Reklama

Premiera

„Tu jest Twój dom, Jon!”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Monika Kaniowska: – Jak praca nad filmem o Janie Pawle II wpłynęła na pogłębienie Pana wiary w Boga i odniesienie do ludzi?

Jon Voight: – Jestem człowiekiem wierzącym, katolikiem, ukończyłem Catholic University of America w Waszyngtonie, znałem też dorobek życia polskiego Papieża. Wychowałem się w nowojorskiej dzielnicy Yonkers, gdzie katolicyzm współistniał z protestantyzmem i judaizmem. Sam temat tego filmu był mi więc bliski, także z tego właśnie powodu.
Czułem wielką odpowiedzialność za tę rolę, ale ludzie obserwujący naszą pracę na planie obdarzali nas częścią tego szacunku, wdzięczności i miłości, jakie czuli do Jana Pawła II. Bardzo przeżyłem też popielcową Mszę św., celebrowaną przez kard. Stanisława Dziwisza w katedrze Wawelskiej, w której uczestniczyłem wraz z grupą twórców dzień przed premierą filmu. Niezmiernie ważne były też spotkania z ludźmi w Krakowie. Powiem krótko: wszystko to miało dla mnie walor osobistego duchowego przeżycia.
Na pewno bardziej zrozumiałem, dlaczego właśnie z Polski wyszedł tak wielki człowiek i papież. Postanowiłem też wiele zmienić w moim własnym życiu, zbliżyć się do mojej rodziny, zwłaszcza do mojej córki Angeliny Jolie. Chciałbym dać moim bliskim więcej chwil prawdziwego wzruszenia.

– Co nowego odkrył Pan u Ojca Świętego w trakcie realizacji filmu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Jestem aktorem, a Papież był także aktorem. Był mi więc bliski, był moim kolegą i dlatego czułem, że poradzę sobie z zagraniem jego postaci. W tym fakcie szukałem wskazówek, jak powinienem go ukazać.

– Co sprawiało Panu największą trudność przy odtwarzaniu roli Jana Pawła II?

– Problemem był m.in. mój wysoki wzrost, musiałem zagrać przecież bohatera niższego o jedną stopę. Nie chciałem stwarzać postaci, która stałaby w sprzeczności z medialnym wizerunkiem Papieża, jaki wszyscy znamy. Był też silny, ale szczególnie istotne było to, jak ciepło zwracał się do innych ludzi. Pokazanie tego musiało sprawić nam najwięcej trudności, bo to papieskie zachowanie było jakby najbardziej niepowtarzalne. O to pytałem wszystkich, którzy spotkali go osobiście. Praca nad rolą była ciężka, ale jednocześnie wspaniała. To była praca dla kogoś, kogo się kocha.

Reklama

– W latach osiemdziesiątych przerwał Pan na rok swoją karierę aktorską, aby zaopiekować się śmiertelnie chorą matką. Grał Pan też w filmie „Powrót do domu” Hala Ashby rolę sparaliżowanego weterana wojny wietnamskiej, za którą otrzymał Pan Oscara...

– Wrażliwość na cierpienia, tak osób najbliższych, jak i pozostałych, to część życia każdego człowieka, nawet jeśli stara się on o tym zapomnieć. Cierpienie może stać się też doświadczeniem każdego człowieka, nawet najbardziej złego. Rzecz w tym, aby w swoim życiu znaleźć miejsce również na działania bezinteresowne. Dlatego nigdy nie odmawiałem udziału w akcjach charytatywnych i wspierałem finansowo działania fundacji pomocy dzieciom i ruchu hospicyjnego.

– Z jaką refleksją opuści Pan Kraków po premierze?

– Jestem przede wszystkim bardzo zadowolony z tego, że jeden z bohaterów filmu – kard. Stanisław Dziwisz, najwierniejszy i najbliższy współpracownik Ojca Świętego, był wyraźnie poruszony naszym filmem. Kiedy poznałem abp. Dziwisza, teraz już kardynała, uświadomiłem sobie, kim tak naprawdę był Jan Paweł II.
Ksiądz Kardynał przyjął mnie w Kurii słowami: „Tu jest także Twój dom”. Powrót do Krakowa z Watykanu dla abp. Dziwisza był powrotem do domu, teraz stał się także w pewnym sensie i moim udziałem. Dziedzictwo i ważne dzieło wielkich biskupów i kardynałów polskich jest wspaniale kontynuowane również w osobie kard. Dziwisza. Obecny Ksiądz Kardynał uosabia także to wszystko, co kojarzymy z czystością i otwartością serca polskiego Papieża.
Podobnie jak reżyser filmu John Kent Harrison, chciałbym tu jeszcze powracać. Moje korzenie są także tu, gdzieś blisko Krakowa, bo mój ojciec, czeski mistrz gry w golfa, w latach trzydziestych z Sudetów wyemigrował do USA.
Ze względu na siłę wiary Polacy są niezwykłym narodem, cieszę się, że spotkałem tu prawdziwych, serdecznych przyjaciół. Jan Paweł II też ich miał, i to na całym świecie, właśnie dzięki uprzejmości, serdeczności i miłości, jaką obdarzył nas wszystkich. Tak naprawdę właśnie to jest najważniejsze w naszym ziemskim życiu, co ma nas doprowadzić do Boga, jak powiedział Papież – „Do Domu Ojca”.

– Dziękuję za rozmowę.

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent o kandydaturze Najdera: nie podpiszę zgody na tak ustanowionego ambasadora RP przy NATO

2024-05-23 14:05

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Paweł Supernak

Nie podpiszę zgody na tak ustanowionego ambasadora - zapowiedział prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do kandydatury Jacka Najdera na ambasadora RP przy NATO. Podkreślił, że nie konsultowano jej z nim, co uważa za złamanie dotychczasowej procedury.

W czwartek sejmowa komisja spraw zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Jacka Najdera na ambasadora RP przy NATO. Najder ma objąć to stanowisko po raz drugi, był już stałym przedstawicielem RP przy NATO w latach 2011–2016. Obecnie ma zastąpić na tym stanowisku Tomasza Szatkowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek otwiera drogę do kanonizacji bł. Carlo Acutisa

2024-05-23 11:20

[ TEMATY ]

bł. Carlo Acutis

carloacutis.com

Papież Franciszek zatwierdził dekret o uznaniu cudu, otwierający drogę do kanonizacji błogosławionego włoskiego licealisty Carlo Acutisa (1991-2006), który zmarł na białaczkę. Uczeń, mający polskie korzenie, został beatyfikowany w 2020 roku.

Grał na PlayStation, biednym oddawał kanapki, a z Maryją chodził na randki. Po polskich diecezjach wędrują relikwie bł. Carla Acutisa. Kim był 15-letni Włoch, który lubił podróżować i znał polskie modlitwy?

CZYTAJ DALEJ

Niemcy: abp S. Szewczuk wezwał diasporę ukraińską do zachowania więzi z ojczyzną

2024-05-23 20:59

[ TEMATY ]

Niemcy

Abp Szewczuk

Ukraińcy

Wikipedia/Longin Wawrynkiewicz

Arcybiskup Światosław Szewczuk

Arcybiskup Światosław Szewczuk

Niech bycie razem z Ukrainą będzie waszą myślą przewodnią - zaapelował arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk do przedstawicieli działających w Niemczech 27 organizacji ukraińskich, z którymi spotkał się 22 maja w Monachium. Podziękował im za wsparcie i pomoc, a zarazem poprosił ich o dalsze pamiętanie o ojczyźnie, przeżywającej od ponad dwóch lat trudne chwile.

"Tuż przed przyjazdem do Niemiec odwiedziłem zranione Południe Ukrainy" - powiedział zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK). Dodał, że "w imieniu cierpiących i zranionych ludzi, którzy każdego dnia spoglądają w oczy śmierci, chcą powiedzieć wam wszystkim: dziękuję!". Oznajmił również, iż pomoc, otrzymywaną od obecnych na spotkaniu organizacji, jego Kościół przekazuje potrzebującym Ukraińcom, gdyż "to właśnie Kościół dotyka codziennie ran Ukrainy".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję