Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, krzewił w pobożności
maryjnej ideę niewolnictwa Maryi. Wydaje się dzisiaj, że najlepiej
tę ideę tłumaczył kard. Wojtyła. Idea wywodzi się przecież z jego
ulubionej, niewielkiej książeczki, jaką był Traktat o prawdziwym
nabożeństwie do Matki Najświętszej św. Ludwika Marii Grignion de
Montfort, którą młody Wojtyła nosił w roboczym ubraniu w kieszeni
na sercu. Potwierdza to Papież w rozmowie z Frossardem: "Nabożeństwo
do Matki Najświętszej trwa we mnie od tamtego czasu, stanowiąc część
integralną mojego życia wewnętrznego, mojej ´teologii duchowej´.
Wiadomo, że autor Traktatu określa swe nabożeństwo jako duchowe niewolnictwo,
co ludziom współczesnym bardzo przeszkadza. Osobiście nie widzę trudności.
Doszedłem do wniosku, że działa tutaj (jak nieraz w Ewangelii) wymowa
paradoksu: wyrażenie ´święte niewolnictwo´ wskazuje na doskonałe,
poniekąd maksymalne, wykorzystanie tej wolności, która jest największym
darem Boga dla człowieka. Wolność mierzy się miarą miłości, jaką
potrafimy z siebie wykrzesać. Myślę, że autor Traktatu o doskonałym
nabożeństwie do Matki Bożej chciał po prostu na to wskazać, posługując
się językiem paradoksu" (s. 154).
Łączenie Jana Pawła II i Matki Bożej z Jasnej Góry jest
czymś najbardziej naturalnym i zrozumiałym. Ten maryjny znak wszedł
na trwałe do świadomości wierzących, zwłaszcza po zamachu na Ojca
Świętego, 13 maja 1981 r., gdy na papieskim tronie na Placu św. Piotra
ustawiono kopię Jasnogórskiej Matki i rozpoczęto modlitwy o życie
Jana Pawła II. Także inny dramatyczny okres przypomniał światu miłość
Papieża do zranionej Ikony Maryi: stan wojenny w Polsce. Wówczas
to, w czasie każdej audiencji środowej w Watykanie, od 13 stycznia
1982 r. do 6 lipca 1983 r.,Jan Paweł II odmawiał specjalną modlitwę
do Matki Bożej Częstochowskiej, "światła nadziei" narodu polskiego.
Przypomnę, że w przemówieniu podczas inauguracji pontyfikatu (22 października 1978 r.), zwracając się do rodaków, Jan Paweł II
powiedział: "Proszę Was! Bądźcie ze mną! Na Jasnej Górze i wszędzie!
Nie przestawajcie być z papieżem, który dziś prosi słowami poety:
´Matko Boża, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie!
´". Niespełna rok później stanął, jako pierwszy w historii Papież,
na Jasnej Górze. Jako wotum, Ojciec Święty pozostawił Jasnogórskiej
Matce świecę oraz złotą różę, z którą chciał tu już przyjechać Paweł
VI, zaproszony przez Episkopat na milenium.
Kiedy po raz pierwszy jako Papież przybył na Jasną Górę,
4 czerwca 1979 r., powiedział: "Powołanie syna polskiego Narodu na
Stolicę Piotrową zawiera w sobie oczywistą więź z tym świętym miejscem.
Z tym sanktuarium wielkiej nadziei". Kończył słowami: "Jestem człowiekiem
zawierzenia, nauczyłem się nim być tutaj".
Okazją drugiej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski stał
się Jubileusz 600-lecia Jasnej Góry. Podobnie jak w czasie pierwszej
- kilkudniowy pobyt Papieża w sanktuarium jasnogórskim wypełniony
był spotkaniami z wieloma środowiskami z całego kraju. 19 czerwca
1983 r. Jan Paweł II przewodniczył uroczystej jubileuszowej Mszy
św. Tego dnia też w godzinie Apelu Jasnogórskiego, zawierzając Maryi
cały naród, ofiarował najbardziej osobiste wotum - przestrzelony
w dniu 13 maja 1981 r. pas sutanny. Powiedział przy tej okazji: "
O Matko Jasnogórska, przybyłem tutaj, aby Ci jeszcze raz powiedzieć
Totus Tuus: Jestem, o Matko, cały Twój i wszystko moje jest Twoim!
Wszystko moje: a więc także - moja Ojczyzna, mój Naród. O Matko!
Zostałem powołany do posługi Kościołowi powszechnemu na rzymskiej
stolicy Świętego Piotra. Z myślą o tej uniwersalnej, powszechnej
posłudze powtarzam wciąż: Totus Tuus. Pragnę być sługą wszystkich!
Równocześnie jestem synem tej ziemi i tego Narodu. To jest moja Ojczyzna.
Matko! Wszystko moje jest Twoim! Matko! Cóż Ci mogę więcej powiedzieć?
Jak inaczej jeszcze zawierzyć tę ziemię, tych ludzi, to dziedzictwo?
Zawierzam tak jak umiem. Ty jesteś Matką. Ty zrozumiesz i przyjmiesz".
Łączność Papieża z Maryją Częstochowską jest dostrzegalna
w całym pontyfikacie, zwłaszcza jednak w czasie pielgrzymek apostolskich,
które zawsze zmierzają do któregoś z narodowych sanktuariów maryjnych
danego kraju. Przy takich okazjach "Papież z dalekiego kraju" pamięta
również o "swojej" Madonnie, ofiarowuje Jej obrazy, opowiada o historii
i kulcie. Gdy przywołamy papieskie słowa wypowiedziane w czasie inauguracji
pontyfikatu: "Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka,
gdyby nie było Jasnej Góry", staje się zrozumiałe, że Jana Pawła
II łączy z Jasnogórską Ikoną tajemnicza więź. Sam kiedyś powiedział,
iż jest papieżem "wziętym spod Jasnej Góry". Papież Polak utożsamia
się jakby tym samym z wielowiekową religijnością Polaków ukierunkowaną
na Jasną Górę.
Motywy jasnogórskie w przemówieniach Papieża dadzą się
usystematyzować, zebrać w całość. Uczyniono to kilkakrotnie, wydając
książki z modlitwami i rozważaniami maryjnymi Jana Pawła II. Jednak
to, co uderza, odnosi się nie tyle do liczby tych wypowiedzi, co
do żarliwej, autentycznej wiary skierowanej "ku Jasnej Górze". Można
by to nazwać "jasnogórską pobożnością" Jana Pawła II, jego zawierzeniem
we wszystkim Matce Chrystusa. Ojciec Święty sam nazwał swoją drogę
życia "drogą maryjną".
CDN.
Pomóż w rozwoju naszego portalu