Reklama

Sienkiewicz w spódnicy. Jej siłą była wiara

Niedziela bielsko-żywiecka 28/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Piotr Bączek: - Zofia Kossak nie była kochana przez władze PRL…

Dominik Dubiel: - Są oficjalne akty, które nakazują usunięcie wszystkich utworów Zofii Kossak ze szkół, z bibliotek publicznych, nauczycielskich; nie wolno było ich posiadać. Stąd początkowo pozostawały głównie wydania z okresu przedwojennego, które gdzieś po domach ludzie przechowywali. Dopiero w latach 60. niektóre utwory zaczęto drukować. Kiedy Zofia Kossak zawarła z PAX-em umowę, pojawiły się m.in. takie tytuły, jak „Krzyżowcy”, „Bez oręża”. W okresie okupacji i w okresie PRL-u Zofia Kossak była prześladowana za swoje poglądy. Nie siedziała w więzieniu, ale nie brakowało wiele, by tak się stało.
Jej okres pobytu w Anglii w latach 1945-57 był wynikiem tego, że ówczesny wicepremier Jakub Berman spłacał dług wieczności wobec pisarki. Zofia Kossak w okresie okupacji uratowała dzieci jego brata. Wiedząc, co może czekać pisarkę w kraju, Berman praktycznie wymusił na niej wyjazd z Polski. Musiała więc ojczyznę opuścić i być może nie zdawała sobie sprawy z tego, co mogłoby się stać, gdyby pozostała tutaj. Niemniej, tak właśnie jej życie się ułożyło i dzięki temu prześladowana była tylko i aż jej literatura.

- Jakie cele stawia sobie Muzeum Zofii Kossak?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Od pewnego czasu promujemy Zofię Kossak w bardzo szerokim zakresie. Przede wszystkim jej dziedzictwo literackie, które długo było poniewierane. Staramy się to czynić także przy pomocy współczesnych środków, jak Internet, media. Staramy się przywrócić właściwe miejsce Zofii Kossak w świadomości Polaków. Zabiegamy o wznowienia jej powieści i książek dla dzieci. Tych ostatnich nie jest zbyt dużo, ale „Przygody Kacperka” cieszą się ciągle nieustająca popularnością. Zresztą ów Kacperek mieszka w dalszym ciągu w ruinach dworu Kossaków. I jak to pisarka przedstawia, zajmuje się całym gospodarstwem, a ludźmi opiekuje się Anioł Stróż…

- Ilu gości odwiedza dworek pisarki w Górkach Wielkich?

- Prowadzimy statystyki i trzeba powiedzieć, że z frekwencją jest różnie, nie ma reguły. Raz jest to 5 tys., w innym roku 3, 5 tys. zwiedzających. Ale można też powiedzieć, że Zofia Kossak ma swoich stałych czytelników, którzy przyjeżdżają tutaj z całej Polski. Mamy też internetową stronę www.muzeumkossak.pl. Mamy stałych fanów, którzy regularnie się tutaj pojawiają. Zresztą w naszym muzeum dbamy, by atmosfera była taka, jak za życia pisarki.

Reklama

- O literaturze Zofii Kossak krążą różne opinie…

- Tak, są różne zdania na ten temat. Proszę pamiętać, że Zofia Kossak nie miała wykształcenia akademickiego. Uczyła się w domu, ale miała niezłe nauczycielki. Stąd znała języki obce, historię i oczywiście bardzo dobrze język polski. Niektórzy współcześni badacze literatury uważają, że język jej twórczości jest trochę archaiczny. Ale to dotyczy niektórych tylko utworów. Generalnie rzecz biorąc, ta literatura jest bardzo dobrze napisana i bardzo ciekawa. Oczywiście są utwory lepsze i gorsze. Ale podstawowy kanon - „Trylogia”, „Dziedzictwo”, utwory dla dzieci - to wszystko jest napisane takim językiem, że bardzo przyjemnie się czyta. Jest to z pewnością nietuzinkowa postać zwana w literaturze przez krytykę międzywojenną „Sienkiewiczem w spódnicy”. Właśnie z uwagi na tematykę książek i sposób narracji.

- Przywołując opinie niektórych środowisk sprzed kilku lat o rzekomym antysemityzmie Zofii Kossak, można powiedzieć, że i po śmierci jej literatura nie jest wszystkim na rękę…

- Dziś niektóre jej poglądy mogą się wydawać trochę kontrowersyjne. Ale by właściwie to ocenić trzeba się nagiąć do czasów, w których żyła. Proszę zrozumieć, że te jej poglądy to nie jest antysemityzm naszych czasów. Brak znajomości czasów, w których żyła i pisała, powoduje błędną ocenę jej twórczości. Przecież ona pisała o tym, o czym mówili wszyscy - były anegdoty o Żydach, żarty itd. Dzisiaj, niestety, widzi się to jako antysemityzm. Mówię tutaj o ogólnej atmosferze, a nie o konkretnych sprawach.

- Mówiąc o autorce „Krzyżowców”, „Błogosławionej winy” czy „Gościa oczekiwanego” nie można pominąć jej katolicyzmu, nie da się nie mówić o jej wierze. Czy to uprawniona teza?

- Zofia Kossak jest postacią bardzo ciekawą, choćby z tego względu, że była bardzo odważna i miała jednoznaczne poglądy. Sama nazywała siebie pisarką katolicką. Tą deklarację odważnie złożyła, gdy władze komunistyczne przyznały jej nagrodą literacką I stopnia z okazji tysiąclecia państwa polskiego. Chciano w ten sposób kupić ją i przeciągnąć na swoją stronę. Tej nagrody Zofia Kossak nie przyjęła. Kiedy dziś patrzymy na ten gest, wyraźniej nawet widzimy, jak wielką trzeba było mieć odwagę i siłę ducha, by odmówić. Mamy zresztą tu w muzeum na ekspozycji list, w którym ona swoją decyzje motywuje. Z jednej strony - jak pisała - cieszyła się, że władze nie zapomniały o starej już pisarce, przyznając taką nagrodę. Z drugiej jednak strony nie mogła się pogodzić, że te same władze postępują wbrew przekonaniom wielu ludzi. Mówi przy tym o ówczesnych wypadkach prześladowania, choćby przy okazji peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w związku z obchodami tysiąclecia chrztu Polski. Ona nie może się z tym pogodzić i w związku z tym prosi o wykreślenie jej nazwiska z listy wyróżnionych, co się zresztą stało. Zdawała sobie sprawę z tego, co traci. To nie była odwaga przespania się przez dwie noce na styropianie podczas strajku. To była odwaga przeciwstawienia się polityce państwa.
Zresztą całe jej życie było takie. Okres okupacji, działalność w podziemiu, powołanie „Żegoty”, obrona dzieci żydowskich - to wszystko świadczy o jej postawie, o bardzo głębokim przekonaniu, o wierze w Boga i o wierze w człowieka. Wiara była jej siłą i pozwalała jej przetrwać wiele ciężkich chwil, a miała ich bardzo dużo w swoim życiu.

- Obecność Boga w życiu bohaterów książek Zofii Kossak wydaje się być oczywista. Czy możemy mówić o takiej oczywistości odnośnie samej pisarki?

- Z jednej strony można powiedzieć, że palec Boży dotykał naszą bohaterkę w bardzo wielu przypadkach. Ona sama o tym pisze i są o tym świadectwa. Można tu przywołać choćby historię obrazu Matki Bożej, który teraz wisi w naszym kościele Ojców Franciszkanów w Górkach. Zofia Kossak wierząc, że woła ją Matka Boża, kupuje jej wizerunek. Obraz ten nie miał jakiejś większej artystycznej wartości. Był jak wiele innych tego typu obrazów, dewocjonaliów, które w domach się wieszało. I proszę sobie wyobrazić, że dzień po zakupie, budynek, w którym mieścił się sklep został zbombardowany. Obraz towarzyszył pisarce, później został podarowany w wianie córce Annie, mieszkającej dziś w Szwajcarii. Gdy Zofia Kossak umarła, miał spaść ze ściany. I dziwnym trafem okazało się, że szkło jest całe, gwóźdź znajduje się w ścianie, uchwyt za który wisiał też jest nie uszkodzony. Kiedy w Górkach Wielkich został wybudowany kościół franciszkanów, pani Anna przywiozła ten obraz i podarowała go do świątyni. Jest tam do dziś z zapisem historii, którą przytoczyłem.
Mówiąc krótko, mamy wiele przykładów na to, że Pan Bóg miał w opiece naszą pisarkę. A życie jej nie rozpieszczało. Zawsze starała się założyć swoje gniazdo rodzinne. Za każdym razem, gdy już wszystko szło w dobrym kierunku, pojawiał się jakiś kataklizm: wojna, zmiana systemu politycznego, który krzyżował jej plany. Ale to była mocna wewnętrznie osoba i za każdym razem zabierała się do odbudowywania tego gniazda.

- Kustosz Muzeum Zofii Kossak z pewnością jest osobą, która, poza rodziną, chyba najwięcej może powiedzieć o tym, jaką była osobą autorka „Gościa oczekiwanego”. Jakim zatem była człowiekiem tak na co dzień?

- Zofia Kossak była sobą. Właściwie niosła w sobie to wszystko, co nabyła w rodzinnym domu. Jej postawa, jej poglądy są wpisane w tradycję domów polskich. To pięknie widać w „Roku Polskim”, w którym opisuje nie tylko zwyczaje i obyczaje Polaków, ale także to duchowe przenoszenie świata wartości.
Być może jako kustosz tego muzeum bardzo entuzjastycznie wypowiadam się o Zofii Kossak. Ale jednocześnie mogę powiedzieć, że czytając jej listy i inne dokumenty widzę, jak normalnym i zwyczajnym była człowiekiem. Potrafiła rozmawiać z każdym. Tutaj, w tym domu, już po 1957 r. przyjmowała dzieci, które ze wsi przynosiły zamówione wcześniej mleko, jaja, ser i rozmawiała z nimi. Przyjmowała również nauczycielki, z którymi rozmawiała o wychowaniu, o trendach w szkolnictwie, programach wychowawczych. Czasem te rozmowy trwały całymi godzinami. Była normalną kobietą. U niej na stole była kawa, herbata, ciasto.
Ludzie, którzy ją znali, a jeszcze żyją, podkreślają ten fakt: normalna kobieta. Nie jakaś pani, która wysoko się nosiła, lecz zwyczajna osoba.
Z jednej strony jest wielką pisarką, człowiekiem, z którego należy brać przykład, który był jednoznaczny moralnie, patriotyczny. A z drugiej strony zwyczajną, bliską ludziom osobą.

ZOFIA KOSSAK-SZATKOWSKA p.v. Szczucka, ur. 10 sierpnia 1889 r. w Kośminie (Lubelskie), zm. 9 kwietnia 1968 r. w Bielsku-Białej, pisarka, publicystka. Studiowała (1912-13) malarstwo w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie i rysunek w Ecole des Bcaux Arts w Genewie (1913-14). W 1917 r. była świadkiem wydarzeń rewolucyjnych na Wołyniu, a po I wojnie światowej, gdy zamieszkała (1923) w Górkach Wielkich k. Skoczowa, zmagań o polskość Śląska. W czasie II wojny światowej była działaczką konspiracyjną, współzałożycielką (1941) społeczno-katolickiej organizacji Front Odrodzenia Polski oraz Rady Pomocy Żydom (krypt. Żegota). W latach 1943-44 więziona w Oświęcimiu, po zidentyfikowaniu właściwego nazwiska została na Pawiaku skazana na śmierć, a następnie uwolniona dzięki akcji władz podziemnych. W 1945 r. zmuszona do opuszczenia kraju, do 1957 r. przebywała w Anglii. Po powrocie (1957) zamieszkała ponownie w Górkach, gdzie w 1968 r. zostało utworzone muzeum jej imienia.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świeccy w obronie kapłanów

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 14-16

[ TEMATY ]

kapłan

kapłan

Archiwum organizatorów

"Dziękuję księżom za ich posługę". Plakaty z takim napisem można spotkać w wielu hiszpańskich miastach

„Jedno upadające drzewo czyni więcej hałasu niż las, który rośnie. Dziękujemy za wierną posługę”. Na początku maja mieszkańcy Torunia ujrzą na ulicach miasta kilka wielkich billboardów, stanowiących element kampanii społecznej, której celem jest obrona dobrego imienia polskich księży.

Pomysł został zaczerpnięty z Hiszpanii. Narodził się wśród świeckich działaczy Asociación Católica de Propagandistas – stowarzyszenia zajmującego się krzewieniem wiary na Półwyspie Iberyjskim. „Tą kampanią chcemy uczcić codzienną pracę dla Boga i innych ponad 15,6 tys. hiszpańskich księży. Dziękujemy wam wszystkim za zaangażowanie i lojalność w trudnym czasie, przy nieprzychylnej opinii publicznej, która kładzie nacisk na skandale nielicznych, a nie na codzienne i ciche poświęcenie większości” – czytamy na stronie internetowej ACdP.

CZYTAJ DALEJ

Św. Marek, Ewangelista

[ TEMATY ]

św. Marek

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)
CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: nie możemy ustawać w głoszeniu Ewangelii

2024-04-25 19:23

[ TEMATY ]

Ewangelia

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

Wielu powie, że głoszenie Ewangelii to niemożliwe zadanie. Trzeba nam jednak ją głosić i się nie zniechęcać, choć przeszkód i problemów tak dużo - uważał bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej, w święto św. Marka Ewangelisty. Zachęcił także wiernych, aby „pozostawali wierni sobie i wierni Bogu”.

W święto św. Marka Ewangelisty, ucznia Pana Jezusa, towarzysza św. Piotra i św. Pawła, apostoła - misjonarza, bp Milewski stwierdził, że dzięki jego Ewangelii poznajemy czyny miłości Boga wobec ludzkości. Naoczny świadek życia Jezusa swoją księgę zaadresował do ludzi do środowiska chrześcijan, którzy nie urodzili się Żydami. Symbolem ewangelisty stał się skrzydlaty lew, zwierzę symbolizujące potęgę i działanie, moc i odwagę, siłę ducha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję