Reklama

„Kolego, nie ma co rozpaczać...”

Niedziela Ogólnopolska 27/2008, str. 22-23

Katarzyna Link

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzysztof Hudzik: - Ksiądz Profesor, jeszcze jako magister, miał szczególną okazję blisko współpracować ze śp. o. Mieczysławem Albertem Krąpcem, kierując KUL-owskim referatem ds. kontaktów z zagranicą.

Ks. prof. Tadeusz Zasępa: - Dzięki Bogu... Ta współpraca właściwie ukształtowała całe moje życie. Życie kapłańskie było także kształtowane w Seminarium Duchownym (częstochowskim, mieszczącym się w tamtych czasach w Krakowie), ale muszę powiedzieć, że dojrzały format tego kapłaństwa, szerokie spojrzenie na świat, problemy, na ludzkie dramaty wziąłem jednak od o. Krąpca. To był mój życiowy mistrz - traktuję to jako powód do dumy.
Noszę w sercu wielki ból z powodu jego śmierci, ale też wielką wdzięczność za to, co od niego otrzymałem. Muszę być także wierny temu, co usłyszałem od niego po śmierci mojej mamy. Poszedłem wówczas do Ojca Rektora ze swoim ogromnym bólem, bo był on dla mnie tutaj, w Lublinie, osobą najbliższą. Powiedział, charakterystycznie się zwracając: „Kolego, nie ma co rozpaczać, nie ma co płakać - mama jest w lepszym życiu i jest już szczęśliwa”. Ta rozmowa była jak jakiś balsam wylany na moje serce. Oczywiście, że ból pozostaje bólem, ale nie jest rozpaczą. Do tej pory to pamiętam. Teraz, kiedy myślę o jego śmierci, nie mam wątpliwości, że on jest już w lepszym życiu.

- O. Krąpiec był znakomitym uczonym, bardzo sprawnie kierował Uniwersytetem, ale przede wszystkim był człowiekiem Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To był człowiek głębokiej wiary. Chcę to bardzo wyraźnie powiedzieć. Całe lata podróżowałem z Ojcem Rektorem do Stanów Zjednoczonych, Kanady i innych krajów, a w podróży poznaje się człowieka najlepiej. Często inicjował modlitwę różańcową, bo lubił modlić się na różańcu. Mówił: „Kolego, odmówmy sobie Różaniec”. I odmawiał tę modlitwę ze mną. Zawsze z głęboką wiarą. Razem odprawialiśmy Msze św. - widziałem, jak się do nich przygotowuje, jak przeżywa. W rozmowach dawał wyraz temu, jak bardzo leżała mu na sercu sprawa Kościoła, martwił się o każdy problem z Kościołem związany. Kochał Kościół i służył mu. Oczywiście, wiele go drażniło, to też wszyscy wiemy i nie należy tego ukrywać. Nie akceptował niektórych reform i pewnych przemian. Nie oznaczało to jednak jakiegoś krytykanckiego podejścia, lecz stanowiło wyraz wielkiej miłości do Kościoła. Jako dominikanin, bardzo przejmował się służbą Papieżowi.

- I okazało się, że - jako rektor Uniwersytetu - był pracodawcą i kolegą przyszłego Papieża.

- Uniwersytet kochał bardzo, a po wyborze Karola Wojtyły na papieża powziął myśł o wybudowaniu Collegium Jana Pawła II. Kiedy parę wieków temu pierwszy nie-Włoch został papieżem, jego rodacy, Holendrzy, wybudowali na pamiątkę tego wydarzenia Hadrianum - Collegium Hadriana VI. Kiedy papieżem został Polak, o. Krąpiec powiedział: „My wybudujemy Collegium Jana Pawła II”. Miałem to szczęście, że mogłem jeździć z Ojcem Rektorem, a potem już sam - jako „profesjonalny żebrak” - aby to Collegium powstało. Przeżyliśmy bardzo wiele wzniosłych momentów w czasie tych podróży.

Reklama

- Ale były też wydarzenia niezwykle dramatyczne...

- Tak, byliśmy np. w Chicago w 1979 r. i, najkrócej mówiąc, spóźniliśmy się na samolot, którym mieliśmy lecieć do Los Angeles. Spóźniliśmy się z tego powodu, że Ojciec Rektor przypadkiem zostawił swój bilet w bibliotece Kongresu Polonii, którą odwiedziliśmy przed odlotem. Kiedy wróciliśmy po bilet, a potem do hotelu, bardzo zmęczony i w wielkim stresie zasnąłem w fotelu. Po jakimś czasie obudziło mnie głośne pukanie do drzwi, o. Krąpiec wołał: „Popatrzcie, kolego, co się dzieje!”. W jego pokoju włączony był telewizor; przerwano program i nadawano relację z lotniska. Ten samolot, którym mieliśmy lecieć, zaraz po starcie spadł na parkowisko kontenerów. Wszyscy spłonęli - 273 osoby...

- Czy można zaryzykować stwierdzenie, iż Opatrzność czuwała tu nad dziełem Uczelni?

- Udawaliśmy się tam, aby rozpocząć budowę Collegium. Ojciec Rektor wygłaszał wykłady o Ojcu Świętym, o jego filozofii. Kiedy potem Jan Paweł II miał przybyć do Ameryki, ta wiedza okazywała się bardzo owocna. To wszystko jest Boża Opatrzność, tak to widzę... A dzięki temu, że ocaleliśmy, można było kontynuować ten wielki plan budowy Collegium. Bez tego KUL np. nie przyjąłby potem tysięcy - w perspektywie minionych lat - studentów ze Wschodu, dostarczając tym krajom katolickiej inteligencji; to jest niesamowite przedsięwzięcie. Może jeszcze sobie tego nie uświadamiamy, kim był ten wielki Rektor, który podjął takie dzieła. Uważam, że o. Krąpiec był i jest wielki - dla Kościoła powszechnego, dla Polski i Europy, dla KUL-u i Lublina. Wielki człowiek. Świadczą o nim jego dzieła. Warto wiedzieć, że np. na Słowacji - wspominam ten kraj, bo tam jestem mocno zaangażowany w działalność akademicką - w siedmiu ośrodkach akademickich są komplety „Encyklopedii katolickiej” i „Powszechnej encyklopedii filozofii”. I ludzie z tych dzieł korzystają.

- No właśnie, na Słowacji Księdzu, jako Polakowi i profesorowi KUL-u, została powierzona funkcja rektora Katolickiego Uniwersytetu w Rużomberku, gdzie od wielu lat prowadzi Ksiądz zajęcia...

- „Los padł na Macieja”. Wiem, że to nie jest żadna moja zasługa, równie dobrze inni profesorowie mogliby sprawować tę funkcję. To są owoce naszej, KUL-owskiej, pracy właśnie tam. Odczytuję to zaufanie Słowaków jako wyraźny ich zwrot ku Polsce i w stronę KUL-u.

- Odwiedził Ksiądz Profesor o. Krąpca tuż przed kolejnym wyjazdem na Słowację - tym razem, aby odebrać tam honorowy doktorat państwowego Uniwersytetu w Preszowie. I, zdaje się, że tydzień później znów miał Ksiądz zawitać do o. Krąpca, ale wówczas pozostała już tylko modlitwa...

- Rzeczywiście, tak się to jakoś splotło. W sobotę, przed śmiercią o. Krąpca, która nastąpiła w czwartek, rozmawialiśmy o wielu sprawach. Z troską mówił o moim rektorowaniu, uczulając, aby szanować ten naród, tak przez lata uciśniony, aby ożywiać najpiękniejsze strony życia narodu słowackiego. Nawet zatroszczył się o to, by mi podpowiedzieć główne treści pierwszego rektorskiego przemówienia. Wiedział też o moim doktoracie honorowym i sugerował mi temat wykładu na tę uroczystość. Oczywiście, modyfikowałem te sugestie, ale zawsze zyskiwałem inspiracje, natchnienie od o. Krąpca.

- O. Krąpiec, wybitnie przyczyniając się do wzrostu międzynarodowej rangi naszego Uniwersytetu, był również honorowany wieloma zagranicznymi odznaczeniami i tytułami. Z których miał największą satysfakcję?

- Trzeba szczerze powiedzieć, że on się tymi odznaczeniami w ogóle nie przejmował. Nie mogę więc powiedzieć, które cenił najwyżej. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat. Bardzo się cieszył, oczywiście, kiedy taka uroczystość miała miejsce, ale potem nie eksponował tych odznaczeń. Nigdy. To wszystko leżało w szufladach. I kiedy trzeba było czasem je wydobyć, wówczas osoby współpracujące z Ojcem musiały tego wszystkiego po prostu szukać. Co było ważne? Dla niego ważne było przede wszystkim, aby być człowiekiem. Często mówił, że nie każdy musi być lekarzem, profesorem, artystą - ale każdy musi być człowiekiem. Myślę, że z tej perspektywy, z której teraz na niego patrzymy, chyba najwyraźniej bije blaskiem jego człowieczeństwo. To jest najcudowniejsze w nim. Wszędzie go ceniono i chociaż jego nazwisko wymawiano za granicą na różne sposoby, każdy wiedział, o kogo chodzi. Czy to w Stanach Zjednoczonych, czy w Kanadzie, najznamienitsi profesorowie, najwyżsi urzędnicy państwowi znali to nazwisko.

- Podkreślając zasługi o. Krąpca jako promotora niezależnej myśli także w dziedzinie filozofii polityki, często wraca się do jego słynnego wystąpienia wobec Michaiła Gorbaczowa.

- Tak, o ograniczonej suwerenności. O. Krąpiec burzył się, kiedy podejmowano temat ograniczania suwerenności polskiego narodu. Wiem, że sam Gorbaczow słuchał tych słów poruszony. Dzisiaj, z perspektywy różnych wiadomości dotyczących zamachu na życie Jana Pawła II, trzeba tamte poruszenia duszy Gorbaczowa traktować „cum grano salis”, z pewnym dystansem. Ale sam Ojciec Rektor zauważył, że on czuł siłę tej wypowiedzi Polaka. Zresztą, czy Gorbaczow mógł się w Polsce spodziewać czegoś innego, to trudno powiedzieć, na pewno jednak nie mógł się spodziewać niczego innego od o. Krąpca jak obrony godności człowieka i zaprotestowania przeciwko ograniczeniom, zwłaszcza suwerenności. Już samo zaproszenie go tam, na Zamek Królewski, wyraźnie mówi, kim był. Przecież wiemy, że kiedy już nie sprawował funkcji rektora, młodzież nadal szczelnie wypełniała aulę, aby usłyszeć jego słowa. Jakie oklaski zawsze dostawał! To mówi samo za siebie. Bardzo go to cieszyło, choć tego nie demonstrował. Już wspominałem, że miał do siebie dystans. Mówił: „Kolego, ani nie jesteśmy niezbywalni, ani tacy strasznie ważni. Przyjdą po nas następni, nie ma ludzi niezastąpionych”. Oczywiście, czasem czułem, iż jest poruszony różnymi ludzkimi małościami, skierowanymi przeciwko niemu. Ale też umiał przejść nad tym do porządku dziennego i zawsze być wielkim. Pozwalał sobie nie zauważać tego, że ktoś go obraził.

- Życie o. Krąpca niejako wpisuje się w długi poczet biografii wybitnych Polaków.

- Naprawdę, wielki skarb otrzymaliśmy w takich osobach - oczywiście, patrząc w odpowiednich proporcjach - jak Jan Paweł II, kard. Wyszyński i właśnie o. Krąpiec. To są jakby kamienie milowe. Myślę, że zdecydowanie trzeba stawiać o. Krąpca w szeregu takich ludzi. Pewnie, że nowy fronton Uczelni pozostanie jego dziełem, a Collegium Jana Pawła II - jego inicjatywą. To wszystko jest przecież udokumentowane - także w Kanadzie wyszła książeczka o inspiratorach tego dzieła i to nie zginie. Dobrze, że są już zbierane fundusze na osobne upamiętnienie w Uniwersytecie tego wielkiego uczonego, dominikanina, wielkiego Polaka.

- Bardzo dziękuję za rozmowę i za to - nie ukrywam - stawiające mnie „na baczność”, niemal synowskie wzruszenie, z jakim Ksiądz Profesor mówi o zmarłym Ojcu. Pragnąłbym życzyć, aby Opatrzność Boża pozwoliła Księdzu na swój sposób kontynuować rektorskie dzieło o. Krąpca w Uniwersytecie oddalonym stąd o kilkaset kilometrów.

- Będę się o to starał. Zresztą, moi koledzy na Słowacji wiedzą, że osoba i dzieło o. Krąpca jest dla mnie takim natchnieniem i na pewno będę chciał całe tamtejsze środowisko akademickie zainteresować jego twórczością i wydawnictwami, którym patronował... Bogu dziękuję za niego. Niech Pan przyjmie go do siebie i niech go otoczy swoim miłosierdziem!

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Matko, co Jasnej bronisz Częstochowy, módl się za nami...

2024-05-24 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Oto stajemy w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze. Pochodzenie obrazu i data jego powstania nie są znane. Jak mówi legenda ikona ta jest jedną z siedemdziesięciu namalowanych przez świętego Łukasza Ewangelistę na fragmentach stołu, przy którym posiłki spożywała Święta Rodzina.

Rozważanie 25

CZYTAJ DALEJ

Dzień Ponarski na Powązkach

2024-05-26 23:57

[ TEMATY ]

Dzień Ponarski

materiały prasowe

Polska kwatera w Ponarach

Polska kwatera w Ponarach

Dzisiaj - 27 maja - pod Pomnikiem Ponarskim na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odbędą się obchody Dnia Ponarskiego.

Udział w wydarzeniu zapowiedzieli m.in. zastępca prezesa IPN, dr hab. Karol Polejowski, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, organizacji kombatanckich i harcerskich. Modlitwę poprowadzi ks. Tomasz Trzaska, kapelan posługujący w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL-u.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję