Nowennę tę miałam odprawić w intencji Ojczyzny. W siódmym dniu
nowenny ujrzałam Matkę Bożą między niebem a ziemią, w szacie jasnej;
modliła się z rękami złożonymi na piersiach, wpatrzona w niebo, a
z serca Jej wychodziły ogniste promienie i jedne szły do nieba, a
drugie okrywały naszą ziemię.
Kiedy o tych niektórych rzeczach powiedziałam spowiednikowi,
odpowiedział mi, że może to być prawdziwie od Boga, ale może być
także i złudzeniem. A ponieważ miałam częste zmiany, więc nie miałam
stałego spowiednika, co więcej, to miałam niepojętą trudność [w]
wypowiedzeniu tych rzeczy. Modliłam się gorąco, aby mi Bóg dał tę
wielką łaskę - to jest kierownika duszy. Jednak tę łaskę otrzymałam
dopiero po ślubach wieczystych, kiedy przyjechałam do Wilna. To jest
ksiądz Sopoćko. Dał mi Bóg go poznać wpierw wewnętrznie, nim przyjechałam
do Wilna.
O, gdybym miała od początku kierownika duszy, to nie
zmarnowałabym tyle łask Bożych. Spowiednik wiele może duszy dopomóc,
ale i wiele może zepsuć. O, jak bardzo spowiednicy powinni uważać
na działanie łaski Bożej w duszach swych penitentów, to rzecz wielkiej
wagi. Po łaskach w duszy można poznać jej ścisły stosunek z Bogiem.
W pewnej chwili zostałam wezwana na sąd Boży. Stanęłam
przed Panem sam na sam. Jezus był takim, jaki jest w męce. Po chwili
znikły te rany, a pozostało tylko pięć: w rękach, nogach i boku.
Natychmiast ujrzałam cały stan duszy swojej, tak jak Bóg na nią patrzy.
Jasno ujrzałam wszystko, co się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam,
że nawet z takich cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem.
Co to za moment! Kto go opisze? - Stanąć naprzeciw trzykroć Świętemu.
- Zapytał mię Jezus: Kto [ty] jesteś? - Odpowiedziałam: Ja jestem
sługą Twoją, Panie. - Jesteś winna jednego dnia ognia czyśćcowego.
Natychmiast chciałam się rzucić w płomienie ognia czyśćcowego, ale
Jezus powstrzymał mnie i rzekł: Co chcesz, czy teraz cierpieć jeden
dzień, czy przez krótki czas na ziemi? - Odpowiedziałam: Jezu, chcę
cierpieć w czyśćcu i chcę cierpieć na ziemi, chociażby do końca świata
największe męki. Jezus rzekł: Wystarczy jedno. Zejdziesz na ziemię
i cierpieć będziesz wiele, ale niedługo, i spełnisz wolę moją i życzenia
moje, a dopomoże ci ją spełnić jeden wierny sługa mój.
Teraz połóż głowę na piersiach moich, na sercu moim i
zaczerpnij z niego siły i mocy na wszystkie cierpienia, bo gdzie
indziej nie znajdziesz ulgi, pomocy ani pociechy. Wiedz o tym, że
wiele, wiele cierpieć będziesz, ale niech cię to nie przeraża, ja
jestem z tobą.
W krótkim czasie po tym [wydarzeniu] zapadłam na zdrowiu.
Niedomagania fizyczne były szkołą cierpliwości dla mnie. Jezus tylko
wie, ile wysiłków woli musiałam zrobić, żeby spełnić obowiązek.
Jezus, chcąc oczyścić duszę, używa, jakich zechce narzędzi.
Dusza moja doznaje zupełnego opuszczenia od stworzeń. Nieraz najczystsza
intencja na złą tłumaczona przez siostry. Cierpienie to jest bardzo
bolesne, ale Bóg je dopuszcza i trzeba je przyjąć, bo przez to lepiej
upodabniamy się do Jezusa. Jednego nie mogłam [zrozumieć] przez długi
czas - to jest, że Jezus kazał mi o wszystkim mówić przełożonym,
a przełożeni nie dowierzali słowom moim, ale okazywali mi litość,
jakobym była w złudzeniu albo pod wpływem wyobraźni.
Z tego powodu, że jestem w złudzeniu, postanowiłam unikać
wewnętrznie Boga - lękając się złudzeń. Jednak łaska Boża ścigała
mnie na każdym kroku. A wtenczas, kiedy się najmniej spodziewałam,
Bóg przemawiał do mnie.
Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno
miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała
być - jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie
Boże i dreszcz napełnił, przeszył mi serce. Milczeniem modliłam się.
Po chwili powiedział mi Jezus: Dziecię moje, łącz się ściśle w czasie
ofiary ze mną i ofiaruj Ojcu niebieskiemu krew i rany moje na przebłaganie
za grzechy miasta tego. Powtarzaj to bez przestanku przez całą Mszę
św. Czyń to przez siedem dni. Siódmego dnia ujrzałam Jezusa w obłoku
jasnym i zaczęłam prosić, ażeby Jezus spojrzał na miasto i na kraj
nasz cały. Jezus spojrzał łaskawie. Kiedy spostrzegłam życzliwość
Jezusa, zaczęłam Go błagać o błogosławieństwo. Wtem rzekł Jezus:
Dla ciebie błogosławię krajowi całemu - i uczynił duży znak krzyża
ręką nad Ojczyzną naszą. Radość wielka napełniła duszę moją, widząc
dobroć Boga.
CDN.
Pomóż w rozwoju naszego portalu