Narodowy Dzień Pacjenta w Śpiączce ma na celu lepsze zrozumienie problemów pacjentów w stanie śpiączki, a także pomoc w stworzeniu systemu, pozwalającego na wybudzanie pacjentów ze śpiączki w każdym możliwym przypadku. Ponadto obchody Dnia Pacjenta w Śpiączce mają przyczynić się do zwiększenia społecznej świadomości istnienia problemu pacjentów znajdujących się w tym stanie.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Peregrynacja relikwii bł. Rodziny Ulmów

2024-04-19 10:33

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Już jutro rozpocznie się w naszej diecezji peregrynacja relikwii bł. rodziny Ulmów, która przebiegać będzie pod hasłem „Rodzina drogą do świętości”.

Relikwie nawiedzą sześć rejonów duszpasterskich w następującym porządku: rejon tarnobrzeski, stalowowolski, janowski, sandomierski, staszowsko-świętokrzyski oraz ostrowiecki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję